Jam Session - pytanie raczej do muzyków Wysłany: 2007-04-07 20:46
tak mi ostatnio przyszlo do glowy czy jak jest sie w miare doswiadczonym i znajdzie takowych ludzi do kapeli to zamiast uzerac sie z roznymi salkami prob które przewaznie sa drogie i daleko ( u mnie w 3 miescie poza dwoma beznadziejnymi miejscami straszna bieda jesli chodzi o ogolnodostepne salki) to czy nie lepiej przychodzic z kapela na jam session mając gotowy plan co grac i tam zrobic se próbe? jak sadzicie?
Wysłany: 2007-04-08 08:44
Moim skromnym zdaniem jest tak...
Jam to taki biesiadny koncercik to szukanie raczej pomysłów a nie coś wielkiego. Kapela ma określony styl i w określonym kierunku idzie. Z własnego doświadczenia wiem, że jesli brakuje mi pomysłów na utwór to robimy se z chłopakami taki własnie Jam. I wiele w takim jemie sie idzie nauczyć o umiejętnościach improwizacji poszczególnych muzyków , wiele pomysłow wynika z grania takiego Jamu.
Wódki nie pij, trawy nie pal, słuchaj tylko HEAVY METAL
Wysłany: 2007-04-08 14:34
Paskiewicz, jeśli pod pojęciem "zmula wafla", masz na myśli coś awangardowego, czegoś co nigdy podczas zwykłej próby nie miałoby miejsca, to się z Tobą zgadzam.
Popieram zdanie Fafała, Jamy służą rozwojowi, można czasem wpaść na wspaniałe pomysły podczas jammowania, (pomysły, które później na klasycznej próbie można już rozwijać i dopracowywać) i poznać się bardziej jako muzyków.
Not everyone likes metal... FUCK THEM!!!
Wysłany: 2007-04-08 18:23
[quote:aefc872598="Paskievicz"](...) próba jest po to aby dopracować numery, po nic więcej[/quote:aefc872598]
Cóż, jestem odmiennego zdania.
Jeśli Waszym postanowieniem jest jedynie szlifowanie powstałego już materiału, nie mam nic przeciwko. Jednak ja z moją kapelą staramy się robić coś więcej, czyli pisać nowe kawałki, a takie jamy w nich niejednokrotnie mogą bardzo pomóc :twisted:
Inna sprawa jak się robi takie sesje w knajpach przy piwku z obcymi ludźmi jak zauważył Chomik, wtedy łączy się przyjemne z przyjemnym :twisted: i też pożytecznym :wink:
Not everyone likes metal... FUCK THEM!!!
Wysłany: 2007-04-08 19:02
Na pewno dałoby się zrobić jam session w klimacie pagan metalu, jeśli twierdzisz inaczej, to cóż, bez urazy, ale chyba kiepski z Ciebie muzyk.
I muszę też nadmienić, że jeśli wydaje Ci się że jamy robi się jedynie z muzyką bluesowa, to też śmiem twierdzić, iż pod kątem muzycznym jesteś raczej ograniczony.
Not everyone likes metal... FUCK THEM!!!
Wysłany: 2007-04-08 19:59
Nie miałem zamiaru czepiać się słówek, tylko zauważyć, że jamy można robić ze wszelakiego rodzaju muzyką...takie było przesłanie gwoli ścisłości.
Poza tym zauważyłem, że cholernie zboczyliśmy z tematu i wkroczyliśmy na grunt: "co lepsze jam czy próba?" a Drutowi chodziło o to czy jak się nie ma próbowni to czy nie lepiej szukać knajp gdzie organizują jamy i tam się zgrywać/dogrywać.
I wydaje mi się, że jak są kłopoty z salkami to to jest cholernie dobre rozwiązanie. Jednak z drugiej strony patrząc nie w każdej knajpie organizują takie sesje, nie zawsze byłoby to regularne, więc kłopot w zasadzie by pozostał.
Not everyone likes metal... FUCK THEM!!!
Wysłany: 2007-04-08 20:54
jamy gramy w każdym stylu, wtedy urozmaicamy muzyke. Powiedzmy gramy sobie jakiś bluesowy kawałek po czym nieświadomi perka przyspiesza i juz kąsek niema nic wspólnego z bluesem. Nagle robi sie hard rock a z hard rocka już niedaleko do powiedzmy metalu. I tak powstaje jakiś tam pomysł. Może gdzieś w tych riffach które sie gra na jamie znajduje się ten jeden. Ten jeden, który brakuje nam do tego by skończyć inny utwór. My tak bardzo często robimy i zawsze wychodzi nam to na dobre, gdyż siedzimy przy tym wszyscy gramy to razem, a nie siedzimy w domu i zachodzimy w głowe" kurwa co ja mam w ten kawałek włożyć by brzmiało tak jak powinno" Dlatego jestem zwolennikiem grania na próbach jemu.
A co do pubu i jemu... u nas w piekarach raz w tygodniu jest w kanjpie organizowane jam session. Lubie czasem posiedzieć przy piwie i posłuchać jak graj. A graja różnie od jezzu do metalu w zależności kto gra na instrumentach. Ja w tej zabawie nieuczestnicze dyż wole słuchac i przyglądac się temu co chłopaki grają. Czasem cos wyniose z takiego słuchania chodź w 90% kończy się tak że wychodze z pubu nadupczony jak świnia :P hehehehe
Wódki nie pij, trawy nie pal, słuchaj tylko HEAVY METAL
Wysłany: 2007-04-09 19:02
A ja uważam, że jam na próbie nawet w innym klimacie muzycznym niż zespół wykonuje to fajna sprawa bo np: można rozszeżyć swe muzyczne horyzonty. Oprócz tego jak wspomniał Fafal można przypadkowo wpaść na jakiś niezły pomysł do istniejącego już utworu lub wymyślić (też przypadkowo) zupełnie nowy kawałek. Muzyka zwykle przychodzi sama z siebie ale najlepiej jeśli ma do tego podkład (nie koniecznie używkowy) najlepiej w postaci innych muzyków. A co do grania w knajpach z innymi niż własna kapela muzykami to już nie wspomnę, że można się bardzo wiele nauczyć. Tak naprawdę Paskievicz to nawet grając na jamie bluesa można go przerobić na PaganMatal wystarczy np: zmienić bicie hehehe.
Keep Talking...
Wysłany: 2007-04-09 20:50
Oj wiele riffów to tylko chwyty więc nie bądź taki zacięty! Sam słyszałem jak np: Turbo potrafiło zagrać kawałki ze "Smaku Ciszy" czy "Kawalerii Szatana" w akustycznych wersjach np: regge hehehe! Ale widzę, że Cię te klimy wykonawczo wnerwiają (mnie zresztą też). Cóż ja miałem okazję jamować z naprawdę fajnymi muzykami. Bywało wesoło, ale czasem na próbie po porostu zapodaj na gitarę co Ci "mózg na palce pod gryfem przyniesie" wraz z coś tam se grającym pałkeremi i możesz przypadkowo zrobić niezłe utwory jeszcze lepsze niż w chacie hehehehehe!!!!!!!! Ja tak miewałem a z kapelą grałem Thrash!!!!!! :twisted:
Keep Talking...
Wysłany: 2007-04-14 00:52
Kiedyś udzielałem sie w pewnej rockowej kapelce w moim mieście to pamietam, że w ramach relaksu lubiliśmy z chłopakami bluesowac podczas prób. No i nie raz wychodził jakiś bluesowy gniot na ciezkiem przesterze do dwóch stopek :twisted: Ach, Panowie...co to była za jazda :wink: Takiego bluesa nigdy nie słyszłałem, a jeszcze dziwniej sie czułem grajac go, hehehehe :lol: :lol: :lol: :twisted: Czasem takie jamowanie to naprawde niezła zabawa. Ale podczas koncertu to jeszcze nigdy nie miałem okazji jammowac :roll:
"God made me a cannibal to fix problems like you."