Wysłany: 2019-01-06 16:13
A ja se zrobiłem i słucham swojej aranżacji do
Ave Maria - niejakiego Franza Schuberta jako podkład do zdjęć rodzinnych.
bo umówiłem się z bratem, że po śmierci taty dopiszemy na nagrobku "Ave Miro" do "Ave Maria", hehe. Powinno pasować :-)
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2019-01-06 20:12
Ok,
Gniewko-Harlequin się uaktywnił na fejsie, przeczytałem nawet jego death-metalową reckę. Mało mój klimat, ale on to rozumie i uwzględnia w reckach, co dla kogo lepsze (darkplanetowy kciuk w górę). Jak dla mnie, jest w tym nadal tak samo dobry jak np. WUJAS.
Larssson z DP przesłał mi linki do swoich nowych kawałków Lavinium. Depresyjny doom-metal. Z tym mi już bardziej po drodze (choć nie lubię się tak depresyjnie czuć), zwłaszcza że Minawi zaproponowała na fejsie KYPCK z takim tekstem, że nawet bez translatora ponad połowę zrozumiałem od razu, hyhy.
A piszę to na forum DP, bo to miejsce bardziej pasuje mi do rozważań światopoglądowych, m.in. na temat śmierci. Oprócz Lethe w rozmowach ze mną, nie natrafiłem na nikogo w necie ani w rzeczywistości, kto potrafiłby poruszyć dość trudny temat szacowania własnej daty, miejsca, sposobu śmierci/pochówku bez wymuszania tego przeze mnie niechcący :-/ i logistycznie się na to nastawiać, a jest mi to potrzebne, heh.
I do rzeczy:
Testament - Practice What You Preach
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
aaa Wysłany: 2019-01-07 21:13
nowe Ruin - Human Annihilation
Kropla drąży skałę
Wysłany: 2019-01-10 06:04
stare Aaannihilator - Road to Ruin
Ku pamięci i przestrodze -
- mój wujek kiedyś zginął, z tego co wiem, jadąc na motocyklu po wódkę na wesele :-/
- inny wujek śmiertelnie zatruł się alkoholem w domu :-/
- narzeczony raczej szczęśliwie zakochanej kuzynki, raczej na trzeźwo, ale też na motocyklu chyba wpadł w poślizg i zginął na miejscu :-/
A ja se komponuję Ciszę ze słuchu w wersji Andre Rieu na pogrzebowe zamówienie cioci, choć nie mój klimat raczej i trudno wyłapać rytm trębacza.
Tak czy siak, żeby nie było tak drętwo:
stare Annihihilator - Sounds Good to Me
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
rome Wysłany: 2019-01-15 09:22
nowy ROME :-)
... Wysłany: 2019-01-28 21:22
https://www.youtube.com/watch?v=5VG6CjXrq4s
. Wysłany: 2021-01-01 16:08
Debiut Desecresy.
**** Wysłany: 2021-01-01 22:32
Teitanblood!!!!!ostatni album
Kropla drąży skałę
. Wysłany: 2021-01-11 15:54
Asphyx - The Rack. Ostatnio coraz więcej staroci w odtwarzaczu
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2021-01-11 20:23
Wysiliłem się lekko i przesłuchałem w dwie godziny propozycji kilku osób, które się tu ostatnio udzielały.
Najmniej ciężkostrawne były dla mnie linki Minawi, bo jeśli już coś wrzuca, to czasami akurat już to znam, np. Soundgarden czy Riverside, na którym byłem na koncertach dwa razy we Wrocławiu i raz w Poznaniu.
Poza tym chyba jej Mama (zgaduję, bo jest podobna z twarzy) lajkuje jej posty na fejsie, co wydaje mi się dość ważne, bo jak poznałem Lethe i zapytałem czego słucha jej Mama, to trafiła z odpowiedzią od razu w mój gust
Dire Straits - Brothers in Arms
i też wolę fochy od wojen :-)
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
re: Yngwie Wysłany: 2021-01-12 06:09
Yngwie Napisał: |
Riverside, na którym byłem na koncertach dwa razy we Wrocławiu i raz w Poznaniu. |
edit:
ehhh... poprawka - trzy razy na Riverside byłem we Wrocku - sprawdziłem na moim kalendarzu z przeszłości, nie lubię się mylić :-/
Poznań pomyliłem z Dream Theater (ta sama wytwórnia ich wtedy promowała) 05-października-2005 w Arenie i dzień wcześniej warsztatami gitarowymi w RIFFie Petrucciego, który podpisał mi wtedy koszulkę, którą pożyczyłem od najlepszego kumpla - jakoś wspomnienia ze znajomymi są dla mnie ważniejsze niż muzyka
a ostatnio trenując riffy przypomniałem sobie "Glasgow Kiss" - jakoś wolę trzymać się łatwiejszych standardowych akordów, ale znowu... ważniejsze, że na gitarze, którą dostałem dostałem od Taty i Cioci i trochę przerobiłem na swój gust

od czasu do czasu warto wrócić do źródła
**** Wysłany: 2021-01-14 18:21
Dream Theater co było godzinne opóźnienie bo niby bomba to tez byłem , ale chyba inny rok tez w Arenie
dobry koncert ponad 2h grali
Kropla drąży skałę
. Wysłany: 2021-01-19 19:46
Nowe odkrycie. Chyba zamówię sobie cd
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
**** Wysłany: 2021-01-30 11:39
Niestety nie wyswietla się.
Ja natomiast polecam Of Feather and Bone bardzo dobry zespół. Trzy albumy na koncie . Pierwszy trochę eksperymentalny , kolejne to mocny death metal szybkie Tempa , trochę wolniej na dwójce ale mega klimat .
Bardzo polecam i dużo dobrej muzy .
Kropla drąży skałę
Wysłany: 2021-01-30 16:11
Mi się wyświetla link Cromma na starej przeglądarce Firefox, a w Operze już nie. Taki death-metal w jego stylu, dla mnie za mocne.
A jedyną płytą jaką ja przesłuchałem w całości od 2-3 lat była niedawno
"The Soul of Hope" - Bartosz Ogrodowicz - epicki progressive power metal bardzo dobrej jakości, ale tylko w tle leciało, bo rozliczenia podatkowe mnie przycisnęły. Minawi miała go chyba w artystach na fejsie, a typ jest z okolic Poznania. Widziałem też tam chyba u niej Kostucha z Wrocka - fajnie mi się z nim gadało na darkplanet w temacie Poetics.
Event z Dream Theater raczej nie ten co Rob pisał. Harlequin wspominał, że był na tym co ja - dostałem z kumplem setlistę utworów od dźwiękowców po koncercie - tyle pamiętam.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
. Wysłany: 2021-01-31 21:32
Mocne? Mocne to były techniczne wynalazki Halerlequina :)
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
. Wysłany: 2021-02-01 12:16
no jak dla mnie za mocne po dodaniu do tego,
co i tak już od dawna mam w głowie ciężkiego :-/
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
. Wysłany: 2021-02-19 08:28
Dziś zaczynam jechać z dyskografią Gorefest:
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2021-02-22 15:46
U mnie Opeth - Bleak z "Blackwater Park"u - audio test
Przy czym tutaj dla mnie niestety tekst i tak emocjonalnie za mocny
Słuchałem dziś, bo to jedyny kawałek Opeth jaki pamiętam i podobał mi się riff z początku.
Nie żebym się podlizywał Minawi , ale akurat Steve Wilson się tu pojawił.
Muza w stylu larsssona z darkplanet i jego Lavinium, choć oczywiście nie ten poziom jakościowy i medialny - który jednak jaki by nie był, to i tak wolę swoich - przynajmniej wirtualnych - znajomych.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
. Wysłany: 2021-02-22 16:19
Dziś Anal Blasphemy. Z tą kapelą mam problem, że początki mieli całkiem dla mnie niestrawne. Dwie ostatnie płyty wchodzą za to dobrze
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!