Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Opowiadania :

Zaraza-początek

Chociaż leżała pod trzema kocami, wciąż drżała z zimna. W izbie, w kominku płoną ogień, ale i on niewiele dawał dziewczynie. Chociaż oczy miała zamknięte, nie spała. Po prostu nie mogła ich otworzyć, chociaż bardzo tego chciała, choćby po to, żeby zobaczyć, kto szepcze w jej pokoju. Ale była zbyt słaba. Nawet ta, jakże prosta czynność w tej chwili przekraczała jej możliwości. Nie mogła tego zrozumieć, przecież jeszcze tak niedawno bawiła się radośnie i dokazywała, wraz z rówieśnikami. Tak niedawno…ale kiedy to było? Nie pamiętała. Dreszcze coraz silniej wstrząsały jej ciałem, już nie była w stanie ich opanować. Rzucała się na posłaniu jak ryba w sieci. Momentalnie wyprężyła się jak struna. Plecy wygięły jej się w pałąk, członki drżały spazmatycznie. Szeroko otwarte oczy, ukazywały zwężone do minimum źrenice, ślepo wpatrzone w sufit, z ust toczyła się krwawa piana. Dziewczyna rozpaczliwie usiłowała zaczerpnąć oddechu, jednak jej płuca jakby zapadły się, skleiły z sobą. Stan agonii trwał długą chwilę. Dziewczyna bezwładnie opadła na posłanie…
- Zabierzcie to ścierwo-rzuciła zimno młoda medyczka, do drabów stojących w drzwiach. Postawni mężczyźni zawinęli ciało w prześcieradło i wynieśli je z domu. Wrzucili je tam gdzie wszystkie - do wielkiego dołu w wymarłej części miasta.
- Umierają coraz młodziej. Ona miała tylko dwanaście lat - rzuciła w przestrzeń medyczka. Chodź-zwróciła się do towarzyszącego jej adepta - musimy obejść jeszcze parę domów. Wyszła szybko z domu. Młody chłopaczek, musiał biec truchtem, żeby nadążyć za swoją mistrzynią.
- Pani Animo - nieśmiało zwrócił się do kobiety - co powoduje tę chorobę?
- Nie wiem-rzuciła zamyślona - nikt nie wie…
Jednak medyczka myliła się. Być może, nawet najbardziej doświadczeni medycy, nie potrafili orzec skąd wzięła się zaraza, ani jak ja wyleczyć, ale już nawet, słabo wyszkolony nekromanta bez problemu powiedziałby, nie tylko skąd wzięła się śmiercionośna choroba, ale i (posiadając wiedzę medyczną) wskazałby lekarstwo na nią. Nikt jednak nie posłuchałby nekromanty, a szczególnie już tego słabo wyszkolonego…

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły