Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Therion - Gothic Kabbalah

Długo wyczekiwany album Szwedów z pewnością podzielił fanów. Większość uważa, że "Gotycka Kabała" jest do niczego. Niewielki odsetek ceni nowy projekt Christofera Johnssona. Część słuchaczy  nastawiona początkowo sceptycznie, także po kilku przesłuchaniach się przekonuje co do nowego albumu Therion. Część nie.
Therion od samego początku grał inaczej. Nawet zaczynając jako zespół death metalowy kroczyli już własną, oryginalną ścieżką. Pierwsza zmiana wizerunku na "operowy" była dla fanów niemałym zaskoczeniem. Podobnie jest z nowym albumem- "Gothic Kabbalah" jest inny. Inny niż jakikolwiek krążek zespołu... Co nie znaczy, że zły. Niechęć części fanów z pewnością bierze się z tego, że po pierwszym przesłuchaniu trudno do końca wczuć się w klimat płyty. A bez tego ani rusz! Po pierwszym, a nawet drugim i trzecim wysłuchaniu zawartości normalne jest pytanie: co się stało? Czy to jeszcze Therion? Oczywiście, aczkolwiek Therion ewoluujący, wkraczający na nową drogę, według niektórych niebezpiecznie pląsający na granicy metalu ...

Przyjrzyjmy się dokładnie zawartości kontrowersyjnej płyty. Tematyka może sprawiać słuchaczom wiele problemu. Dotyczy historii siedemnastowiecznego mistyka Johannesa Burnusa, który obwołał się Lwem Północy. Cóż, Szwedzi uznali, że warto uczyć fanów historii. Czy to dobrze, czy źle? Teksty są wyjątkowo dopracowane i klimatyczne. Na minus przemawia fakt, iż są trudne i wymagają nieco więcej zainteresowania, uwagi. Fanom z pewnością brakuje na płycie wszystkich operowych ozdobników (w stylu Piotra Rubika...). Okazały się one po prostu zbędne. Wokale, zarówno męskie jak i kobiece, wypadły same w sobie fenomenalnie i nie ma sensu ich wciągać w chóralne tło. Były zarzuty, oczywiście, że wokal Matsa jest zbyt powermetalowy i psuje klimat. Że zbytnie fascynacje Rhapsody. Pozostawię to bez komentarza, sami oceńcie... Dobry pomysł to wprowadzenie właśnie wokali w formie dialogu. Wokal męski, wokal żeński i tak dalej.

Jak na Therion przystało, mamy na płycie genialne riffy oraz wysokiej klasy popisy perkusisty. Płyta po kilku przesłuchaniach może wydawać się monotonna i nudna. Bzdura. Wręcz odwrotnie - jest bardzo zróżnicowana. Klimatem nieco przypomina to Dio, to Within Temptation, to znów przewijają się elementy folklorystyczne, odrobinka thrashowych dodatków, zespół nie zapomniał też o tym, co kochają w nich fani, na płycie mamy więc długą symfoniczną kompozycję "Adulruna Redivivia", majstersztyk łączący to, co w Therion najlepsze. Zaskoczeń na "Gothic Kabbalah" jest wiele.

Niektóre utwory brzmią tradycyjnie - jak choćby "Mitternacht Lowe". Jednak już tytułowa kompozycja nieco odbiega od normy- mocny początek, skoczny refren, to dość nietypowe. "Wand Of Abaris" powinien się spodobac tradycjonalistom - głęboki, pełzający, męski wokal, piosenka spokojna, balladowa. Pełnia głębi tego męskiego wokalu ukazuje nam się w "The Perennial Sophia". Ten kawałek podoba się chyba wszystkim. Nic w tym dziwnego. Podobnie na większą uwagę zasługuje "Trul", "Tuna 1613", "The Falling Stone" czy śpiewny "Son Of The Staves Of Time". Pozostałe utwory również są dobre. W "T.O.F - The Trinity" nieoczekiwane muzyczne zwroty akcji, wokal kobiecy brzmi rewelacyjnie.

Mogę jeszcze długo się rozwodzić nad plusami i minusami płyty. Każdy i tak wypracuje sobie swoje zdanie. Ja zaryzykuję stwierdzenie, że to jedna z najlepszych, a już na pewno najciekawsza płyta szwedzkiej Bestii. Pewnie niektórych to nie przekona, ale może innych zachęci do wnikliwego wysłuchania płyty. Naprawdę warto. Przekonajcie się, jak Therion wkracza na nowy, nieznany jeszcze szlak ...

Wydawca: Nuclear Blast Records (2007)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły