Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

At The Drive In - Relationship Of Command

At The Drive In to zespół o krótkiej, ale treściwej przeszłości. W swej dyskografii posiada trzy albumy długogrające utrzymane w hardcore'owej tradycji. Z płyty na płytę muzycy poszerzali granicę - eksperymentowali brzmieniowo - tak aż po krążek "Relationship Of Command", który jak się okazało był kapitalnym zwieńczeniem ośmioletniej działalności muzycznej.
Zespół składał się z nie byle jakich grajków, najlepiej znamionuje ten fakt już pierwszy utwór - pełen dysonansów gitarowych "Arcarsenal". Tak jak i na całym albumie, tak i w tym kawałku główną rolę odgrywają ekwilibrystyczne popisy gitarowe Omara Rodrigueza-Lopeza, a także Jima Warda, nie mam jednak wątpliwości, że to właśnie ten pierwszy muzyk miał większy wpływ na styl prezentowany przez kapelę. Trudno odnaleźć tu proste, jednostajne riffy. Muzycy grają w niezwykle efekciarski sposób, nie tracąc przy tym głowy, a tym bardziej melodii, która promieniuje z każdego kawałka.

Już na początku dostajemy solidną dawkę gwałcących umysł, nietypowych zagrywek. Największą szkodliwość czyni przy odsłuchu "Pattern Against User", gdzie gitarzyści często prowadzą "konwersacje" za pomocą pojedynczych dźwięków swych instrumentów - szafowanych poprzez efekty. W spokojniejszych fragmentach (a są i takie na płycie) ujawnia się latynoska dusza zespołu ("Invalid Litter Dept."), nie brakuje również psychodelicznej "rozmytej" nuty ("Non-Zero Possibility").

Najbardziej zróżnicowany kawałek na albumie to "Enfilade". Zaczyna się orientalną grą perkusisty, by za chwilę z powodu ciętej riposty gitarowej zejść na drugi plan - istny wulkan emocji. Fani post- hardcore'owej formacji Fugazi odnajdą coś dla siebie w ostatnim numerze, czyli "Catacombs". To tylko drobne ukierunkowanie, bo żaden z muzyków nie trzyma się z góry ustalonych reguł, przez pięćdziesiąt minut krocząc z dala od wszelakich kompromisów. Szufladkowanie jednak nie wchodzi w grę, choć co bardziej uparci album określali mianem punk rocka, a to błąd niewybaczalny. Muzyczna impresja to o wiele bardziej trafne określenie. At The Drive In swoją muzyką próbują uchwycić ulotność chwili, żywiołowość tych najpiękniejszych, a właśnie ku temu zespół ma wszelkie predyspozycje.

Równie dużo zamieszania robi nieokiełznany wokalista zespołu Cedric Bixler (porównania do Zacka De La Rochy jak najbardziej na miejscu), posiada on predyspozycje godne pozazdroszczenia. Bez żadnego problemu przemieszcza się pomiędzy punkową ekspresją a delikatnym śpiewem. Na płycie w jednym utworze - a mianowicie w "Rolodex Propaganda" - wokalnie udziela się Iggy Pop. Duet wokalny wypada ciekawie, trzyma poziom, jest dobrze zaaranżowany - zresztą jak i cały omawiany album, w końcu producencką pieczę nad nim sprawował Ross Robinson, więc i w tym aspekcie wszelkie obawy są nieuzasadnione.

Takie wydawnictwa jak "Relationship Of Command" nie rodzą się z przypadku. Potencjał jaki miał w sobie zespół At The Drive In nie przepadł w zapomnienie - na gruzach zespołu powstał The Mars Volta pod wodzą Cedrica i Omara, a także mniej znana, ale również ceniona Sparta na czele z Jimmy'm. Cóż, od przybytku głowa nie boli, od muzyki, która tworzą obie kapele - tym bardziej. Był sobie jeden znakomity zespół teraz są dwa...

Tracklista:
 
01. Arcarsenal
02. Pattern Against User
03. One Armed Scissor
04. Sleepwalk Capsules
05. Invalid Litter Dept.
06. Mannequin Republic
07. Enfilade
08. Rolodex Propaganda
09. Quarantined
10. Cosmonaut
11. Non-Zero Possibility
12. Catacombs

Wydawca: Grand Royal (2001)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły