Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Amorphis - Circle

Amorphis, Circle

Jak przeżyć w świecie odrzucenia, nienawiści i zła? W jaki sposób udźwignąć ciężar swojego marnego przeznaczenia? Gdzie szukać pomocy w chwilach największego zwątpienia? Odpowiedzi poszukiwał Pekka Kainulainen na jedenastym albumie studyjnym Amorphis zatytułowanym „Circle”. Finowie zarejestrowali bowiem dzieło, w którym opowiedzieli historię o człowieku i jego instynktownej sile przetrwania. O towarzyszących mu zmaganiach i bólu.

Bohaterem albumu jest wędrowiec. Człowiek poruszający się po różnych szerokościach świata, zbierający doświadczenia i poszukujący zmiany swojego losu. Historia wzbudza skojarzenia z najsłynniejszą powieścią Lymana Franka Bauma, choć w przypadku „Circle” wędrowiec jest samotnikiem, a cel jego podróżny pozostał na poziomie abstrakcyjnych wyobrażeń. W każdym razie drogi tej niepewnej wędrówki wiodą przez krainę odległą od czasów znanych wędrowcowi. Jego przeżycia, niesamowita chęć odwrócenia losu i wreszcie determinacja umożliwiają mu połączenie się ze światem, w którym może wpłynąć na swoje życie. Pod płaszczem skrajnych emocji zostały opowiedziane kolejne przygody wędrowca. Nie brakuje momentów zwątpienia i zaklinania swojego przeznaczenia. Są też fragmenty bardzo podniosłe, przekonywujące bohatera o możliwości zmiany losu, budujące w nim chęć walki i pokonywania trudności. Pośród tych dylematów emocjonalnych Pekka Kainulainen opowiedział o różnorodności świata przemierzanego przez wędrowca. Na „Circle” znalazło się dużo opisów nieznanej krainy. Można odnieść wrażenie, że świat wędrowca żyje razem z nim. Otwiera się na jego wyobrażenia.

Tytuł tego dzieła odzwierciedla obieg procesów zachodzących na pętli życia. Muzycy Amorphis wysunęli tezę o zamkniętym i uporządkowanym losie człowieka. Naruszenie tego porządku może nastąpić wyłącznie na podstawie szczególnych predyspozycji jednostki. Wewnętrznej siły umożliwiającej jej wydostanie się z zamkniętego obiegu. Warunkiem nabycia tej siły jest głęboka trauma, osiągnięcie skrajnej emocjonalności lub dzika chęć przemiany. Wędrowiec poruszający się pomiędzy poszczególnymi utworami „Circle” spełnia wszystkie trzy warunki. Sprawia wrażenie jednostki powołanej do wielkich rzeczy, tak naprawdę podążającej za swoim wielkim ja, pomimo przeciwności losu podejmującym walkę o przetrwanie. Finał tej historii niesie wielką prawdę o człowieku. Bohater Pekki Kainulainena po przebyciu niezmierzonej drogi potrafi wymknąć się losowi. Nowy dzień to nowy etap jego istnienia, w którym słońce znowu wschodzi, ciemność przestaje być mroczna, a cienie są w odwrocie. Wędrowiec staje się częścią natury. Osiąga równowagę. Łącząc się z naturą umiera. Konsekwencją naruszenia porządku procesu życia była śmierć, ale nie chodzi bynajmniej o wizję rozkładających się zwłok, a niemalże Lucasowskie połączenie się z mocą. Wędrowiec zmieniając swój los, stał się częścią natury, zmienił obieg swojego życia.

Sześcioosobowy skład Amorphis stanął na wysokości zdania wychodząc naprzeciw interesującej opowieści Pekki Kainulainena. Jedenasty album studyjny zespołu odzwierciedlił jego wszechstronność w poruszaniu się pomiędzy różnymi gatunki metalu: death, doom, folku, a nawet progresji. Poszczególne kompozycje sprawiają wrażenie logicznej całości, ilustrują szeroki wachlarz emocji wędrowca, w doskonały sposób budują też napięcie opowiedzianej historii. Duża w tym zasługa wszechstronnych partii wokalnych Tomiego Joutsena, który z niesamowitą lekkością przechodził od śpiewu do growlingu. Jego wokale z chirurgiczną precyzją wkomponowały się w ostre gitarowo-perkusyjne fragmenty albumu, jak również w subtelną stronę twórczości Amorphis. Przyznam, że duże wrażenie zrobiły na mnie liczne partie klawiszowe Santeri Kallio, czasami niemalże utopione w progresywnym oceanie. Na dziele nie zabrakło też fragmentów ciężkich, opartych głównie na gitarach i perkusji, choć najpiękniej wybrzmiały wątki śpiewu Joutsena i klawiszy Kallio. By podkreślić tożsamość fińskiego zespołu do nagrań nad „Circle” zaproszono też flecistę i saksofonistę Sakari Kukko oraz wiolonczelistę Tuukkę Helminena. Wokalnego wsparcia Joutsenowi udzieliła Mari M, choć biorąc pod uwagę formę wspominanego muzyka żadne wsparcie nie było mu potrzebne. To jeden z najważniejszych wokalistów współczesnego metalu.

Zbliżając się zatem ku podsumowaniu muszę stwierdzić, że w jedenastym albumie studyjnym Amorphis odnalazłem wiele dobrego. To kolejne bardzo ważne dzieło fińskiego zespołu, które zostało oplecione interesującą oprawą fabularną i poprowadzone porządną muzyką. Chylę czoła przed Amorphis i wypatruję przed zespołem kolejne lata świetlanej przeszłości.

----

O przesłaniu: "Finowie zarejestrowali [...] dzieło, w którym opowiedzieli historię o człowieku i jego instynktownej sile przetrwania. O towarzyszących mu zmaganiach i bólu"

O muzyce: "Jedenasty album studyjny zespołu odzwierciedlił jego wszechstronność w poruszaniu się pomiędzy różnymi gatunki metalu: death, doom, folku, a nawet progresji"

Tracklista: Shades of Gray, Mission, The Wanderer, Narrow Path, Hopeless Days, Nightbird's Song, Into the Abyss, Enchanted by the Moon, A New Day 

Wydawca: Nuclear Blast

Komentarze
zsamot : Rewelacyjny opis wrażeń. A sama płyta pięknie rozwija moja kolekcję...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły