Już 10 lipca ukaże się najnowszy album electropopowego żeńskiego duetu Marsheaux. Płyta zatytułowana "Lumineux Noir" pełna będzie zarówno słodkich, chwytliwych kawałków rodem z lat 80-tych jak i nowoczesnej, klubowej elektroniki. Obok ciepłych, delikatnych, wrażliwych i ulotnych melodii zawierać będzie także chłodne, mroczne i minimalistyczne kompozycje. Na swoim trzecim albumie duet zagłębia się w minimal disco o wiele głębiej niż na singlach "Summer", "Ghosts" czy "Breakthrough".
Marc Almond (właściwie Peter Mark Sinclair Almond) - brytyjski piosenkarz, kompozytor i aktor. Uważany jest za jednego z najważniejszych twórców nurtu synthpop i new wave. Jego styl muzyczny to elektroniczna mieszanka muzyki pop i dance.
Pet Shop Boys - brytyjski duet grający muzykę elektroniczną z elementami dance, utworzony w 1981 roku. Zespół gra różne kombinacje, mieszając style muzyki elektronicznej z popową, dance oraz disco. Do największych przebojów można zaliczyć: "West End Girls" (swojego czasu okrzyknięty najlepszą piosenką wszechczasów), "It''s A Sin", "Always On My Mind", "Suburbia", "Domino Dancing", "Go West" i wiele innych. Największy okres popularności grupy przypada na lata 80.
Kram z przewidywanymi na ten rok wydawnictwami zamyka grupa Déclassé. Ostatnim muzyczno-wizualnym akcentem jest bezpłatne DVD "For You, Whomever". Materiał zawiera trzy teledyski przygotowane pod nagrania z ostatniej płyty kwartetu "Silos" oraz dwa dźwiękowo przestrzenne miksy utworów "A Man Of Instant Boredom" i "Broken Strings". Całość, choć niezbyt imponująca ilościowo, nadrabia jakością obrazu i dźwięku - olśniewającymi obrazami klipów i cyfrową marką kompozycji. "For You, Whomever" pobrać można za darmo na oficjalnej stronie zespołu.
Déclassé - fiński zespół rockowy założony w latach 90 przez Juha Virta (wokalista) i Jani Lehto (programowanie, kompozytor). Grupa charakteryzuje swoją muzykę jako pop/rock z elementami disco, gotyku, shoegaze i synthpopu.
W sieci pojawiła się właśnie pierwsza audio-wizualna zapowiedź nowego, studyjnego albumu alternatywno-elektronicznego duetu Noblesse Oblige. Teledysk do singla "Tanz, Mephisto!" obejrzeć można na oficjalnej witrynie internetowej brytyjsko-niemieckiej formacji, jak również na stronach portalu YouTube. Pełna płyta zatytułowana "Exile" ukaże się 19 września, część materiału opublikowano na oficjalnym MySpace zespołu.
Pierwszy raz w swojej historii Queen był rok, w którym nie otrzymaliśmy nowego krążka. Aż dwa lata przyszło czekać na następcę "Jazz" i trzeba od razu przyznać, że zawartość okazała się niemałym zaskoczeniem. To, że Queen jest zespołem eklektycznym i umie łączyć style było wiadome nie od dziś, ale fakt, że świetnie dostosowuje się do panujących trendów nie było takie oczywiste. Koniec lat 70-tych i poczatek 80-tych to królowanie muzyki tanecznej i disco... i w tą też stronę podążył Queen.
Po udanym wydawnictwie jakim było "Committed To A Bright Future" Dog Fashion Disco powrócili z kolejnym swoim dzieckiem zatytułowanym "Adultery". Płyta większych zmian nie przynosi i jest raczej naturalną kontynuacją tego co zespół grał wcześniej, a jednocześnie dalszą krystalizacją stylu.
Takiej płyty można było się po tym zespole spodziewać. Już "Anarchists Of Good Taste" rokował nadejście co najmniej ciekawego albumu, który pokaże, że awangarda może być przyjemna. Tak też się stało za sprawą płyty "Committed To A Bright Future".
Cieszę się, że "Erotic Massage" nie było pierwszą płytą zespołu, którą usłyszałem, gdyż zapewne więcej bym do niego nie wrócił. "Anarchists Of Good Taste" jest ogromnym krokiem naprzód w porównaniu do poprzedniczki, choć nie jest to płyta pozbawiona wad.
Sporo jest płyt, gdzie muzycy mają jakąś wizję tego co chcą grać, ale efekt końcowy już nie jest taki przyjemny. Do takich płyt należy "Erotic Massage" awangardowców z Dog Fashion Disco. Cieszę się, że moja przygoda z tym zespołem nie zaczęła się od tej płyty, gdyż pewno przekreśliłbym tą formację.
Długo zabierałem się do napisania tej recenzji. Jak bowiem można określić w kilku zdaniach muzykę, która nie jest podobna do czegokolwiek innego, jest bogatsza niż sezam Ali Baby, bardziej nieprzewidywalna niż poczynania Stalina a zarazem bardziej pokręcona niż wzór na ryzyko portfela akcji.
W Fates Warning podoba mi się to, że choć zespół miał wzloty i upadki, to w każdym okresie swojej działalności potrafił wydać naprawdę dobrą płytę. Nie mam wątpliwości, że "Disconnected" do takowych się zalicza.