Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Nightwish - Wishmaster

Ostatnia płyta najlepszego okresu w karierze Nightwish. Po rewelacyjnym "Oceanborn" fińska ekipa stała się jednym z najbardziej charakterystycznych za sprawą operowego wokalu Tarji Turunen. Bardzo energiczna muzyka, umiejętne wplatanie elementów symfonicznych i naprawdę dobre melodie sprawiły, że formacja wysoko postawiła sobie poprzeczkę. Wydany dwa lata później "Wishmaster" w dużej mierze kontynuuje kierunek obrany na "Oceanborn".
Słychać, że zespół dojrzał - kompozycje są bardziej stonowane i okrzepnięte. Dalej jest przebojowo, symfonicznie, ale tym razem mam wrażenie, że utwory mają bardziej liryczny charakter. Zdecydowanie mniej tutaj energicznych galopad i przebojowości, co nie oznacza, że utwory stały się nijakie czy mdłe. Otwierający krązek "She Is The Sin" to zdecydowanie jeden z bardziej energicznych kawałków. Jednak takie utwory jak "The Kinslayer", "Wanderlust" czy "FantasMic" prezentują bardziej symfoniczne oblicze i mają wyraźne wpływy typowego power metalu. Dla odmiany "Deep Silent Complete", "A Dead Boy's Poem" czy "Come Cover Me" wydają się być spokojniejsze, by nie powiedzieć rozmarzone. Jeśli chodzi o poziom wykonawczy to nie można mieć jakichkolwiek zarzutów - Vuorinen jeszcze bardziej akcentuje swój styl, jego riffy są charakterystyczne i stały się kolejnym atutem zespołu.

Nie uważam, aby "Wishamaster" był tak odkrywczy jak poprzedniczka, ale niewątpliwie trzyma wysoki poziom. Podoba mi się, że kapela potrafi znaleźć złoty środek i nagrywać utwory niepretensjonalne i pozbawione tendencyjności. Może zabrakło mi tutaj odrobinę pazura "Oceanborn", ale nie zmienia to faktu, że Nightwish tym wydawnictwem sprostał oczekiwaniom fanów i krytyki.

Wydawca: Spinefarm Records (2000)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły