Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Napalm Death - Scum

Scum, grindcore, Napalm Death, punk, Nicholas Bullen, Justin Broadrick, Hatred Surge, Mick Harris, From Enslavement To Obliteration, Godflesh, Scorn, Lee Dorrian, Bill Steer, Jim Whitely, Eareache Records, ambient

Historia „Scum” jest historią grindcorea. Przez sześć lat jakie minęły od założenia Napalm Death, do wydania ich pierwszej płyty, przez zespół przewinęło się dużo ludzi i jego oblicze się zmieniało. Napalm Death wywodzi się z punka i tu należy upatrywać jego korzeni. Droga do ekstremizmu była długa i udokumentowana sześcioma kasetami demo. Zdobycie chociaż jednej z nich jest marzeniem ściętej głowy. Badając początkową historię Napalm Death, pozostaje więc literatura.

Napalm Death powstał w 1981 roku w Birmingham. Jego założycielem i ojcem chrzestnym był Nicholas Bullen. Jest to jedyny, pierwotny członek zespołu, który dotrwał do „Scum”. Gitarzysta Justin Broadrick pojawił się w zespole w 1985 roku przy okazji czwartego dema „Hatred Surge”. Jeszcze później zadebiutował Mick Harris. Szalony i charyzmatyczny perkusista dołączył w 1986 nagrywając z zespołem kolejną demówkę „From Enslavement To Obliteration”. Jak wiadomo tytuł ten został później wykorzystany powtórnie do drugiej płyty Napalm Death. Przyjście Harrisa zmieniło oblicze nie tylko tego zespołu, ale i całej sceny ekstremalnego punka. Uważa się go za praojca perkusyjnych blastów. Był pierwszym, który grał w ten sposób i wzbudzał tym powszechne zdziwienie, a dla niektórych zachwyt. Dzięki niemu muzyka Napalm Death zyskała niesamowitą siłę rażenia. Tak właśnie powstawał grindcore.

Płyta „Scum” składa się z dwóch zupełnie odrębnych części. Pierwszą stworzyło trio Bullen, Broadrick, Harris i została najpierw wydana jako demo na kasecie w 1986 roku. Jest to dwanaście krótkich pozycji, w których Napalm Death pokazuje nowy muzyczny kierunek cechujący się ekstremizmem, dźwiękową kakofonią, szaleńczymi prędkościami i niszczycielską perkusją. Podkreślić należy również brzmienie basu. Jest niesamowicie niskie i sprawia wrażenie buldożera. Jakby to nie był w ogóle instrument muzyczny, tylko jakaś przerażająca, druzgocząca siła. Dużo tu jeszcze punkowego niechlujstwa i garażowego brudu. Mimo to nie brak też i muzyki. Riffy są skoczne, a perkusja oprócz gradobić wybija również taktowne rytmy. W „Polluted Minds” i „Siege Of Power” są nawet dość prymitywne, ale zawsze, solówki. Ten drugi numer trwa nawet ponad cztery minuty co jest ewenementem na „Scum”, są też dwa kawałki powyżej dwóch minut. Pokazuje to, że jest tu granie i są utwory, których można posłuchać.

Wokal jest wykrzykiwany bezpośrednio i po chamsku. Słowa i całe frazy są zjadane i nikt nie przejmuje się tym, żeby był zrozumiały. Mimo to znajdują się frazy, które można zapamiętać i rozpoznawać. Na pewno takowe są w „Instinct Of Survival”, „Siege Of Power” czy „Control”. Charakterystyczny jest też pierwszy, spełniający rolę wstępu “Multinational Corporations”. Hitem jest króciutki “The Kill”, a następny „Scum” po prostu zabija basem. Z kolei gitarowo wyróżnia się „Human Garbage”. No, a żeby nie było wątpliwości kto rządzi w mieście, na koniec mamy istną perełkę w postaci jednosekundowego „You Suffer”. Do tego utworu jest nawet tekst. Jako ciekawostkę dodam, że ta, niewątpliwej urody, piosenka została wpisana do księgi rekordów Guinessa jako najkrótszy utwór muzyczny na świecie.

W 1997 roku, gdy ukazywał się „Scum” w Napalm Death był już tylko Mick Harris i całkiem nowe osoby. Na drugiej stronie, pierwszego albumu nie ma już nikogo z pierwotnego składu, a jego lider był zupełnie inny. Justin Broadrick zabrał się za tworzeniem Godflesh, a Bullen, zresztą wraz z Harrisem, powołali do życia ambientowy twór Scorn. Sam Harris dumny ze swojego stylu postanowił kontynuować dzieło zniszczenia i zebrał nową załogę. Na wokalu pojawił się Lee Dorrian, na gitarze Bill Steer, a na basie Jim Whitely. Ten skład nagrał szesnaście nowych wyziewów, które, razem z pierwszą częścią, złożyły się na „Scum”. Wprawdzie moja kaseta nie trzyma rozkładu, bo na stronie A mam jeszcze dwa numery z drugiej części, ale na pierwotnym winylu obie części płyty były podzielone na dwie strony płyty i tak zostały zapamiętane.

Druga strona „Scum” jest zupełnie inna niż pierwsza. Jest bardziej dzika. W dużej mierze ma na to wpływ wokal Lee Doriana. To już nie jest krzyk tylko nieustający rzygający bełkot przerywany przeraźliwymi wrzaskami. Wrażenie robi niesamowite. Poza tym brzmienie jest znacznie cięższe, a utwory krótsze. Tylko jeden z nich dobija do półtorej minuty. Jazda jest totalna i gitarowego grania znacznie mniej. Sam efekt szoku jest tu chyba podstawą. To jest szczyt muzycznego chamstwa i prymitywizmu, co oczywiście musiało być zamierzonym efektem. Tu już ciężko wyłowić jakieś ciekawsze momenty, choć i tu zdarzają się chyba dwie proste solówki, a i gitarowy chaos w „As The Machine Rolls On” jest godny uwagi. Jest pewien taki punkowy posmak riffów i oczywiście perkusyjne kanonady, które łączą obie strony i raczej słychać, że to jest ten sam zespół, ale ogólnie różnica jest bardzo wyraźna.

Na to wszystko nakłada się nowe, wyśmienite logo zespołu i tak samo zajebista okładka. Oddaje to doskonale przekaz muzyczny i światopoglądowy jaki zaprezentowało Napalm Death. „Scum” jest płytą legendarną i sam proces jej powstawania ukazuje w jakich rodziła się okolicznościach i jaki miała wpływ na scenę. Nie był to koniec zmian. Dość powiedzieć, że na czwartej płycie zespołu nie było już nikogo ze „Scum”. To był dziejowy kalejdoskop zakończony uformowaniem się stałego składu, który nie brał udziału w początkach kapeli. Tworzy to jednak ciągłość historyczną i emocjonalną z tymi najstarszymi czasami. „Scum” stał się podwaliną nowego, ekstremalnego stylu muzycznego, który szybko rozlał się po świecie i przybrał wiele różnych form i odcieni, a sam Napalm Death przetrwał następne dziesięciolecia, przechodząc wiele odmian i reinkarnacji, lecz nieustannie siejąc spustoszenie i wciąż będąc pionierem muzyki ekstremalnej.

Tracklista:

01. Multinational Corporations

02. Instinct Of Survival

03. The Kill

04. Scum

05. Caught...In A Dream

06. Polluted Minds

07. Sacrificed

08. Siege Of Power

09. Control

10. Born On Your Knees

11. Human Garbage

12. You Suffer

13. Life?

14. Prison Without Walls

15. Point Of No Return

16. Negative Approach

17. Success?

18. Deceiver

19. C.S

20. Parasites

21. Pseudo Youth

22. Divine Death

23. As The Machine Rolls On

24. Common Enemy

25. Moral Crusade

26. Stigmatized

27. M.A.D.

28. Dragnet

Wydawca: Earache Records (1987)

Ocena szkolna: 5

Komentarze
leprosy : Co to dużo pisać qlt nad qlty i przeqlt !!! Jeden z najważniejszych zest...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły