Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Blog :

9 sierpnia 2011

Trzasnął drzwiami wchodząc do mieszkania i cicho z niego wyszedł oknem. Ależ to był odlot! Rzekł do siebie z uśmiechem pod nosem, zadzierając głowę w górę do okna, przyglądając się spdającej sylwetce głową ku szarym granitom.
Zgodność. Trudno być kompatybilnym. Na cóż mi wrogowie? Wiedzą gdzie mnie szukać, argumentował sam siebie. Jeśli masz oczy patrz, jeśli widzisz, spostrzegaj. Nie lubił zdejmować czapki, spojrzeć niebu w oczy. Niebo to podstępny wykrywacz kłamst. Nie oszukasz tego błękitu, chmur. Patrz pod nogi, od zarania wszyscy powtarzali i powtarzają. I tak ziemia stała się maniakalnym czytelnikiem i lustratorem akt jego duszy. Na pewno nie spowiednikiem. Szkoda gadać do czegoś po czym wszyscy depczą i zostawiają swoje śmieci, nie wspominając o DNA pod wszystkimi możliwymi postaciami.
Bawiła myśl, że najbardziej odprężał się przy dołującej i frustrującej muzyce. Ktoś wyładowuje wszystkie możliwe żale na wszystko na co tylko się da. Krzyczy, łka, mruczy, wyje, przeżywa katusze.
A on? Spoczywa w pokoju i spokojnie oddycha.

Komentarze
MentalCage : Artystyczna dusza... ja akurat oprócz tej ciemniejszej strony widzę też j...
litea : Ale też ta artystyczna dusza może przyczynić się do przyjemniejszych...
MentalCage : Ale też ta artystyczna dusza może przyczynić się do przyjemniejszych...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły