Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów

Kalijuga. Strona: last

Kalijuga Wysłany: 2011-05-24 12:57

Lupp (Bicz)
Lupp
Posty: 505
Restinpeace

"Kalijuga jest wiekiem, który trwa obecnie (od ok. 5 100 lat). Zgodnie z Puranami charakteryzuje się on obfitością konfliktów, ignorancją, niereligijnością i wysoką przestępczością. Pozytywne cechy, które występowały u ludzi w poprzednich wiekach są w formie szczątkowej lub zanikły całkowicie."

(z Wikipedii)

Właśnie stanęła w moim pokoju, przywieziona przez syna z Indii rzeźba bogini Kali - jakkolwiek przerażający nie byłby jej wizerunek, blednie przy "osiągnięciach" ludzkości w XX/XXI wieku.

Stare cywilizacje, choć nieidealne, były oparte na duchowości i transcendencji, przez co równoważyły się wewnętrznie - współczesna opiera się na niewolnictwie mentalnym, ruguje ducha i wszelkie formy transcendencji poza swój nawias i nieuchronnie zmierza ku "finale grande"...



***pamięci Sławka Kulpowicza***
[img]http://www.darkplanet.pl/gallery/photo/111275[/img]


Do not quote - think for yourself


Wysłany: 2011-05-25 16:31 Zmieniony: 2011-05-25 16:32

Niegdyś ludzie nie rozumieli wielu zjawisk świata, więc wszystko przypisywali magii i duchom.

Dzisiaj... dzisiaj wszystko jest E=mc2. Zmierzone i zważone. Nie powiem, ma to zdecydowanie swoje mocne strony. Np. gdy idę do dentysty i na wstępie dostaję znieczulenie a potem wychodzę z wyleczonymi zębami :)

Ale...

no właśnie - ale jest aż dudniące, takie ciężkie.

Gdy byłam mała wierzyłam, że tam, w chmurach, istnieją dziwne, bajkowe światy. Że żyją tam przeróżne istoty. Baśniowe, fantastyczne, aniołowie. Że można się wspiąć po drabinie albo po tęczy i poznać te niesamowitości. Zobaczyć wybudowane tam zamki.

Aż pewnego dnia zobaczyłam w książce ilustrację: troposfera, stratosfera, mezosfera... I pomyślałam: "Cooo? To wszystko? Jak to - wszystko?"

Do dziś pamiętam to rozczarowanie. I zawsze, gdy patrzę w chmury, przypominam sobie tamtą chwilę i myślę, jak fajnie byłoby wierzyć, że tam, u góry, jest jakaś magia. Ale nie umiem. I muszę przyznać, że brakuje mi tego i czuję się... odarta z pewnych marzeń. Jakby mi coś odebrano.



Wysłany: 2011-05-25 19:07

Jeszcze trooszkę wyżej Alpha-Sco i znów nie jest to wszystko tak oczywiste :>.


Surrealizm światów współistniejących, jest odyseją na granicy wyobraźni. Quelque chose de divin et de bestial.


Bardzo pięknie ... Wysłany: 2011-05-25 20:26

Lupp (Bicz)
Lupp
Posty: 505
Restinpeace

[quote:057f254eeb="comte-de-Noir"]Jeszcze trooszkę wyżej Alpha-Sco i znów nie jest to wszystko tak oczywiste :>. [/quote:057f254eeb]
I celnie :)
Alpha-Sco: Samotność człowieka w świecie bez Absolutu jest nie do zlekceważenia... Coś z tego przebija z Twego ówczesnego rozczarowania.


Do not quote - think for yourself


Wysłany: 2011-05-26 22:16 Zmieniony: 2011-05-26 22:22

[quote:4cd54568ec="Lupp"]Samotność człowieka w świecie bez Absolutu jest nie do zlekceważenia...[/quote:4cd54568ec]
Ważny temat!

Pisał kiedyś Miciński:
"Oto groza przeraźliwsza od widma w wyklętym kościele — groza tego, że jestem!
— — — — — : jako źdźbło trawy(...)

Jestem, a nie byłem: gdy zakładały się fundamenty owych piekielnych praw, które ugniatają nam czaszkę, każą bić sercu, zmuszają do wypełniania żelaznych, błotnych i gwiaździstych tablic losu(...)

Jestem — a nie będę: choć moje słowa zabrzmią w ustach i duszach innych ludzi — nie będę! i żaden Mesjasz — żadne zaklęcie nie zmusi mnie — liść zerwany i uniesiony w ciemną zatokę śmierci, abym wrócił znowu w obłędny bór życia!"

[quote:4cd54568ec="Lupp"]Stare cywilizacje, choć nieidealne, były oparte na duchowości i transcendencji, przez co równoważyły się wewnętrznie - współczesna opiera się na niewolnictwie mentalnym, ruguje ducha i wszelkie formy transcendencji poza swój nawias i nieuchronnie zmierza ku "finale grande"...[/quote:4cd54568ec]
Nie przesadzałbym z katastrofizmem.
Natomiast problem zanikania ludzkiej duchowości jest jak na dziś dzień - w mojej ocenie - najważniejszym problemem filozofii. Bo ta duchowość jest strażniczką podmiotowości człowieka, ukazuje mu tę przeraźliwą grozę "że jestem". Jej brak prowadzi do nieuchronnego zubożenia całego człowieczeństwa, spłycenia pragnień jednostki.

Co do poprzednich epok... wydaje mi się, żę dla mas duchowość nigdy nie była dostępna. Ten średniowieczny model był strasznie fasadowy.


“History,Stephen said, is a nightmare from which I am trying to awake”


W punkt Wysłany: 2011-05-27 18:12

Lupp (Bicz)
Lupp
Posty: 505
Restinpeace

[quote:051347b6c0="szarl"]
...Natomiast problem zanikania ludzkiej duchowości jest jak na dziś dzień - w mojej ocenie - najważniejszym problemem filozofii. Bo ta duchowość jest strażniczką podmiotowości człowieka, ukazuje mu tę przeraźliwą grozę "że jestem". Jej brak prowadzi do nieuchronnego zubożenia całego człowieczeństwa, spłycenia pragnień jednostki.[/quote:051347b6c0]
Otóż to ...


Do not quote - think for yourself


Wysłany: 2011-05-29 00:03

Nie zapominajmy, że ateizm też jest pewną formą wiary, czy duchowości!

Dziś rzesze ludzi krzyczą: "jestem ateistą/stką!" a tak naprawdę w większości są zwykłymi ignorantami, którzy nigdy niczego w sobie nie rozważali. Nie. To nie ateizm jest zagrożeniem dla ducha ludzkiego, bo on wymaga jednak jakiegoś wysiłku intelektualnego, stawiania sobie jakiś pytań. To agnostycyzm rówoznaczy ze zwykłą obojętnością i otępieniem umysłowym.


“History,Stephen said, is a nightmare from which I am trying to awake”


Ad Sz/SV Wysłany: 2011-05-31 18:00

Lupp (Bicz)
Lupp
Posty: 505
Restinpeace

[quote:14db4bbd7e="szarl"]... Nie. To nie ateizm jest zagrożeniem dla ducha ludzkiego, bo on wymaga jednak jakiegoś wysiłku intelektualnego, stawiania sobie jakiś pytań. To agnostycyzm rówoznaczny ze zwykłą obojętnością i otępieniem umysłowym.[/quote:14db4bbd7e]
Ano właśnie - kiedy taki ignorant używa kalki typu "mroki średniowiecza" to zawsze się pytam, czy ma na myśli Abelarda, Tomasza z Akwinu, Augustyna, Awicennę itd. (casus Hołdys)

[quote:14db4bbd7e="SanguineVenari"]Do zagrożeń duchowości dorzućmy jeszcze religijny dogmatyzm. Przyjmowanie wszystkiego bez analizowania, poddawania wątpliwościom, na zasadzie ślepej wiary prowadzi także do zubożenia i otępienia umysłowego. [/quote:14db4bbd7e]
Tak było zawsze - vide Chrystus kontra faryzeusze, mówi o tym m.in. także świetna w swej ponadczasowości powieść Prusa "Faraon", która w istocie rzeczy jest głębokim studium religii jako formy władzy.


Do not quote - think for yourself


Światłe, nie światłe - na pewno zrównoważone Wysłany: 2011-06-03 12:48

Lupp (Bicz)
Lupp
Posty: 505
Restinpeace

[quote:40d9124505="LotusEater"]A skąd przekonanie, że średniowiecze to takie "światłe" wieki? Tomasz z Akwinu, Augustyn... jasne, ale po za tym całe masy zwykłych ludzi, którzy wiedzą o świecie nie grzeszyli. Ale to akurat nie ich wina, bo jak mięli tę wiedzę zdobyć, jeśli jedna książka kosztowała majątek?[/quote:40d9124505]
Istotą głębokiej wiedzy jest oprócz niej samej sam proces zdobywania. To trochę jak w miłości - łatwa zdobycz nie daje pełnej satysfakcji...
[quote:40d9124505="LotusEater"]To co jest przerażające, to fakt, że przy dzisiejszym, praktycznie nieograniczonym dostępie do wiedzy, ludziom wcale nie chce się po nią sięgać i dalej ciemni są jak tabaka w rogu[/quote:40d9124505]
Dziękuję za to zdanie - zgadzam się w zupełności. M.in. Mrożek przewidział ten kierunek w swoim opowiadaniu "Wesele w Atomicach": cywilizacja hi tech w rękach duchowych i intelektualnych troglodytów.


Do not quote - think for yourself


Wysłany: 2011-06-03 21:58 Zmieniony: 2011-06-03 21:58

[quote:bc8775ab2f="SanguineVenari"]Ludzie na przestrzeni wieków zachowują się tak samo. Zmieniają się tylko okoliczności i środki. [/quote:bc8775ab2f]
A ja z kolei dziękuję za to zdanie! Tzw. Postmodernism killer

Swoją drogą pojęcie ponowoczesności też wiąże się z kryzysem metafizyki i duchowości.


“History,Stephen said, is a nightmare from which I am trying to awake”


THX Wysłany: 2011-06-07 16:25

Lupp (Bicz)
Lupp
Posty: 505
Restinpeace

[quote:bfab2c46e0="SanguineVenari"]...Agnostycyzm to wygodna postawa, gdyż wielu ludzi woli ogłosić nieudolność ludzkiego umysłu, nie zajmując się przez chwilę danym problemem. Zamiast powiedzieć 'tak' lub 'nie', łatwiej powiedzieć ' nie wiem' i nie zaprzątać sobie tym głowy w zabieganej rzeczywistości.[/quote:bfab2c46e0]
No to i ode mnie dzięki :)


Do not quote - think for yourself


Wysłany: 2011-06-10 23:23 Zmieniony: 2011-06-10 23:24

Tośmy sobie nasłodzili :).

Ale teraz musimy się zastanowić co jeszcze, oprócz filozofii i religii, które niewątpliwie przeżywają kryzys, może być atrybutem naszej duchowości.

Dle mnie, jako artysty bądź co bądź, główną rolę stanowi oczywiście sztuka.
Pytanie, czy sztuka może przeżywać kryzys? Czy jeśli przestaje trafiać w tę delikatną jakby metafizyczną strunę(Czysta Forma się kłania), to dalej będzie to sztuka? Czy już tylko nędzna imitacja? Czy jesteśmy w stanie oddzielić ziarna od plew, po rewolucji smaków?

[i:d0c4455c9e]Jesteśmy-mówi mi wewnętrzny głos[/i:d0c4455c9e]


“History,Stephen said, is a nightmare from which I am trying to awake”


Wysłany: 2011-06-11 00:46

[quote:6511e532f9="Luk"] Poczekajcie 1000 lat nawet największa tandeta z naszych czasów będzie uważana za dzieło sztuki.[/quote:6511e532f9]
Raczej za tandetę. I owoc swoich czasów. Pamiętani są tylko nieliczni i często nierozumiani za życia.


“History,Stephen said, is a nightmare from which I am trying to awake”


Wysłany: 2011-06-11 04:19 Zmieniony: 2011-06-11 04:20

[quote:cde3531945="SanguineVenari"]A czymże jest prawdziwa sztuka i tandeta? [/quote:cde3531945]

To chyba proste,prawdziwa sztuka oprawiona jest indywidualizmem jednostki tworzacej, czesto prawdziwa sztuka to novum, promowane przez srodowiska artystyczne, badz tak zwane inteligenckie, novum zdobywajace poklask i szersze zrozumienie spoleczenstwa,a co za tym idzie miano kultu.Oczywiscie bardzo wazny jest czas w ktorym dane novum nabiera artystycznej kultowosci...,dajmy na to,obecnie nie da sie ukryc,ale zyjemy w hardlajfie,a wiec bez trudu uznajemy za artyzm na przyklad, erotyczno romantyczne posagi Michala Aniola,zmyslowo nagie obrazki Rubensa,a za plagiat i kicz wspolczesne porno,ktore jest chamskie,wulgarne itd i jak sie powszechnie sadzi z powodu miernego aktorstwa jest to odpad X muzy.
Wyobrazcie sobie czasy w ktorych bedziemy rozmnazac sie in vitro,przezywac orgazm po nacisnieciu guzika podlaczonego z nasza polkula muzgowa,a filmy z Teresa Orlowski zdobeda artystyczne uznanie i beda pozycjami obowiazkowymi w szkolach,po to aby ludzkosc nie zapomniala jak wygladal kontakt fizyczny,a do tego osiagna status artystyczny porownywalny z tym co osiagneli artysci renesansu, hehe.... Otoz sztuka powinna prowokowac do myslenia,niezaleznie od tego czy jest podana w przystepnej formie,lamie stereotypy,przekracza tabu,sieje zgorszenie,badz ociera sie o kicz.

























Wszyscy wszak zginiemy ... w zupie Wysłany: 2011-06-11 21:37

Lupp (Bicz)
Lupp
Posty: 505
Restinpeace

[quote:040351b21b="SanguineVenari"]...Czego na przykład nie można raczej powiedzieć o wystawach spreparowanych zwłok Gunthera Von Hagena. Innowacja? Z całą pewnością. Indywidualizm? Oczywiście, ale jakie zadanie mają jego "dzieła'? Podobno sztuka jest ponad restrykcjami, konwenansami, obyczajnością, regułami i może duchem wyprzedzać epokę. Tu tabu nie istnieje. Czy aby na pewno?[/quote:040351b21b]
Sztuka w XX w. sama sobie ukręciła powróz na szyję, mieszając pojęcia: twórczości i sztuki jako takiej, artysty i twórcy, dzieła i dzieła sztuki. Kiedy np. Duchamp wystawił muszlę klozetową czy Warhol puszkę zupy Campbell okazało się że " i to dzieło sztuki i Guernica tyż". W innej skali - Rubik tworzy oratoria i Haendel "tyż". Jednym z tych, którzy otwarcie negują takie podejście jest reżyser Lech Majewski. Niżej podpisany zresztą - też.
[quote:040351b21b="LotusEater"]Zresztą to co piszesz o sztuce to nie prawda, a raczej prawda ograniczona tylko i wyłącznie do naszych czasów i naszego postrzegania sztuki. Czy sztuka musi prowokować do myślenia? Nie musi, może dostarczać przeżyć na poziomie czysto estetycznym...Wyrażanie siebie w sztuce to raczej współczesny, zachodni wynalazek. Czym innym była sztuka w średniowieczu i teraz, a jeszcze czymś zupełnie innym jest dla Indian w Ameryce Południowej.
Dlatego, nie tyle mamy kryzys sztuki, co raczej poważną przemianę jej funkcji i znaczenia itp., a że jesteśmy w trakcie tej przemiany to nie potrafimy do końca ocenić co się dzieje, co jest wartościowe, a co nie. Musimy pozostawić to przyszłym pokoleniom.[/quote:040351b21b]
Fakt - z tym wyrażaniem siebie: Strawiński w "Poetyce muzycznej" pisze, źe jeszcze w XVIII w. w kronikach pisano: " w mieście X żyli szewcy, bednarze, kowale, płatnerze, muzycy i inni rzemieślnicy". Po puszce i pisuarze trudno walczyć o transcendencję - jednak będę się upierał i powiem, że bez tego pierwiastka nie ma DZIEŁA SZTUKI, ani ARTYSTY, ani SZTUKI. Może za to sobie być ... dzieło, twórca i twórczość.


Do not quote - think for yourself


Wszyscy wszak zginiemy ... w *upie Wysłany: 2011-06-13 21:41

[quote:409970eaaa="Lupp"] Sztuka w XX w. sama sobie ukręciła powróz na szyję, mieszając pojęcia: twórczości i sztuki jako takiej, artysty i twórcy, dzieła i dzieła sztuki. Kiedy np. Duchamp wystawił muszlę klozetową czy Warhol puszkę zupy Campbell okazało się że " i to dzieło sztuki i Guernica tyż". W innej skali - Rubik tworzy oratoria i Haendel "tyż". Jednym z tych, którzy otwarcie negują takie podejście jest reżyser Lech Majewski. Niżej podpisany zresztą - t[color=RED:409970eaaa]y[/color:409970eaaa]ż.[/quote:409970eaaa]
A jak Damien Hirst wystawił czachę którą nawet nie on nabił diamentami i zgarnął za to 100 mln. USD! Za sam podpis!

Mimo to będę bronił sztuki współczesnej. Nie jest ona ani trochę mniej głęboka od sztuki poprzednich epok. Jest tylko znacznie trudniejsza w odbiorze, stąd łatwo od niej odpaść.

Ba pójdę dalej i powiem, że jest nawet dalece bardziej wartościowa od sztuki takego np. baroku, czy oświecenia.
Problemy z jaimi dziś styka się sztuka są niczym z zastojem jaki przeżywała w połowie XIX w. , gdzie powstawały setki tysięcy takich samych obrazów, wyrafinowanych technicznie, a pustych jak wydmuszki. Gdzie literatura ograniczała się do kopiowania rzeczywistości (zresztą tendencyjnie, polecam - "Trzy studia na temat realizmu" Herberta).
Mieliśmy (skądinąd często doskonałą - w moderniźmie) poezję parnasistowską, niezwkle wyrafinowaną technicznie. Wiecie jak trudno jest napisać doskonały wiersz? A jeśli do tego dodamy rymy? I sylabizm? I toniczność?

Pytanie czy sztuka powinna iść w kierunku mnożenia trudności. Rzemieślnictwa.
Ja osobiście jestem zdania, że artysta powinien potrafić tworzyć rzeczy wyrafinowane technicznie(wymieniony Picasso for example), lecz nie koniecznie musi z tego korzystać. Przecież taką abstrakcję geometryczną Stażewskiego, to niby i ja i pan i pewnie większość forumowiczów była by w stanie namalować. Ale proces tworzenia dzieła sztuki leży gdzie indziej, wiemy to obaj.
[quote:409970eaaa="LotusEater"] Dlatego, nie tyle mamy kryzys sztuki, co raczej poważną przemianę jej funkcji i znaczenia itp., a że jesteśmy w trakcie tej przemiany to nie potrafimy do końca ocenić co się dzieje, co jest wartościowe, a co nie. Musimy pozostawić to przyszłym pokoleniom.[/quote:409970eaaa]
Nie.

Sztuka przemiena się od ponad stu lat i będzie przemieniać się zawsze, co najmniej równie szybko jak w XX wieku.

Parę miesięcy temu w mojej zapadłej mieścinie w MDK-u, była jakaś wystawa pt. "Różne oblicza miłości", czy jakoś tak. Wyszedłem po 3 minutach.

Dzieło sztuki jest nieprzewidywalne, a tu...
Po kilku sekundach rozpoznałem klasyczną, do bólu ograną pstmodernistyczną...
Zestawione były obrazki całujących się koni, zespolonych żuczków, czy piesków z wizerunkiem Karola Wojtyły tulącego do siebie jakieś dziecko :).
Banał, banał, banał. To miało szokować?
[quote:409970eaaa="Lupp"]Fakt - z tym wyrażaniem siebie: Strawiński w "Poetyce muzycznej" pisze, źe jeszcze w XVIII w. w kronikach pisano: " w mieście X żyli szewcy, bednarze, kowale, płatnerze, muzycy i inni rzemieślnicy". Po puszce i pisuarze trudno walczyć o transcendencję - jednak będę się upierał i powiem, że bez tego pierwiastka nie ma DZIEŁA SZTUKI, ani ARTYSTY, ani SZTUKI. Może za to sobie być ... dzieło, twórca i twórczość.[/quote:409970eaaa]
Zgadzam się.

Natomiast powtórzę za Tomaszem Stańko, postacią w sztuce dla mnie bardzo ważną, że dla artysty jedną z podstawowych cech jest tolerncja. Przyswajjąc wciąż nowe rzeczy powiększamy swoją wrażliwość, poszerzamy horyzonty co jest w twórzczości aksjomatem rozwoju. Oczywiści nie oznacza to, że powinniśmy przysfajać byle szajs (obiecałem sobie, że nigdy nie zagłębię się w pop art).

Tymniemniej ja dzięki takiej postawie, dużo zyskałem, i zyskuję nadal.

Dla przykładu odkryłem ostatnio dość ciekawych malaży, szkoły color field painting. Malowanie wielkich, kolorowych płaszczyzn, i niezwykła gra plamą. W tych obrazach można się zanurzyć, mają wyrazić właśnie transcendęcje, będąc jednocześnie pozbawionymi jakichkolwiek odniesień do rzeczywistości.
[quote:409970eaaa="SanguineVenari"] ale jakie zadanie mają jego "dzieła'? Podobno sztuka jest ponad restrykcjami, konwenansami, obyczajnością, regułami i może duchem wyprzedzać epokę. Tu tabu nie istnieje. Czy aby na pewno? [/quote:409970eaaa]
Nie powinno istnieć. Powinno się je obalać. Byle by z tego szokowania nie tworzyć głównego celu sztuki(jak to często się dzieje).


“History,Stephen said, is a nightmare from which I am trying to awake”


Wszyscy wszak zginiemy ... Wysłany: 2011-06-14 08:29

Lupp (Bicz)
Lupp
Posty: 505
Restinpeace

[quote:6684b3e1fb="szarl"][...Natomiast powtórzę za Tomaszem Stańko, postacią w sztuce dla mnie bardzo ważną, że dla artysty jedną z podstawowych cech jest tolerancja. Przyswajając wciąż nowe rzeczy powiększamy swoją wrażliwość, poszerzamy horyzonty co jest w twórczości aksjomatem rozwoju. Oczywiści nie oznacza to, że powinniśmy przyswajać byle szajs (obiecałem sobie, że nigdy nie zagłębię się w pop art).

Tym niemniej ja dzięki takiej postawie, dużo zyskałem, i zyskuję nadal.[/quote:6684b3e1fb]
Oczywiście tolerancja jest ważna, tyle że nie sama i absolutyzowana. Musi współistnieć z jakąś hierarchią wartości. Postmodernizm usiłuje tę ostatnią wyrugować i promuje tolerancję jako rzekomą równość wszystkiego ze wszystkim. Prof. Skolimowski określa go - i słusznie - jako formę nihilizmu.



Do not quote - think for yourself


Wszyscy wszak zginiemy ... Wysłany: 2011-06-14 20:55

[quote:767a5ec18b="Lupp"]Oczywiście tolerancja jest ważna, tyle że nie sama i absolutyzowana. Musi współistnieć z jakąś hierarchią wartości. Postmodernizm usiłuje tę ostatnią wyrugować i promuje tolerancję jako rzekomą równość wszystkiego ze wszystkim. Prof. Skolimowski określa go - i słusznie - jako formę nihilizmu.
[/quote:767a5ec18b]
Tak, postmodernizm to bez wątpienia pewna forma nihilizmu, choćby przez jego sceptycyzm poznawczy (przynajmniej ja rozumiem dekonstrukcję, jako niemożność dotarcia do właściwego sensu tekstu, pełną świadomość braku jego obiektywnej treści). Stawianie przez postmodernizm znaku równości pomiędzy tym i tym, a tamtym, jest sztuczne, fasadowe i NIEWPROWADZALNE.

[quote:767a5ec18b="LotusEater"] Hm, no dobrze, ale wróćmy w takim razie do duchowości. Wytłumacz mi proszę szarlu jak np. abstrakcja geometryczna, czy taki color field painting mają być atrybutem duchowości? Bo ja sobie mogę taki obraz powiesić na ścianie i medytować nad nim codziennie przez całe życie, ale obawiam się, że wspomnianego pierwiastka transcendencji w tym wszystkim nie znajdę. Przykro mi, ale ja tego przekazu nie potrafię odczytać w żaden sposób i myślę, że nie tylko ja mam taki problem. [/quote:767a5ec18b]
To malarstwo niefiguratywne, co samo w sobie stanowi jakąś transcendencję, realizowane w ogromnych, kilkumetrowych formatach(color field), co pomaga się w nim zanurzyć. Mark Rothko tak nakłada farbę, że jego prostokąty zdają się stać bliżej lub dalej w zależności od koncepcji. To ekspresjonizm abstrakcyjny, więc jak mówił sam artysta, chodzi mu tylko o wyrażenie elementarnych emocji w czystej postaci.

Tak, masz rację mówiąc, że większość ludzi nie może zrozumieć (czy raczej należałoby powiedzieć poczuć) takiego malarstwa.
Pytanie czy to źle świadczy o malarstwie czy o nich :) .


“History,Stephen said, is a nightmare from which I am trying to awake”


Wysłany: 2011-06-14 23:51

Nie wiem, czy jestem w stanie wytłumaczyć o co chodzi w danym dziele, bo nie można go opowiedzieć inaczej niż zostało opowiedziane [quote:a6dbda5037="LotusEater"]Jeżeli artyście chodzi o wyrażenie "elementarnych emocji w czystej postaci" nie można nikogo winić za to, że tego nie "czuje", że ten przekaz do niego nie dociera. [/quote:a6dbda5037]
Jeśli dana sztuka Ci nie odpowiada, to ok, masz do tego prawo, ale ludzie, którzy jej nie rozumieją i dlatego ją deprecjonują, twierdzą że nie ma treści są ignorantami.

Przypomnę co Gombrowicz mówił o postępowaniu ze sztuką: nie to jest do dupy, tylko DLA MNIE to jest do dupy!

[quote:a6dbda5037="SanguineVenari"]Ja tu przypomnę pewną baśń Andersena "Nowe szaty cesarza" dla analogii. Wszystkim jest pewnie dobrze znana. Dworowi, władcy, społeczeństwu wmówiono, że szaty króla mają specyficzną właściwość, a mianowicie 'widzą' je tylko ludzie mądrzy. Żaden człowiek nie chciał się przyznać, że ich nie dostrzega. Dopiero dziecko w tłumie krzyknęło, iż władca jest tak naprawdę nagi.
Czy ludzie którzy, jak to ująłeś "tego nie czują" są po prostu głupi? Czy wszystko co jest abstrakcją można uznać za sztukę wyższych lotów dla wybranych intelektualistów? W takim razie wszyscy ją zaczną uwielbiać, a każdy kto zobaczy w niej płyciznę zostanie uznany za ignoranta i indolenta umysłowego. [/quote:a6dbda5037]
Czyżbyś twierdziła, że wszyscy, którym podoba się współczesne malarstwo, tylko pozują? Bo ja tu nie widzę analogii. Malarstwo abstrakcyjne nie jest zarezerwowane dla wybranych, wystarczy mieć otwarty umysł. Jednak większość ludzi je odrzuca, bo nie jest łatwe, wymaga zaangażowania.


“History,Stephen said, is a nightmare from which I am trying to awake”


3x tak Wysłany: 2011-06-15 12:37

Lupp (Bicz)
Lupp
Posty: 505
Restinpeace

[quote:cb66c6f800="szarl"]
Jeśli dana sztuka Ci nie odpowiada, to ok, masz do tego prawo, ale ludzie, którzy jej nie rozumieją i dlatego ją deprecjonują, twierdzą że nie ma treści są ignorantami.

Przypomnę co Gombrowicz mówił o postępowaniu ze sztuką: nie to jest do dupy, tylko DLA MNIE to jest do dupy!

Malarstwo abstrakcyjne nie jest zarezerwowane dla wybranych, wystarczy mieć otwarty umysł. Jednak większość ludzi je odrzuca, bo nie jest łatwe, wymaga zaangażowania.[/quote:cb66c6f800]
A ponadto: wejście na poziom transcendencji wymaga u odbiorcy otwarcia, wyciszenia i skupienia, czyli akurat tego, czemu zaprzecza wszystko dookoła. Kiedyś modlitwa i głęboko przeżywana/praktykowana religia zapewniały w.o. stan, w świątyniach były dzieła najwyższego lotu i odbiór był głęboki i skuteczny. Dziś o taki niełatwo.


Do not quote - think for yourself


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło