Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów

Muzyka i Piwo (po Litewsku). Strona: 1

Artykuł: Muzyka i Piwo (po Litewsku)

Muzyka i Piwo (po Litewsku) Wysłany: 2011-03-19 18:54 Zmieniony: 2011-03-19 19:01

No to się nakorzystałeś z wycieczki 8D Co kto lubi...



Muzyka i Piwo (po Litewsku) Wysłany: 2011-03-19 19:49

[quote:bb75475967="Alpha-Sco"]No to się nakorzystałeś z wycieczki 8D Co kto lubi... [/quote:bb75475967]

Nakorzystałem ile tylko mogłem... :) Od rana do wieczora zwiedzałem co się da, a do pubów zakotwiczałem dopiero późną porą... Koncert był tylko dodatkiem. :P


"You need chaos in your soul to give birth to a dancing star."


Wysłany: 2011-03-20 08:51

Aaaa, to ja przepraszam

Cóż, kiedy ja piwa nie lubię, to relacja z wycieczki nie zabrzmiała zachęcająco :)

A gdzie byłeś?



Wysłany: 2011-03-20 11:45

Mariampol - Szaki - Kowno - Wilno - Troki, wschód i południe.


"You need chaos in your soul to give birth to a dancing star."


otóż... Wysłany: 2011-03-21 02:57 Zmieniony: 2011-03-21 03:07

Yngwie (Primogen)
Yngwie
Posty: 2293
Wrocław / Częstochowa

Rozpiszę się trochę, otóż:

Nigdy nie byłem na Litwie ani w żadnym innym kraju zza Buga i szczerze mówiąc mnie tam nie ciągnie, ale jest kilka aspektów, z którymi mi się te rejony kojarzą, otoż:

Rejony te znane są m.in. z tego, że ilość alkoholu nie przechodzi tam w jakość i niestety chyba właśnie ilość to jest to, co trafia stamtąd do PL, ale jest kilka wyjątków jak dla mnie, otóż:

Svyturys aka Baltas, Baltas Kvietinis - nie jestem fanem piwa, ale jeśli miałbym sobie stworzyć ranking ever, to to byłoby w ścisłej czołówce, poznałbym chyba nawet z zamkniętymi oczami po kształcie butelki, fakturze nalepek i smaku, bo pszeniczne piwo nie jest u nas specjalnie popularne i dużego wyboru nie ma (może i jest, w sumie nie wiem, ale półki sklepowe bezsensownie wypełniają kolejne pseudo-marki). Poza tym dziś niewiele chyba Polaków łączy z Litwinami, biorąc pod uwagę kawał wspólnej historii, otóż:

Jak dla mnie pozytywnym aspektem jest właśnie Svyturys oraz dbanie o "płuca Europy", a przynajmniej próby, bo mało kto się tym w ogóle interesuje w Europie (w końcu ropa z Libii ważniejsza chyba, nie?... też uważam, że jest ważna, ale zdecydowanie za mało uwagi poświęca się tym "płucom" właśnie np. w kontekście energii czy paliwa (wiem, offtop, ale przynajmniej w nawiasie, hehe)). Ale nawet minusów jest więcej, bo Lietuva kojarzy mi się ze sporem o Mickieviciusa, polskość nazwisk w litewskich paszportach i faktem, że każda reprezentacja narodowa w hokeja z krajów, które otaczają Polskę i Litwę, rozkłada nas zawsze na łopatki i "dwucyfrówka" z niewielkimi Czechami, Słowacją czy Łotwą jest tak samo prawdopodobna jak zwycięstwo.

Jakoś też chyba niewiele z "cięższego grania" przenika stamtąd do PL, z Litwy nic nie znam, z Łotwy lubię Neglected Fields (z ciekawostek, używają "ov" zamiast "of", jak Behemoth) tech-death, ale można się doszukać elementów bardziej metalcore'owych, z niczym mi się właściwie poza tym, tamte rejony muzycznie nie kojarzą, w sumie to fajnie, że się pojawił taki wpis na DP, może właśnie z emo-corem powinny?, otóż:

Lubię sobie klasyfikować muzykę, przynajmniej po to, żeby się w niej nie pogubić, ale przed tym wpisem o "emo-cipo-corze" nawet Google nic nie słyszało, hehe.

Nie żebym się jakoś specjalnie czepiał tego, hmmm, drugiego członu (sorry, próbowałem na wiele sposobów sklecić ten fragment zdania i zawsze wychodzi co najmniej dwuznacznie, hehe), bo sam metal-core, to jeden z moich ulubionych gatunków, a "emowatość" toleruję do pewnego stopnia, np. w Heaven Shall Burn jest go niewiele, w All that Remains trochę więcej, ale da się przetrawić, ale w Killswitch Engage już "emo" jest za dużo, chociaż jakościowo wszystkie te kapele są świetne.


od czasu do czasu warto wrócić do źródła


Wysłany: 2011-03-21 05:15

Ok, po krótce - weź nie pierdol.
Litwini, młodzi - w ogóle mają na to wylane skąd jesteś i nie patrzą na to czy zajmowaliśmy w poprzednim wieku Wilno i okolice przez 19 lat czy też nie. (coś jak młodzi u nas mają coraz lepszy stosunek do chociażby Niemców).

Po drugie - browarów mają więcej i mają lepsze smakowo a nie takie nasze sikacze, co trzeba się natrudzić żeby coś dobrego smakowo znaleźć (żeby nie było sam pije sikacze, bo milionerem nie jestem).

Emo-cipo-core jest nazwą własną jak łatwo się domyśleć i chyba za dużo nie trzeba w tej materii wyjaśniać.

Uogólniając i nie chcąc się dokleić do konkretnej osoby - jeździć sobie dalej za granicę, nawet za tę złą wschodnią, a nie farmazony jakieś na podstawie stereotypów z lat 80' klepać. Dziękuję, dobranoc.


"You need chaos in your soul to give birth to a dancing star."


Wysłany: 2011-03-21 14:19 Zmieniony: 2011-03-21 14:35

Yngwie (Primogen)
Yngwie
Posty: 2293
Wrocław / Częstochowa

Za taką odpowiedź to ja też dziękuję, bo po co się w takim razie trudzić, żeby coś ciekawego do dyskusji wrzucić.

No pewnie, że stosunek Litwinów do PL i Europy jest inny po wejściu obydwu do UE, to zrozumiałe i fajne. To co napisałem, to fakty z TV wzięte z ostatnich miesięcy/lat, ale nie z 80'tych, co ja poradzę, że tak się to przedstawia i tak wygląda.

Nie byłem za Bugiem, ale mieszkałem w akademiku przez jakiś czas drzwi-w-drzwi z Ukraińcem i miałem dobrą znajomą Białorusinkę przez kilka lat, normalni, fajni ludzie.

I nie zabraniam nikomu pić sikaczy (żeby nie było, to "zaliczyłem" co najmniej 300 różnych w życiu), ale mniejsza z tym, sorry, że Ci się wpierdoliłem w temat, ale nie wiem co Ci szkodzi przeczytać inny punkt widzenia, nie aż tak bardzo inny zresztą.


od czasu do czasu warto wrócić do źródła


Wysłany: 2011-03-21 15:22

Nie chodziło mi o wpierdolenie się w temat, tylko że treść posta mija się z tym co można tam zastać. A Białoruś i Ukraina to jednak nie Litwa. :-)


"You need chaos in your soul to give birth to a dancing star."


Wysłany: 2011-03-21 15:28

Yngwie (Primogen)
Yngwie
Posty: 2293
Wrocław / Częstochowa

Spoko, ja tam się łatwo nie obrażam. No nie Litwa, to fakt. Białorusi i Ukrainie właśnie daleko do UE jeszcze, a treść posta jest taka, bo od razu napisałem, że nigdy tam nie byłem.

Jak dla mnie Twój wpis to cenne info. Jeśli tam kiedyś zawitam, to raczej będę wiedział czego szukać i z tym browarem to masz rację, u nas jest tych sikaczy po prostu za dużo.


od czasu do czasu warto wrócić do źródła


Wysłany: 2011-03-21 15:38

Nie chciałem by to zabrzmiało jako wrzuta, jednakże piąta nad ranem popchnęła mnie do użycia bardziej luźnej formy ekspresji... :D

W razie czego służę poradą odnośnie wycieczki i chętnie wymienię się doświadczeniami z innych wędrówek, bo sam szykuję się do następnej wyprawy. :)


"You need chaos in your soul to give birth to a dancing star."


Wysłany: 2011-03-21 15:53

Yngwie (Primogen)
Yngwie
Posty: 2293
Wrocław / Częstochowa

No ja też Ci nawrzucałem, ale musiałem bronić honoru metalcore'u, hehe, ale jak nazwa własna to ok, bo mi się inaczej kojarzy takie granie po prostu :), kwestia gustu.

Swoją drogą muszę sobie przypomnieć czego konkretnie nie pić w Finlandii, a co można :P. Inna sprawa, że gdyby coś było warte zapamiętania to bym zapamiętał, np. Svyturys z Litwy jest jak najbardziej do zapamiętania i większość pochodnych z tego samego browaru. Jak leją to w knajpach, a pewnie tak, to super.

A wiadomo, że to, co jest zapuszkowane rzadko równa się smakowi z miejsca pochodzenia. Czechy mam sprawdzone, hehe. Np. Staropramen praski i velkopopovicky Kozel wymiatają, ale Pilsner Urquell jak dla mnie jest przereklamowany.


od czasu do czasu warto wrócić do źródła


Wysłany: 2011-03-21 16:00

Svyturus leją wszędzie :) Sprawdziłem każdą odmianę... xD


"You need chaos in your soul to give birth to a dancing star."


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło