Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów

Serj Tankian - Imperfect Harmonies. Strona: 1

Artykuł: Serj Tankian - Imperfect Harmonies

Serj Tankian - Imperfect Harmonies Wysłany: 2010-11-15 14:58

To co robi Serj przypomina mi błazenadę Chrisa Cornella. Najpierw zawiesza zespół, który ma miliony fanów na całym świecie, a potem nagrywa byle jakie gówna. Miejmy nadzieję, że Serj sie nie wyjebie jak Chris, nie dołączy do ludzi z Rage Against The Machine i nie wyda takiego chłamu jak pod nazwą Audioslave tylko wróci do swojej macierzystej kapeli i skończy ten cyrk


Wszystko się kiedyś kończy


Wysłany: 2010-11-15 15:38

Szczerze mówiąc niespecjalnie robi mi różnicę, czy gra sam czy z byłymi kolegami z zespołu. Dziwnie się jednak słucha muzyki która nie nosi znamion dopracowania. Jeśli utwory na tej płycie oddają to, co dzieje się u Serja w głowie, to chyba ma w niej ostatnio niezły chaos.


pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html


Wysłany: 2010-11-15 19:30

Vanique (Anciliae)
Vanique
Posty: 57
Wodzisław Śl.

Niech będzie że jestem głucha i się nie znam :)Jego nowe piosenki nie są złe.Czasem lubię taki misz-masz. Po za tym piosenka "Sky Is Over" bardzo mi się podoba.


"tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat i ludzka głupota" Albert Einstein


Wysłany: 2010-11-15 23:54

Odczuwam w tym artykule nienawiść analogiczną do tej, której odczuwali zagorzali, "prawdziwi" miłośnicy Behemotha przy płycie "The Apostasy". Otóż wykorzystano tam nowe instrumentarium, poproszono o współpracę Leszka Możdżera, o którego wadze dla kulturalnego środowiska w Polsce zapewne mało który "trv-metal" wie, Nergal zawarłł finezję na tej płycie, poszerzając spektrum muzyczne. Płyta została uznana za porażkę, ponieważ w tych subtelnościach - których notabene aż tak wiele nie było - brać metalowa dostrzegła zamach na muzykę graną przez Behemotha. To znaczy: brak monotonnej, jednostajnej młócki, popularnie zwanej "pralką", został odebrany jako chwila słabości w twórczości Behemotha. Niechęć do wsłuchania się w muzykę, do wyłapania niuansów, do ujęcia jej nie tylko emocjonalnie przyćmiła krok do przodu w przypadku Behemotha. Nolens volens, na "Evangelionie" Nergal wrócił do, pardon le mot, napierdalania.


I coś podobnego ma miejsce tutaj. Odejście od wcześniejszych rozwiązań opartych na ogranych motywach zostało przez autora artykułu nazwane "pstrokacizną". Autor zapewne niewiele styczności miał z operetką, a co dopiero z operą. Serj zarzucił wyłącznie growlowanie, ale to właściwie jedyna modyfikacja. Frapujące, że zdecydowanie bardziej przejaskrawiony głos Darona z SOAD zapewne autor karykaturalnym by nie nazwał. A to dlatego, że się "przyzwyczaił". Nadto - Serj bynajmniej nie sili się na profesjonalne barytony, co usłyszy każdy, kto w operze bywa. Głos Serja wypada czysto, a jego charakterystyczna barwa jest wyeksponowana przez brak rzygania do mikrofonu, co osobę z niewprawionym słuchem mogło zmylić.

Muzyka na "Imperfect Harmonies" JEST spójna, progresja motywów jest o tyle ciekawa, że stała się mniej przewidywalna, mniej jednolita i jednostajna, obfitująca w momenty na które np. się czeka w utworze, które waloryzują go jakimś szczegółem, który nie stał się "regułą" danej kompozycji, redukując ją do ograniczonej "chwytliwości". Przeraża porównanie do N'Sync, bo pokazuje, że tendencja do ujednolicania i upraszczania jest równie silna w światku rzekomo nie-maistreamowym,co w mainstreamowym. Serj rozszerzył spektrum muzyczne, poszedł w symfoniczną, alternatywę, która nie wyczerpuje się tylko w wyjątkowym głosie, a okazuje się, że jego starania nazwane są pseudoartystycznymi, ponieważ recenzujący jego płytę nie ma pojęcia o czymś takim jak metal awangardowy, eklektyczny, dark-cabaret, und so weiter, und so fort.

Trudno mi również określić, co dla autora recenzji oznacza "logiczny" rozwój piosenki. Riff, darcie ryja, zwolnienie, darcie ryja, refren, darcie ryja,riff, darcie ryja, refren, refren, zwolnienie, refren, refren, refren? Być może blokadą jest to, że Serj wyszedł poza standardy rockowe, uniemożliwiając niektórym ogarnięcie spójności swoich kompozycji przez użycie zbyt subtelnych środków, czy instrumentów, który "rasowy rockowy wyjadacz" winien nie tykać. Np. piosenka "Borders Are" rozwija się dość przewidywalny sposób, natomiast pierwszy utwór ("Disowned Inc.") jest ciekawy i pomysłowy, nie pozwalający się zatrzymać w jego trakcie: mowa o utworze, w którym COŚ SIĘ DZIEJE, nie tylko emocjonalnie przez napieprzanie jednolitych sekwencji, ale również MUZYCZNIE, instrumentalnie, formalnie.


Nie żałuję milionów fanów System Of A Down, jeżeli mieliby oni stanowić miałki kolektyw gotowy w imię przyzwyczajeń hamować artystyczny rozwój swojego "idola".




Co cię nie zabije, to cię wkurwi


Wysłany: 2010-11-15 23:58

[quote:ccc12905b3="Vanique"]Niech będzie że jestem głucha i się nie znam :)Jego nowe piosenki nie są złe.Czasem lubię taki misz-masz. Po za tym piosenka "Sky Is Over" bardzo mi się podoba. [/quote:ccc12905b3]

Sky is over jest z poprzedniej płyty. Też mi się bardziej podoba od tej nowej



Wysłany: 2010-11-16 10:33

Durante: "Odczuwam w tym artykule nienawiść analogiczną do tej, której odczuwali zagorzali, "prawdziwi" miłośnicy Behemotha przy płycie "The Apostasy"."

Nie mogę oczywiście negować Twojego odczucia, ale jako autor recenzji mogę zapewnić, że nienawiść nie była motorem napisania tekstu. Odpowiedniejszym słowem jest „rozczarowanie”

Durante: "I coś podobnego ma miejsce tutaj. Odejście od wcześniejszych rozwiązań opartych na ogranych motywach zostało przez autora artykułu nazwane "pstrokacizną". Autor zapewne niewiele styczności miał z operetką, a co dopiero z operą. Serj zarzucił wyłącznie growlowanie, ale to właściwie jedyna modyfikacja. Frapujące, że zdecydowanie bardziej przejaskrawiony głos Darona z SOAD zapewne autor karykaturalnym by nie nazwał. A to dlatego, że się "przyzwyczaił". Nadto - Serj bynajmniej nie sili się na profesjonalne barytony, co usłyszy każdy, kto w operze bywa. Głos Serja wypada czysto, a jego charakterystyczna barwa jest wyeksponowana przez brak rzygania do mikrofonu, co osobę z niewprawionym słuchem mogło zmylić."

Odpowiem w następujący sposób:
- przejaskrawiony głos Malakiana autor z całą pewnością NAZWAŁBY KARYKATURALNYM. Nie gdybajmy co zrobiłby autor, łatwiej go zapytać.
- co do opery/operetki – znawczynią nie jestem, ale na co ciekawszych przedstawieniach bywam (to ogromna zasługa Kontragekona, który mnie w świat takiej muzyki wprowadził). W głosie Serja słyszę charakterystyczne a nieudane zaśpiewy a’la opera. Postaram się też wyszukać wywiad, w którym muzyk przyznawał się, że jego fascynacje tym rodzajem muzyki będą miały wpływ na pracę nad płytą.

Durante: "Muzyka na "Imperfect Harmonies" JEST spójna, progresja motywów jest o tyle ciekawa, że stała się mniej przewidywalna, mniej jednolita i jednostajna, obfitująca w momenty na które np. się czeka w utworze, które waloryzują go jakimś szczegółem, który nie stał się "regułą" danej kompozycji, redukując ją do ograniczonej "chwytliwości". Przeraża porównanie do N'Sync, bo pokazuje, że tendencja do ujednolicania i upraszczania jest równie silna w światku rzekomo nie-maistreamowym,co w mainstreamowym. Serj rozszerzył spektrum muzyczne, poszedł w symfoniczną, alternatywę, która nie wyczerpuje się tylko w wyjątkowym głosie, a okazuje się, że jego starania nazwane są pseudoartystycznymi, ponieważ recenzujący jego płytę nie ma pojęcia o czymś takim jak metal awangardowy, eklektyczny, dark-cabaret, und so weiter, und so fort."

Z Twoim odczuciem co do spójności płyty trudno mi się zgodzić. Moim zdaniem (po kilkukrotnym przesłuchaniu płyty), tej cechy tam po prostu nie ma. Przyznaję, że porównanie do N’Sync jest zamierzoną złośliwością. Co do twoich przypuszczeń, dotyczących mojej znajomości różnych gatunków metalu – to mogę napisać tylko tyle, że ocena zbyt pospieszna i nie mająca wiele wspólnego ze stanem faktycznym.

Durante: "Trudno mi również określić, co dla autora recenzji oznacza "logiczny" rozwój piosenki. Riff, darcie ryja, zwolnienie, darcie ryja, refren, darcie ryja,riff, darcie ryja, refren, refren, zwolnienie, refren, refren, refren? Być może blokadą jest to, że Serj wyszedł poza standardy rockowe, uniemożliwiając niektórym ogarnięcie spójności swoich kompozycji przez użycie zbyt subtelnych środków, czy instrumentów, który "rasowy rockowy wyjadacz" winien nie tykać. Np. piosenka "Borders Are" rozwija się dość przewidywalny sposób, natomiast pierwszy utwór ("Disowned Inc.") jest ciekawy i pomysłowy, nie pozwalający się zatrzymać w jego trakcie: mowa o utworze, w którym COŚ SIĘ DZIEJE, nie tylko emocjonalnie przez napieprzanie jednolitych sekwencji, ale również MUZYCZNIE, instrumentalnie, formalnie."

Zauważ, że w tekście nie odnoszę się do logicznej konstrukcji pojedynczego utworu, a całej płyty. To nieco chyba zmienia wydźwięk recenzji. Nie zrozumiałeś również, że zarzuty nie dotyczą wyjścia poza raz przyjętą stylistykę, a nieumiejętne odnalezienie się w nowych brzmieniach. Nie zrobiłoby mi różnicy, jeśli Serj zacząłby nagrywać melodie popowe, hip-hopowe czy zająłby się jazzem, o ile jego dokonania można byłoby zaliczyć do udanych. Najświeższej płyty nadal do takich nie zaliczam.

Durante: "Nie żałuję milionów fanów System Of A Down, jeżeli mieliby oni stanowić miałki kolektyw gotowy w imię przyzwyczajeń hamować artystyczny rozwój swojego "idola"."

Jako osoba niebędąca fanem SOAD, a jedynie sympatykiem tej formacji, też ich nie żałuję.


pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło