Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin

Małomówny. Strona: last

Wysłany: 2008-06-21 12:00

Ganić na pewno nie, dla mnie to zupełny bezsens. Każdy jest, jaki jest i nie ma tu czego na siłę zmieniać, jeśli mu tak dobrze i nie rani tym nikogo.

Dla mnie "małomówność" wadą nie jest, zresztą wolę ją bardziej niż zbytnią gadatliwość opartą o pindoleniu bzdur nie z tego świata



Wysłany: 2008-06-21 12:51

Mscigniew (Bicz)
Mscigniew
Posty: 127
Lacus Solitudinis

krąży też taki stereotyp że ludzie małomówni mają mało do powiedzenia,co jest nieprawdą tak uważam.Bo jesli ktos na czyjes tempych dziesięć słów powie jedno mądre ...
Nie każdy jest także dobrym mówcą, nie każdemu to wychodzi efektownie. Osoby nieśmiałe sa zazwyczaj małomówne to wystarczy je troche podkrecić, albo jakieś piwko strzelić i gadka sie klei :wink:


Jest nikim ten, co nie ulepsza świata.


Wysłany: 2008-06-21 12:52

Jak dla mnie, nadprzecietnego mruka i milczka - małomówność to cecha pozytywna. Ludzie małomówni są dobrymi słuchaczami. Głupot nie plotą, albo czynią to wystarczająco rzadko, aby o tym nie pamiętać.


pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html


Wysłany: 2008-06-21 13:28

Ja zdecydowanie jestem małomówny.. często mi moja dziewczyna mówi 'no mów coś' 'teraz ty opowiedz cos' a ja wole słuchać niż mówić bo uważam to za zanikającą zdolność.

Ludzie coraz bardziej chcą przekonać, namówić czy nauczyć swoich poglądów i bardzo często przy tym ignorują słowa drugiej osoby. Gdy już coś mówię to naprawde irytuje mnie jak adresat moich słów nie słucha tylko czeka żeby się wciąć, przerwać aby odrazu przejść do wykładania swoich racji. Żeby rozmawiać trzeba najpierw nauczyć się słuchać.


Fuck Redemption, Fuck Damnation, Stop being perfect, lets evolve


Wysłany: 2008-06-21 15:51

E tam, żadne z Was nie przebije mnie. :twisted: Jestem chyba najbardziej małomówną istotą na tej planecie, jestem naczelnym drętwiakiem III RP :> . Ale, prawdę mówiąc, nie zamierzam ściemniać, że ta cecha świadczy o nie wiadomo jakiej głębi.

Bo nie zawsze tak być musi. Ktoś może być najzwyczajniej w świecie nudny, taki, że da się z nim porozmawiać np. tylko o śrubkach lewoskrętnych. Ale spróbuj z nim porozmawiać o śrubkach prawoskrętnych, to już będzie nie lada problem.

Inna przyczyna - nieśmiałość czy nieumiejętność prowadzenia i podtrzymywania rozmowy. Nie każdy ją ma. Pół biedy, gdy się trafi na dobrego rozmówcę. Gorzej, gdy trafi się na rozmówcę, który w tym względzie również nie jest obdarowany - wtedy katastrofa gotowa. A zmuszanie się do rozmowy, gdy nie ma się na nią ochoty jest bardzo, ale to bardzo złym pomysłem - przynajmniej w moim przypadku. I to jest cholernie frustrujące, chcę dobrze, a za cholerę mi nie wychodzi. W tej sytuacji nawiązanie każdej nowej realnej znajomości urasta wręcz do rangi święta narodowego. I nie, ta niemożność nie łagodnieje z wiekiem. Zatem zamiast udawać, że nie ma problemu, warto popracować trochę nad tym już w miarę wcześnie, gdyż po zakończeniu edukacji możliwość nawiązywania relacji z ludźmi gwałtownie się zawęża. Pozostaje tak naprawdę praca, ale to już nie jest to samo...

Tylko szkoda, że dopiero niedawno to zrozumiałam


I prefer to remain silent


Wysłany: 2008-06-21 16:37

[quote:baac3dd6a1]estem chyba najbardziej małomówną istotą na tej planecie[/quote:baac3dd6a1]
Sie zalozysz ? 8)

----------
Insane Clown Posse-Dead Body Man


united we stand divided we fall


Wysłany: 2008-06-21 17:22

[quote:bef69cc51d="Solitary"]Tylko szkoda, że dopiero niedawno to zrozumiałam [/quote:bef69cc51d]

Nadal jednak jest szansa na poprawę sytuacji. Fakt, że teraz będzie to trudniejsze (powód, dla którego nie warto nic odwlekać), ale - przy odrobinie silnej woli i chęci - wykonalne. Powodzenia :)



Wysłany: 2008-06-21 18:06

Myślę, że milczenie jest piękne, ale jak większość rzeczy w odpowiednim momencie i w odpowiedniej formie. Ludzi małomównych bardzo lubię, bo wielu z nich po prostu szanuje słowa, i jak już coś mówi, to ma to jakąś wartość. Choć zdarzają się i tacy, którzy po prostu mało mają do powiedzenia... Nie ma reguły, wszystko zależy od jednostki i każda sytuacja jest inna.
Ale na ogół myślę, że jeśli już coś mamy traktować jako wadę to bardziej nadpobudliwe bla bla bla bez celu i sensu... istny dźwiękowy śmietnik xP



Wysłany: 2008-06-21 18:46 Zmieniony: 2008-06-21 19:07

Nie można tego jednoznacznie ocenić, czy małomówność jest cechą pozytywną, czy nie.
Różne mogą być tego przyczyny.

Jedni stawiają na ekonomię czasu (coby za dużo na gadanie czasu nie marnować i języka sobie strzępić).
U innych za to małomówność jest objawem poważniejszych kłopotów, siedzących w psychice zahamowań, albo skutkiem doznanego zawodu.

Każda sytuacja wymusza od nas określone zachowania.
Czasem jest konieczna produkcja większej ilości słów. Byle z sensem :)


... myślę nad problemem tym, czy można być bez duszy złym ...


Wysłany: 2008-06-21 21:44

mówie duzo, ale głownie zadaje pytania i udzielam krótkich odpowiedzi... nie cierpie mówic o sobie


"Księżyc kładzie dłoń na moim czole, ślepy i niemy jak piastunka"


Wysłany: 2008-06-21 21:59

u mnie to zależy od godziny: do 17 jestem wygadany a po 17 jakoś tak się wyciszam że potrafię na imprezie z nikim żadnego zdania nie zamienić.


forever alone immortal


Wysłany: 2008-06-22 15:23

hely (Bicz)
hely
Posty: 48
kamień pomorski

nie należałam i nie należę do "kłapaczy dziobem". ale bardzo dużo rozmawiam -ze sobą w myślach. i to mi najbardziej odpowiada
irytujący są hałaśliwi ludzie
myśl przewodnia - lepiej zachować milczenie niż powiedzieć coś beznadziejnie durnego!! hmm, być może stąd wzięły się moje "sznurowane usta"


czy to ja, czy to ja, czy to ja? czy ci tylko się zdawało czy to ja, czy to ja, czy to ja? czy to było moje ciało?


Wysłany: 2008-06-22 16:45

Błogosławieni ci, którzy nic do powiedzenia nie mając nie ubierają tego w słowa.
Ja od zawsze byłem małomówny. Bardziej preferuje bycie stroną słuchająca. Nigdy nie czułem potrzeby by byc najbardziej wygadanym człowiekiem w towarzystwie... chociaż nie powiem - po alkoholu daje popis elokwencji ^^
Przeważnie taki stan ciszy mi nie przeszkadza, znajomi sa przyzwyczajeni ze odzywam sie tylko kiedy mam cos waznego do powiedzenia.
Niestety dramat pojawia się w momencie kiedy próbuje zagadać do jakiejś niewiasty...


"Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego nie jestem w stanie zmienić. Daj mi siłę, bym zmienił to, co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego."


Wysłany: 2008-06-23 08:45

Z reguły nie wypowiadam się na tematy, o których nie mam
pojęcia i nie lubię pieprzyć od rzeczy. Dlatego na ogół siedzę cicho w kącie i się przysłuchuję rozmowom innych.


Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!


Wysłany: 2008-06-23 10:56

Horsea (Primogen)
Horsea
Posty: 485
Kościan/Poznań

Jeśli ktoś jest rozmowny to ok, dobrze się czuję w towarzystwie takiej osoby. Ale najlepszym wskaźnikiem stopnia zażyłości z innymi jest, przynajmniej dla mnie, milczenie. :)
Jeśli zapada cisza i nikomu to nie przeszkadza, nikt nie czuje się niezręcznie, to wtedy wiem, że w takiej grupie ludzie się rozumieją. :D

Dobrze czasem pomilczeć razem. :)

Z cyklu "sentymentalne bzdurki" lubię stwierdzenie, że jeśli między bliskimi w tym samym momencie zapada cisza, to właśnie obok przeszedł anioł. 8)

I tym tru mhrocznym akcentem Konik Morski kończy offtopa na temat milczenia (a miało być o małomówności ;P ). :lol:


Młodzieży! Czymże Wam dane jest ciąć się w tych jakże nieszczęsnych czasach? O żyletki ciężko, dziadkowa brzytwa zardzewiała, a jednorazówką nie dość głęboko! Jeśli jednak Wam się uda (może widelcem?) to pamiętajcie: wzdłuż żył, a nie w poprzek! Wzdłuż!


Siostra księżyca Wysłany: 2008-06-25 12:12

Curly0 (Bicz)
Curly0
Posty: 16
Mroczna wioska

Dużo mówie gdy jestem w gronie bliskich mi osób :D . Jednakże czasami staje się bardzo nieśmiała albo po prostu wole się nie odzywać, jeżeli moi rozmówcy nie spełniają pewnych zasad :) . Tak naprawde to na początku jestem strasznie nieśmiała, ale gdy się otworze przed ludźmi to gadam i gadam :) .



Wysłany: 2008-06-26 12:05

Ja też właściwie jestem małomówną, osobą. Chociaż to też zależy od nastroju, tematu, wiadomo... Bywa tak, że prawie w ogóle się nie odzywam, ale czasem (zazwyczaj po alkoholu :wink: lub gdy mam po prostu bardzo dobry humor) potrafię nawijać i się nie zamykać. Więcej też mówię w obecności bliskich mi osób.
Małomówność ma swoje plusy i minusy... Niekiedy utrudnia nawiązywanie kontaktów, w dzisiejszym świecie ważne jest również, żeby umieć się "sprzedać". Ale też nie uważam tego za jakąś wielką wadę. Gdy rozmowa schodzi na temat, o którym nie wiem wiele, to też się mało odzywam.
Sama jednak czuję się lepiej w towarzystwie ludzi, którzy są bardziej rozgadani:) Chociaż jeśli chodziłoby o kwestię dogadywania się z innymi to myślę, że potrafię się dogadać z wieloma osobami :wink:


"Because life is the moment we're living right now."


Wysłany: 2008-06-27 10:23

Zalezy w czyim towarzystwie sie znajduje. Na rodzinnych spotkaniach milcze, bo nie lubie rozmow o pogodzie i chorobach, a zwierzac sie nie zamierzam.
Ale jesli sie znajduje, wsrod ludzi ktorych lubie to moge mowic i mowic


Cel uświęca srodki.


Wysłany: 2008-06-30 18:04 Zmieniony: 2008-06-30 21:55

Wampgirl (Bicz)
Wampgirl
Posty: 2003
Kraina Dreszczowców :Kraków

Wszystko zależy od otoczenia. Kiedy w grupie znajduje się lider - nie mam szans go przegadać, więc nawet nie próbuję. Nie cierpię uczucia, kiedy mówię, a nikt tego nie zauważa. Najbardziej gadatliwa jestem rozmawiając z kimś, kogo prawdziwie darzę głęboką sympatią i rozmowa jest prowadzona kameralnie - ja i ktoś. W takich sytuacjach czasem ciężko mi się zamknąć. Choć wiadomo - czasem zdarzy się pozmulać. Generalnie rozkręcam się nocą, zwłaszcza po 22. Po północ mam totalny odlot i wtedy pieprzę jak potłuczona .


"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi


Wysłany: 2008-06-30 19:20

[quote:3bec1a277c="sphinxia"](...)uważam że wygadane osoby czasem aż za dużo mówią, łatwo się sprzedają.[/quote:3bec1a277c]
Zgadzam się z tym stwierdzeniem całkowicie ^^

Raczej nie uważam się za osobę nieśmiałą, jednak przy początkach zawierania znajomości mówię niewiele. Najpierw wolę poobserwować, wyrobić sobie subiektywną opinię na temat potencjalnych moich rozmówców i jeśli zyskają moją sympatię to odważę się odezwać i wdać w dyskusję.

W towarzystwie znanych mi dobrze osób i lubianych, to jak wiele mówię, zależy od mojego nastroju. Czasem jestem dość głośna i chotyczna w tym co mówię, dużo żartuje nawet z poważnych tematów. Innym razem rzadko kiedy otworze usta, co najwyżej tylko by zadać jakieś niewinne pytanie, mające na celu "ciągnięcie za język" mojego rozmówce. Słuchanie bardziej mnie uszczęśliwia niż mówienie, a jeśli ktoś bez skrępowania odważy się przede mną otworzyć, to traktuje to osobiście jako komplement. Sama jednak nie poznałam osoby, przed którą chciałabym ze wszystkiego się zwierzyć.


"Miłość do muzyki jest jak miłość do kobiet - nie wytyka się im wad, co najwyżej mówi się, że się ich nie rozumie"


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło