Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów

Sanktuarium. Strona: last

Sanktuarium Wysłany: 2008-01-19 15:20

Wyszedłem z domu, zwyczajny spacer, pogoda cuchnie nostalgią, powoli zagłębiam się środek ponurego miasta. Widzę figurki zbliżających się ludzi, podkręcam volume w mojej empetrójce, aby zagłuszyć dźwięki otoczenia, przyprawiające mnie o zawrót głowy. Lecący kawałek nie należy do najspokojniejszych, ale wolę już to niż odgłosy pojazdów i denne rozmowy przechodniów. Czuję odrazę widząc te zjadające się nawzajem arbuzy, pędzone do przodu biologiczną chęcią przetrwania, w duchu wszechogarniającego egocentryzmu. Ich tandetny Dance Macabre zaraża mnie mizantropią jak komar malarią. Szybko wrzucam te ponure obrazy do szafki z etykietą "śmietnik" i brnę dalej. Pochmurne niebo przecina stado ciemnych ptaków, twarz okala bryza zimnego, północnego wiatru. Gałęzie drzew tańczą w takt niewidzialnego walca. Ludzie jednak tego nie widzą, rzeczywistość połknęła ich ograniczając tym samym ich zmysły do minimum. Odechciewa mi się spaceru, dlatego wracam z powrotem do Sanktuarium Nicości, na początku tylko myślami, później także fizycznie. Przechodząc przez Bramę Zapomnienia coś sobie przypominam - Kurwa, nie kupiłem fajek! Zły wchodzę do Sanktuarium. Zanurzam się w wannie wypełnionej Nicością i czuję jak Pustka i Cisza wypełniają moją duszę. Z ironicznym uśmiechem widzę jak zawartość wanny wylewa się dookoła, topiąc w swych odmętach wszystko, co jest krzywym odbiciem mojej osoby. Tonę i mam wszystko gdzieś


Dum Deus calculat, mundus fit.


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło