Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin

Postawa życiowa, poświęcenie. Strona: 1

Postawa życiowa, poświęcenie Wysłany: 2007-03-02 01:58

Żyjemy w świecie zależności międzyludzkich, w którym też niemała rolę odgrywają nasze własne pasje, marzenia, miłość. Ciągle stajemy przed koniecznością dokonywania wyborów. Ile powinniśmy, ile możemy, ile mamy obowiązek, ile chcemy dać, a ile rzeczywiście dajemy? Ile możemy, ile mamy prawo, ile chcemy oczekiwać, a ile rzeczywiście oczekujemy? Kiedy nasze wybory są słuszne, kiedy dobre dla nas, kiedy dla konkretnych osób lub instytucji/kultury/postępu (czy czego tam jeszcze), a kiedy nie? Pesymizm, optymizm, czy realizm? Romantyzm czy racjonalizm? Myślenie przyszłościowe: w jakim stopniu jest wymagane, w jakim potrzebne, jak należy do tego się ustosunkować i kto poza nami ma prawo, czy wręcz powinien decydować? Rodzice, partner, prawo, państwo, Kościół? Jak dużo możemy poświęcić? Jak wiele poświęcenia wymagamy? Jaka postawa życiowa najbardziej pomaga w dążeniu do różnych celów? Jak wygląda Wasze stanowisko? Jakie postawy podziwiacie, a jakimi gardzicie? Jaka jest Wasza, a do jakiej dążycie?


AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"


Postawy zyciowe Wysłany: 2007-03-02 02:27

Wiele symulacji wykazalo, iz w stosunkach spolecznych najkorzystniejsza jest zasada ograniczanego zaufania. Tzn kierujemy sie dobrem innego osobnika dopoki sie na nim nie zawiedziemy. Potem nie wolno zaufac juz drugi raz. Ewolucja mowi - nie przebaczaj. Zainteresowanym polecam prace Price'a i jego modfikacje rownań Hamiltona. Sam Price niestety zwariowal - w swoich rowaniach dopatrywal sie planu Bożego...


Life is complex: it has both real and imaginary components


Wysłany: 2007-03-03 10:18

eIcILipse (Bicz)
eIcILipse
Posty: 346
miasto magiczne

Do myślicielstwa jest mi wielce daleko, dlatego jeśli można to cytatem:

„Te siły są w nas tak odwieczne, że tkwią w każdej komórce naszego ciała. Jesteśmy ukształtowani przez te moce. Można sobie powiedzieć: „Tak, rozumiem, jak taka siła może wyglądać”. Ale kiedy zajrzysz w głąb siebie i staniesz przed surową, obnażoną mocą swego własnego życia, widzisz własne niebezpieczeństwo. Widzisz, że ona może nas pokonać. Największym niebezpieczeństwem dla dawcy jest moc, którą bierze. Największe niebezpieczeństwo dla biorcy to moc, którą daje. Równie łatwo można ulec dawaniu jak braniu” Paul (niebieski  ) M.

Ciekawi mnie w jaki sposób socjobiologie przełożyć można na problem wybaczania samemu sobie.. , chcąc- nie chcąc takie pojęcie również istnieje.

„Nie ufać, nie przebaczać???” Jeżeli Twój oponent działa agresywnie odpowiadać mu tym samym???
Czyli, że co??? Zastosujmy powyższe w doktrynach ludzkości a system zadziała bezbłędnie ?
Echhh czasem stoję po stronie biofundamentalistów .


Facet z moich marzeń pieści tak, że przestałam szukać ziemskich kochanków. ;D


Wysłany: 2007-03-03 11:25 Zmieniony: 2008-08-30 13:35

mara (Anciliae)
mara
Posty: 509
Kotlina Kłodzka, Wratislavia

Wydaje mi sie, ze nie ma osoby, ktora przez cale zycie wyznawałaby raz wytyczone przez siebie zasady. Czlowiek dopiero przed smiercia jest w stanie stwierdzic, kim jest, badz kim nie jest, bo dopiero wtedy ma pewnosc, ze nie bedzie mial juz mozliwosci doswiadczyc wiecej i zadne wydarzenie nie podwazy jego aktualnie wyznawanych zasad.W chwili obecnej jestem za relatywizmem, moze i jest to wygodnictwo z mojej strony, ale czesto podjecie decyzji zalezy od okolicznosci. Poza tym zawsze staram sie spojrzec na kazda sytuacje w miare racjonalnie, co zazwyczaj mi nie wychodzi :D


"Nagość, phoszę państwa, jest demagogiczna, jest wphost socjalistyczna, bo i cóż by było, gdyby gmin odkhył, że nasza dupa taka sama?!"


Wysłany: 2008-03-17 20:46

Gorm-Herk (Diabolista)
Gorm-Herk
Posty: 68
Wschowa Leszno Poznan Ciołkowo...

faktycznie im wiecej slow tym wiecej zamieszania. majlepiej jest jak sie nie nazywa. w koncu mamy uczucia, ktorych i tak nie jestemy w stanie przekazac slowami, a to wlasnie uczucia dokladnie opisuja to co musimy sobie sami nazwac.

amorphous rozpoczal fajny watek.
dodam jeszcze, ze kazda znajomosc powinna trwac jak najkrocej - tak zeby otrzymac przysluge, a nie musiec oddawac nic w zamian. zaczynajac znajomosc podejmujemy ryzyko czyniac przyslugi. liczymy tez na to, ze ktos kiedys sie nam za nie odwdzieczy. bo altruizm w czystm pojeciu nie istnieje. ale altruizm wtorny owszem. dlatego zazwyczaj osoby bardzo dlugo/dobrze sie znajace wyswiadczaja sobie przyslugi najczesciej. maja duzo wieksza pewnosc, ze kiedys im sie wspolnik odwdzieczy lub tez maja u wspolnika dlug. jest jakas niepisana zasada, ze dlug trzeba splacic. podczas gdy kontakt sie urywa nie ma juz nikogo by wyegzekwowac naleznosc.

dlatego slowa "jakos nad ilosc" nie sa prawdziwe. z reszta sa one zazwyczaj stosowane w trakcie pocieszania, nieprawdarz? smutne ale prawdziwe.

nie ma zasad? jesli nie to to jest wlasnie ta zasada. ja zawsze powtarzam "you make choices in your life" - to w jakims filmie ktos tak ladnie powiedzial. jestesmy w zyciu sami bo sami poniesiemy konsekwencje swoich wyborow. a to juz mniej wicej wiem kto powiedzial - jakis XX wieczny poeta/filozof polski :P wiec mysle, ze jest ta jedna zasada o braku zasad. bo za kazdym razem kiedy podejmujemy decyzje powinnismy sie zastanowic, a nie slepo isc naszymi postanowieniami. mamy cele w zyciu i jesli takim celem nie jest trzymanie sie zasad to powinnismy byc elastyczni w naszych dazeniach. po trupah do celu? czasami moze i tak. ale "po trupach do celu" to tez zasada, a ich nie polecam uznawac.
owszem warto miec jakies załozenia, a w ostatecznosci zasady sa po to by je lamac.

juz dawno ustalilem sobie wachlarz zalozen, ktorych bede sie w zyciu trzymal. i systematycznie wszystkie zlamalem. czy zalowalem tego. czesto tak. ale musialem sie przekonac czy tez zasady sa podstawne :D moze i zalowalem wyborow ale nie zalowalem doswiadczenia jakie dzieki tym wyborom zebralem. i chyba to jest tez wazne. postarac sie nie zalowac niczego. bow iele rzeczy przecierz mozna przeiwdziec. ale trzeba tez troche przezyc bo "life's a bitch" i zeby sie nie zrazic to trzeba by sie gdzies zakopac.

wiec moja postawa zyciowa: probowac, probowac; niczego nie zalowac. doswiadczenia ucza najlepiej.



Wysłany: 2008-03-17 21:57

Gamorrin (Bicz)
Gamorrin
Posty: 90
Posen / Drossen

:arrow: mara: Rodzisz się sama, umrzesz sama - odrobina egoizmu jest zatem czymś naturalnym i nawet wskazanym.

:arrow: Pan: Słusznie prawisz.

:arrow: Gorm-Herk: Jak mawiał dziaduszek Stalin, "ilość jest jakością samą w sobie". :) Co do doświadczeń w życiu, było powiedzonko, że doświadczenie przychodzi z wiekiem... Ale jeśli przesadzisz w ich zdobywaniu, może to być wieko od trumny. :)

Cóż, do jakiej postawy dążyć warto? "Kiedy się rodziłeś(-aś), ty płakałeś(-aś), inni się śmiali. Staraj się przeżyć swoje życie tak, by, gdy nadejdzie jego kres, było dokładnie odwrotnie - żebyś to ty się śmiał(-a), a wszyscy wokół płakali." :D


Prawdziwa siła człowieka tkwi nie w uniesieniach, lecz w niewzruszonym spokoju.


Wysłany: 2008-03-18 08:32

Horsea (Primogen)
Horsea
Posty: 485
Kościan/Poznań

fiuuu w jednym wątku pojawiły się altruizm, egoizm, uwarunkowania społeczne, biologiczne i... Duch Święty. :D a wszystko i tak zależy od... jednostki.
Każdy z nas jest niepowtarzalny, chociaż działamy według schematów i pewne zachowania można przewidywać.
I gorąco w tą ludzką oryginalność wierzę, bo nie ma jedynego właściwego "patentu na życie".


Młodzieży! Czymże Wam dane jest ciąć się w tych jakże nieszczęsnych czasach? O żyletki ciężko, dziadkowa brzytwa zardzewiała, a jednorazówką nie dość głęboko! Jeśli jednak Wam się uda (może widelcem?) to pamiętajcie: wzdłuż żył, a nie w poprzek! Wzdłuż!


Wysłany: 2008-03-18 13:14

cold_sea (Diabolista)
cold_sea
Posty: 507
bardzo daleko stąd

co do samego tematu , to poświecenie jest ok dopóki nie robi z nas ofiary. Trzeba byc smiadomym swojej wartosci i zyc tak zeby nasze zachowanie nie naruszalo czyjes i naszej godnosci.


Nigdy nie kłóć sie z idiotą, ponieważ najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu a później wygra doświadczeniem


Wysłany: 2008-03-18 18:36

Gorm-Herk (Diabolista)
Gorm-Herk
Posty: 68
Wschowa Leszno Poznan Ciołkowo...

Gamorrin :
doswiadczenie przychodzi z wiekiem? ta gra slowna oczywiscie swietna :) ale nie wiem jak z tym doswiadczeniem. jeszcze trzeba umiec wyciagnac w nioski z doswiadczenia i moze faktycznie lepiej zeby to wnioskow bylo jak najwiecej niz przezyc :)

musze jednak zaprotestowac przeciw temu stwierdzeniu. wkurza mnie to ze ludzie starzy wychodza z tego zalozenia i uwazaja swoje durne osoby za autorytety. doswiadczenie przychodzi z wiekiem tak jak zdolnosci umsylowe odchodza z wiekiem. mysle, ze rozumiemy sie, iz to stwierdzenie mimo, ze bylo ogolnikiem to nie odnosilo sie do bezwzglednej calosci.

cold_sea:
sam nie wiem co z tym poswieceniem. wg mnie jestesmy ofiara zawsze kiedy sie poswiecamy. ale takie stwierdzenie wynika wlasnie z mojego swiatopogladu. kiedy robi sie komus przysluge, ktora nie wymaga duzego wysilku to nie mozemy mowic o poswieceniu. kiedy sie poswiecamy to jednoczesnie wkladamy jakis trud w to co robimy. mozna pojsc jeszcze dalej i wspomniec o wykozystywaniu - czyli zmuszaniu do poswiecenia. no wtedy to juz na pewno jestesmy ofiarami. ale co z samym poswieceniem? mozna byc ofiara na wlasne zyczenie? no ok, chyba nie. wtedy jestesmy tzw ofiara losu - dla mnie. ostatecznie posiwecajac sie musimy byc jak najbardziej pewni, ze otrzymamy cos w zamian.
wychodzi, ze masz racje. tylko czemu zawsze kiedy sie poswiecalemm czulem sie jak ofiara? moze kiepski, ze mnie altruista.

"...zyc tak zeby nasze zachowanie nie naruszalo czyjes i naszej godnosci" ale trzeba pamietac, ze jednak zalicza sie nas do drapieznikow.



Wysłany: 2008-03-18 21:46

Gamorrin (Bicz)
Gamorrin
Posty: 90
Posen / Drossen

Poświęcenie? W moim rozumieniu jest to powzięcie większych niż zazwyczaj osobistych wyrzeczeń, zwykle bardzo ryzykowne, ale pozwalające uzyskać interesujące wyniki w wypadku sukcesu i dużych strat w wypadku porażki... Tym samym, poniesienia komuś zakupów nie uznaję za poświęcenie, zasłonienie kogoś przed nożem - tak. Można by powiedzieć, że czasem (a może 'częściej'?) człowiek kieruje się uczuciami, niż chłodną kalkulacją - ale jednak uważam, że w takich sytuacjach to podświadomość (romantycy powiedzą - 'serce') podpowiada danej osobie, co powinna zrobić.
Czy poświęcenie zatem czyni z człowieka ofiarę? Tak, ale tylko gdy bilans zysk/strata będzie mniejszy-równy zero (sorry, skrzywienie 'zawodowe').
Czy warto zatem się poświęcać? Tak. "No pain - no gain."

:arrow: Gorm-Herk:
Daleki jestem od stwierdzenia, że ludzie starzy są autorytetami zawsze i wszędzie. :) Toteż tak nie napisałem. I tak, stwierdzenie było ogólnikiem, o (mam nadzieję) humorystycznym zabarwieniu.

:arrow: Horsea:
Fakt, nie ma jednego (słusznego) patentu na życie, ale, jak to słusznie 'Pan' zauważył, od pewnych schematów (zasad) nikt nie ucieknie. Również chciałbym mocno w ludzką oryginalność wierzyć, jednak widząc zachowanie ludzi na co dzień, "modele (trendy)" społeczne, itp. niestety nie mogę. Mam tylko nadzieję, że się w tej kwestii mylę.


Prawdziwa siła człowieka tkwi nie w uniesieniach, lecz w niewzruszonym spokoju.


Wysłany: 2008-04-13 20:21

Mscigniew (Bicz)
Mscigniew
Posty: 127
Lacus Solitudinis

Ble ble ble, nikt nie jest do końca zły ani dobry.
Wiele żeczy u ludzi mnie wkurwia, ten świat jest dość skomplikowany i nie zawsze jest wszystko Czarne albo Białe.

Ja np. gdy widze żula najebanego i leżącego na ulicy to podchodze i go podnosze .Nie poto żeby poczuć sie zajebiscie dobrze.... po to że on chciałby wstać.
Może kiedyś ja tak bede we własnych szczynach leżał i wszysto czego bym chciał to żeby ktoś podszedł do mnie i podał mi reke z uśmiechnietym ryjem :) .

Każdy ma swoją moralność i jakies zasady .
Jednak to czyny o nas świadczą 8) . nie słowa, nie słowa :D


Jest nikim ten, co nie ulepsza świata.


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło