Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Poezja :

Taniec Bezgrzesznych

Nadszedł już czas.
Czas na wspólny taniec.
Taniec czystych okrytych namiętnością.
Taniec wolnych od rzeczywistości zakochanych serc.

Gitara powoli łka.
Łapiąc chwilę za chwilą,
Otula ją swą melodią.
I rozkochuje do czerwoności.

Krok za krokiem,
Krok po kroku,
Zatańczymy nasze wspólne tango,
Do wolności miłości.

Czas leci, sekunda za sekundą.
Umyka jak woda z nieskończonego źródła życia.
Wiesz dobrze, jak pachnie ta chwila.
Ten jedyny w swym rodzaju moment.

Trzymasz się mocno ramienia,
Wtulając się w nie jak w poduszkę wypełniona puchem.
Druga dłoń spleciona z palcami partnera,
Rozpala coraz to bardziej.

Tempo powoli przyspiesza,
Krok w przód, krok w tył,
I znów jesteś przy ramieniu.
Jakież to czyste i niewinne.

Gitara już płacz przyciszyła,
Tango na chwilę stoi.
Czyżby błąd w nucie?
Czyżby ktoś ten taniec chciał skrócić?

Nie pozwolisz na to na pewno.
Trzymasz się planu obmyślonego z góry.
Wiesz co będzie dalej.
Wiesz, jak ma zakończyć się taniec.


Nareszcie, jesteś przy ramieniu,
Lecz dłonie na ramionach partnera.
Usta blisko szyi,
Pożądanie samo przybiera na mocy...

Tak, jeden pocałunek.
Tylko jeden i...
Żądza dalszego odczucia sama by się poruszyła.
Niech ta chwila zatrzyma czas...

Usta w ustach...
Niczym rzeźba pary kochanków,
Przyłapanych na chwili czułości,
W niekończącym się tańcu wirujących uczuć...
KostucH
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły