Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Poezja :

Szatańskie Nasienie

Tonę,
W ust czerwonych oceanie.
Z róż płatków usłane
Łoże bezkresnych rozkoszy.
Rozebrani oczami niczym armie dwie
Naprzeciw siebie stoją.
Pazerny wzrok krztusi się nagością ciała
Nie potrafiąc łagodnie podziwiać kształtów
Jakimi stwórca je przedstawił.
Jej oczy niczym wzburzone morze
Dobijają się do brzegów powiek
Jakoby chciały z szturmowym impetem
Pochłonąć cały obraz mający przed sobą.
Nosy delektują się zapachem nagości
Zaciągając się nim niczym papierosem
I wydychając go z tęsknotą
Za powtórnym poczuciem jego doskonałości.

Wyciągają do siebie dłonie
Wysyłając zaproszenie do wspólnego tańca rozkoszy.
Niepewny krok w przód
Jakby to nie ufność była murem między nimi.
Tak!
Ot i on!
Człek ponownie przestał bać się ognia!
Dłonie dwie jakże małe iskierki
Wzniecają ogniste kule ponad ich głowami
I spadają na nich z niemym hukiem.

Sam wyczuwam wskrzeszając te słowa
Gorąc płynący z ich treści poprzez
Pióro do mej dłoni
Do głębi piersi.
Widzę jak łączą się te dwa ogniska
Trawiąc się lubieżnie i starając spalić do cna.
Wszystko płonie.
Powietrze, woda, ściany...

Czuje jak w piersi mej wybuchają ich płomienie,
Czuje jak z każdym łykiem wody dla ugaszenia pragnienia
Ogień jest coraz bardziej wściekły,
Coraz agresywniejszy,
Coraz masywniejszy...
Czuje jak mnie rozpiera ten żywy płomieni stos.
Czuję go w każdej części ciała,
Jak faluje pod skórą,
Jak zmusza płynąca z trudem krew do biegu.
Czuję jak ten piekielny ogień
Wysusza weń mnie życie.
Jak skóra przeistacza się w skorupę
A usta smakiem w przypalona zgniliznę.
Wypalone źrenice nie widzą barw...
Nie ma źrenic...jest pustka.
Są dwie czarne kule w oczodołach
Niczym dwa ropne jeziora
Czekające tylko na iskierkę...

Teraz staje się nie-sobą,
Nie-człowiekiem.
Nie istotą ludzką choć z niej powstałej.
Niczym Ewa z Adama
Jestem ex animo* człowieka,
Swoim grzechem, swoim zarodkiem rozpusty –
Płonąca kulą nad jego głową
Pazernie trawiącą jego życie.
Dosiadam go w jego najciemniejszym zakątku
I gwałcę nienawistnie niewinność,
Cnoty łykając niczym najsłodsze owoce
Najmniejszego choć przejawu dobroci.
Poczuj mnie,
Dotknij się tam i zamknij oczy...
Witam cię u mnie,
Witam cię w twojej tajemnicy –
Witam w tobie.

*Ex Animo - z duszy
Komentarze
KostucH : Ja tam lubię, kiedy się na mnie poluje (nieustannie) a aktywnością odwdz...
kontragekon : Hehehehe... dobry tekst z tą myśliwą... chyba, że rzeczywiście o pa...
KostucH : Ja i kompleksy to tak jak żołnierz z mleczem zamiast karabinu. Wow, podob...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły