Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Pestilence - Testimony Of The Ancients

Kto by się spodziewał, że Holendrzy wykonają tak ogromny krok naprzód. Pierwsze dwa krążki, choć znalazły spory oddźwięk wśród krytyki i publiczności były na dosyć marnym poziomie. Zespół opuścił wokalista Van Drunen, a za mikrofonem stanął Patrik Mameli, który także obsługiwał gitarę. Ponadto zwerbowano utalentowanego basistę Tony'ego Choy'a. W tym oto zestawieniu, z drugim gitarzystą Uterwijkiem i perkusistą Foddisem, Pestilence nagrało album, który po dziś dzień jest wymieniany jako kanon technicznego death metalu.
Znając zawartość "Testimony Of The Ancients" mam jednak spore obiekcje co do zestawiania tego albumu z Cynic "Focus", Atheist "Unquestionable Presence" czy Death "Individual Thought Patterns". Zasadnicza różnica jest taka, że Pestilence nie gra tak gęsto, muzyka jest dosyć mocno osadzona w stylistyce standardowego death metalu. Otwierający płytę "The Secrecies Of Horror" nie zapowiada, że będziemy mieli do czynienia z technicznym death metalem. Dalej jest już dużo lepiej - takie utwory jak "Twisted Truth", "Land Of Tears", "Stigmatized" czy "Prophetic Revelations" pokazują zespół grający bardzo progresywnie, pomysłowo, technicznie, wręcz wizjonersko. Są też jednak takie utwory jak "Lost Souls" czy wspomniany już "The Secrecies Of Horror", ktore nie prezentują niczego godnego uwagi. Generalnie zespół wykonał jednak ogromny krok do przodu - opierając się na jazzowej rytmice, technicznych łamańcach, świetnych solówkach.
Uwagę słychaczy powinien zwrócić fakt, że wokal jest bardzo agresywny, a zespół nie gra szybko. Niestety Foddis na stanowisku perkusisty wypada dosyć blado w porównaniu z Reinertem, Hoglanem czy Flynnem. Momentami odnosi się wrażenie, że brakuje trochę urozmaicenia. W muzyce wyczuwa się mnóstwo miejsca, gdzie aż się prosi o jakiś fajerwerk techniczny. Kolejnym mankamentem jest mnóstwo niepotrzebnych wstawek poprzedzających każdy utwór. Słuchanie bijącego serca, jęków i innych odgłosów do ciekawych nie należy, a jedynie wybija słuchacza z rytmu.
Niemniej jednak "Testimony Of The Ancients" jest albumem dobrym, może nie tak genialnym jak "wielka trójca", ale pokazującym pewne wizjonerstwo. Niewątpliwie zespół przebijał wówczas zdecydowana większość konkurencji swoim poziomem i nie dziwi mnie fakt stawiania go obok największych tuzów gatunku.

Wydawca: Roadrunner Records (1991)
Komentarze
zsamot : Kolejna świetna recenzja. Po prostu kwintesencja mych odczuć. ;)
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły