Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Poezja :

Niespodziewany Gość

Jesteś najbardziej niespodziewanym gościem
Mojego serca
Wpadłeś tu jak powiew wiatru
Niczym lis zakradłeś się do niego
Czy tak można?
Byłam już tak blisko celu
Spanikowałam uciekłam od prawdy
Teraz Ty myślisz
Że nas nigdy nie będzie
Jesteśmy tylko Ty i ja
Spacerujący razem
A jednak osobno
Na przeciwny
Ale jakże bliskich brzegach samotności
Dzieli nas rzeka snu
Spotkajmy się na jej środku
I odtąd spacerujmy już razem
Nie ja i ty, ale my
Spójrz ba mnie tak jak wtedy
Pamiętasz?
Wtedy się w Tobie zakochałam
Twój wzrok przenikał mnie na wskroś
Wywracał moje wnętrzności
Tak bardzo tęsknie za tym uczuciem
Miałam tyle motyli w żołądku
Tonęłam w oceanie Twoich oczu
Tylko Twój wzrok potrafi ukoić zmysły
Tylko Ty potrafisz mnie uspokoić
Proszę wybacz mi moją panikę
Bałam się
Serce dyktowało a usta
Odmówiły posłuszeństwa
Pragnę wyznać Ci to teraz tutaj
KOCHAM CIĘ bez cienia wzajemności
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły