Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Felietony :

Metafizyka na śniadanie

Magia, wiara, chemia, fizyka i ludzie, którzy wszystko to stworzyli, a teraz chcą to niszczyć. Niemożliwym jest wyeliminowanie wiary czy odkryć naukowych z naszego życia, mimo że się wzajemnie zaprzeczają. Może kluczem do filozofii życia jest połączenie obu? Zastanówmy się, jak wielki wpływ mają na siebie te zjawiska, oraz czym byłoby jedno bez drugiego.
Aby podejść do problemu możliwie racjonalnie, na początek proponuję posłużyć się możliwie krótką i ogólna definicją słowa "metafizyka". Jak można przeczytać w Wikipedii:

Ontologia lub metafizyka (por. metafizyka klasyczna) - podstawowy obok epistemologii dział filozofii, który stara się odpowiadać na pytania o strukturę rzeczywistości i problematykę związaną z pojęciami bytu, istoty, istnienia i jego sposobów, przedmiotu i jego własności, przyczynowości, czasu, przestrzeni, konieczności i możliwości.

Jeżeli podzielimy metafizykę wg tradycyjnego i wywodzącego się od Arystotelesa, scholastycznego podziału na: metafizykę ogólną (łac. metaphysica generalis) zajmującą się w klasycznym ujęciu bytem jako bytem, i metafizykę szczegółową (łac. metaphysica specialis) zajmującą się sprawami Boga i duszy, to ontologię możemy utożsamiać z metafizyką ogólną. Ontologia będzie wtedy działem metafizyki.

W tym momencie pojawia się pytanie: "czy byt może istnieć bez wiary?". Od zarania dziejów ludzie w coś wierzyli, raz w bogów, raz w święte drzewa, jeszcze innym razem w szamanów. Dziś doszło do tego, że ludzi zabiją w imię wiary. Czym jest zatem wiara? Rozszerzmy temat: w co wierzymy? Tu przykładów jest multum, od podwyżki, dostawy pieczywa, dobrej pogody po cuda. Innymi słowy wierzymy w coś dobrego, co nas spotka w przyszłości. Mamy nadzieję, że nasze marzenie się spełni. Jaką jednak mamy pewność, że kiedykolwiek nasz cud czy obietnica się ziści? Żadnej... więc dlaczego tak w to wszystko wierzymy? Każdy ma chociaż cichą nadzieję, że jak czegoś będzie bardzo pragnął i głęboko wierzył to się spełni. Niektórzy chodzą do wróżek, stawiają Tarota, doszukują się znaków w naturze.

Co się jednak stanie, jeśli popatrzymy na problem z innej strony? Jeżeli założymy, że to wszystko to tylko słowa, z których zbudowany jest nasz świat i nikt nie jest w stanie przepowiedzieć naszej przyszłości, nie ma karmy, przeznaczenia, a gwiazdy to tylko ciała niebieskie, to czy nasz świat się nie załamie? A teraz wróćmy do punktu wyjścia, istnieją zjawiska nadprzyrodzone, cuda, nasza przyszłość jest gdzieś zapisana. Chcemy ją poznać, ze zwykłej ludzkiej ciekawości. Jednak czymże jest przekaz naszej przyszłości? Zaledwie słowami wypowiedzianymi przez równie ułomnego człowieka, jak my sami. Jego słowa są równie ulotne, jak padający deszcz. A jednak wierzymy, nie do końca, nie we wszystko, ale wierzymy. Staramy się doszukać w naszym codziennym życiu rzeczy, o których słyszeliśmy, przez co jesteśmy przekonani, że wcześniej wspomniana wróżka faktycznie zna przyszłość.

Skoncentrujmy się jednak na rzeczach namacalnych, ot na przykład na grawitacji. Wiemy, że da ciała przyciągają się z siłą wprost proporcjonalną do iloczynu ich mas i odwrotnie proporcjonalną do kwadratu odległości między nimi. Jednak jak stwierdził sam Newton działanie takie prowadzi to zniszczenia Wszechświata, zatem to Bóg swoją siła bezustannie powstrzymuje grawitację.

Jak powiedział M. Basil: "Musimy mieć odwagę do tego, by opuścić nasze bezpieczne gniazdka". W tym przypadku przechodzimy z jednej skrajności w drugą. Albo jesteśmy przekonani, że wszystko, co niewytłumaczalne jest za sprawą Siły Wyższej, albo wprost odwrotnie, nie dopuszczamy do siebie myśli, że są rzeczy, których się nie da wytłumaczyć za pomocą sprzętu laboratoryjnego. Czy wyżej wspomnianą odwagą nie jest pogodzenie ze sobą faktów i wierzeń? Może niektórych rzeczy nie należy brać dosłownie, lecz doszukiwać się odwzorowania w sytuacjach zupełnie prozaicznych?

Wszyscy inaczej postrzegamy otaczający świat, co dla jednych jest piękne, dla innych jest brzydkie. Co jednemu smakuje, w drugim budzi obrzydzenie. Koncentrując się na jednej rzeczy, która uważamy za słuszną możemy przeoczyć inną, która metaforycznie nawiązuje do naszej i, co więcej, może być jej uzupełnieniem. Przykładowo, jak wielki kawał żelaza może latać? Piórko na wietrze lata, kurz lata, a Boeing 747 miałby latać? Przykład jest wyjątkowo naiwny, jednak w sztuce latania wzorując się pyłkach kwiatów daleko byśmy nie dolecieli. Otwierając umysł na rzeczy nienamacalne, niezrozumiałe i nielogiczne możemy dostrzec w nich porządek, ład i logikę, która może tak bardzo nam ułatwić życie. Czy zawsze musimy dotknąć, aby uwierzyć?

Jednak, na czym cała filozofia polega? Aby odróżnić wiarę od fanatyzmu i otwarty umysł od paranoi.
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły