Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Ice Age - The Great Divide

Ice Age jest kolejnym zapomnianym progmetalowym zespołem, o którym swego czasu było bardzo głośno. W porównaniu jednak do wydanej w jednakowym czasie Dali's Dilemma "Minifesto For Futurism", debiut Ice Age był ciekawszy muzycznie.
Kwartetowi udało się bowiem stworzyć coś swojego na bazie czegoś co było. Słychać tu mnóstwo wpływów Dream Theater, ale "The Great Divide" jest płytą o wiele bardziej symfoniczną (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) aniżeli którekolwiek z dokonań Dreamów. Klawisze mają prominentną rolę na tym albumie, stąd też znajdziemy tutaj sporo przyzwoitch solówek na keybordzie. Gitarzysta w dosyć wyraźny sposób zaciąga pod Petrucciego, gra dosyć oszczędnie jak na ten gatunek muzyczny. Kompozycje są bardzo rozbudowane, wielowątkowe, zagrane swobodnie z sensem.

Niestety bardzo wysoka barwa głosu wokalisty (przypominająca Cugowskiego z Budki Suflera) stanowi dosyć poważną przeszkodę, aby wgryźć się w muzykę. Wokal nie dość, że nie pasuje do stylistyki progmetalu, to jest mocno nagłośniony. Kolejnym problemem jest dosyć słabe brzmienie - wiele partiii brzmi jak "rozmyte", niewyraźne, schowane w tle, przez co gubimy wiele smaczków słuchając "The Great Divide".

Muzyce nie brakuje wigoru, energii, czy pomysłów. Możliwe, że zabrakło funduszy na lepsze studio ... Uważam, ze jest to i tak jeden z solidniejszych albumów w gatunku, bardzo bogaty muzycznie, który może nie wnosi czegoś nowego, ale pokazuje jak dobrze wykorzystać, to co zostało już wymyślone.

Wydawca: Magna Carta Records (1999)
Komentarze
Harlequin : Ale powiem Ci, że nie podoba mi się to co napisałem ... ku$%$*&^%a...
mr_president : sie wie :D
Harlequin : Eeeeeee no gdzie tam :) progmetal z krwi i kości :) mam na mp3 troche tego st...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły