Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Arsis - A Celebration Of Guilt

Swoim debiutem Arsis zrobili niemałe zamieszanie na rynku muzycznym. Przez niektórych zostali okrzyknięci nawet najlepszym obecnie działającym zespołem death metalowym. Ciężko jednak mówić o wartości zespołu jeśli mamy do czynienia z zaledwie jednym krążkiem, który siłą rzeczy może weryfikować jedynie potencjał w zespole drzemiący.
Arsis prezentuje death metal będący mieszanką techniczności Death i energii Arch Enemy. Wydawać by się mogło, że amerykański duet (!) spróbował znaleźć złoty środek - taki, aby muzyka była jednocześnie melodyjna, energiczna, a zarazem techniczna i skomplikowana. Patrząc oględnie na "A Celebration Of Guilt" można stwierdzić, że formacji udał się ten zabieg, gdyż "utechnicznione" Arch Enemy zawiera wszelkie wspomniane wcześniej element - są techniczne riffy, schuldinerowe solówki, melodie czasem niemal żywcem wyjęte z Arch Enemy, jest agresja, jest czad ... ale jest coś co niszczy tą z pozoru idealną mieszankę.

Podstawowym zarzutem jest fakt, że niemal wszystkie utwory brzmią identycznie i opierają się na identycznych schematach. Nieważne, który z 11 utworów weźmiemy, to wszędzie nadziejemy się na monotonię i jednostajność. Zacznijmy od tego, że wokal a la Angela Gossow jest bardzo jednostajny i beznamiętny, muzyka, choć techniczna, jest pozbawiona jakiejkolwiek duszy i własnej tożsamości. Najbardziej razi fakt, że choć Arsis żywcem czerpie z dokonań Death i Arch Enemy, to nie dorasta żadnemu z tych zespołów do pięt. Wszelkie techniczne niuanse nie zapadają w pąmięć, a melodie raczej nie przykuwają należytej uwagi. Momentami można odnieść wrażenie, że Arsis to taka goeteborska łupanina w nieco agresywniejszym wydaniu.

Niestety moim zdaniem debiutancki krążek Arsis nie wnosi niczego nowego do gatunku, a jest jedynie kolejnym bardzo dobrym technicznie, a zarazem bardzo nieoryginalnym wydawnictwem. Arsis chyba trochę przekombinowało z szukaniem "złotego środka", co więcej - za mało jest tu swojego grania, a za dużo zapożyczeń. Szkoda, gdyż instrumentalnie zespół prezentuje się bardzo dobrze, a nawet od strony kompozycyjnej album wydaje się być wyważony. Niestety, jeszcze nikomu nie udało się uszczęśliwić wszystkich ludzi naraz, a "A Celebration Of Guilt" na pewno temu zadaniu nie podoła.

Wydawca: Willowtip Records (2004)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły