Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Poezja :

#6

Twe ciało
Materia pożądania
Zielona tkanina
Skrywająca pragnienia
Ciepło tajemnicze
USta szepczące
Uchyla
Bym mogła spijać z nich czułość
Zjadać, obdarowywać
Pocałunkami
Pachnącymi świeżą pomarańczą
Wysysać energię
Posilić sie Tobą
Przytulić
Ukoić się Twym zapachem
Zapachem mężczyzny
Zapachem marzenia

Mój wilgotny język
Sunie po Twym ciele
Niczym delikatna igiełka
Przeszywa Cię na wskroś
Bada Twój słodkawy
Smak
Penetruje centymetr
Po centymetrze
Budząc dreszcze i burze

Zaplatam palce w Twe włosy
Czuję Twe dłonie na mych biodrach
Zaciskam uda
Wydaję cichy jęk
Uciszasz mnie pocałunkami
Zatapiasz się w smaku
Mych ust
W zapachu mej szyi
Wędrujesz zimnym
Aroganckim językiem
Wzdłuż lini życia
Kreślisz pętle i przystanki
Zasypiasz

A ja patrzę
Na Twą niewinną twarz
Którą kocham
I chcę całować co dzień
i drżę...

Komentarz
#6
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły