W ostatnim czasie zrobiło się sporo szumu wokół trójmiejskiej formacji Blindead. Seria bardzo udanych koncertów m.in. z Cult Of Luna sprawiła, że o zespole zaczęto mówić dużo i pochlebnie. Zapowiadana na 18 sierpnia premiera drugiego albumu zespołu - "Autoscopia: Murder In Phazes” jest więc doskonałą okazją do zweryfikowania rzeczywistej wartości zespołu, zważywszy na fakt, że nigdy nie miałem styczności z twórczością grupy.
10 całkowicie nowych nagrań powiązanych ze sobą konceptualnym wątkiem - tak po krótce prezentuje się najnowszy album amerykańskiego aktu C/A/T. Płyta "The Great Crisis" jest zdaniem członków projektu Bena Arpa i Ericy Dunham ścieżką dźwiękową do niesfilmowanej katastrofy naukowej. Krążek powinien przypaść do gustu fanom takich wcześniejszych dokonań grupy, jak np. "The Prisoner", ale również miłośnikom bardziej tanecznych "ATF" i "Point Of No Return". Album zjawi się na rynku z dniem 5 września.
China Crisis - brytyjski zespół założony w 1979 roku w Kirkby niedaleko Liverpoolu. Pierwszego singla "African And White" grupa wydała w 1982 roku, wkrótce światło dzienne ujżał ich debuitancki album "Difficult Shapes & Passive Rhythms". Następnie zespół wydał singla "Christian" oraz kolejny album "Working With
Fire And Steel Possible Pop Songs Vol. 2.".
Nie raz się już przekonywałem, że początki były ciężkie. Nie inaczej było w przypadku Isis. "The Red Sea" ukazało się blisko dekadę temu i było drugą EPką formacji. To co jednak słyszymy na krążku nie bardzo przypomina to z czego zespół jest kojarzony.
Choć zawsze szanowałem i ceniłem sobie twórczość artystów z kręgu experimental/sludge metalu, to nigdy, żaden album nie zrobił na mnie większego wrażenia. Jakoś ta estetyka do mnie nie przemawiała. Ostatnio w moje łapki wpadł "In The Absence Of Truth" amerykańskiego Isis i coś się we mnie ruszyło.
Komentarze minawi : Eh, chyba oprocz Oceanic najlepsza plyta Isis. Najbardziej za to toolowa, to fakt....
Jakiś czas temu miałem okazję recenzować ostatnią póki co płytę niemieckiego Haggard i muszę przyznać, że bardzo pozytywne wrażenie zrobiła ma mnie ta płyta. Niestety nie mogę powiedzieć tego samego o "Cantara Anachoreta". Niby Antichrisis porusza się w tych samych klimatach co Haggard, ale wydaje mi się, z tutaj muzyka ma bardziej charakter epicki niż folkowy.