Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Muzyka :

Varg Vikernes o swoim aresztowaniu

Varg Vikernes, Burzum, black metal, folk metal, experimental metal, Mayhem, pagan metalW zeszłym tygodniu Varg Vikernes, podejrzany o planowanie zamachu terrorystycznego, trafił na parę dni do francuskiego aresztu. Po wyjściu na wolność przedstawił swoją wersję wydarzeń na blogu, zaprzeczając części informacji podawanych przez media, inne uzupełniając.

Aresztowania dokonano we wtorek, 16 lipca, wcześnie rano, po tym, jak Marie Cachet, żona Vikernesa, kupiła cztery sztuki broni palnej. Małżeństwo, troje dzieci i będącą z wizytą teściową zbudziły odgłosy policji wdzierającej się do ich domu. Vikernesowi i jego żonie założono kajdanki. Dzieci oddano pod opiekę matki Cachet."Policja weszła po schodach i - mówiąc wprost - aresztowała mnie, kładąc mnie twarzą do łóżka, z rękami skutymi za plecami. Ku memu wielkiemu zaskoczeniu aresztowali i skuli też moją ciężarną żonę. (...) Na szczęście moja teściowa była na miejscu i mogła się zaopiekować naszymi dziećmi, więc o to się nie martwiłem. (...) Pozwolono mi - ku memu zaskoczeniu - założyć trochę ubrań. Powiedziano mi, że jesteśmy podejrzani o popełnienie lub przygotowania do popełnienia aktu terrorystycznego. (...) Na zewnątrz samochody były zaparkowane na całym na naszym naszym frontowym trawniku i wszędzie byli funkcjonariusze kontrwywiadu. Założono mi na głowę kaptur i szybko umieszczono w samochodzie wraz z połową brygady antyterrorystycznej. Moją żonę umieszczono w drugim samochodzie z pozostałą połową brygady antyterrorystycznej. Oba samochody opuściły posiadłość i odjechały bardzo szybko w stronę autostrady, następnie ok. 160-170 km/h autostradą do Brive".
Podczas przeszukania domu Vikernesa skonfiskowano m.in. broń myśliwską i broń dawną, częściowo znaną z sesji zdjęciowej muzyka z czasów promocji albumu "Umskiptar" Burzum. W emocjonalnym, mocno przeredagowanym później wpisie na blogu muzyk zapowiadał, że zrobi w domu duży zapas kamieni i - w razie konieczności obrony, póki nie odzyska swojej własności - będzie nimi rzucał."Skonfiskowali książki, amunicję, pięć zapasowych magazynków do karabinów, komputery, pendrive'y, dyski twarde, karabin 222 Remington CZ 527 z zamkiem czterotaktowym, karabin 22 LR CZ 457 z zamkiem czterotaktowym, karabin 22 LR Browning z zamkiem dwutaktowym, strzelbę Bajkal kaliber 12, wiatrówkę, dwie repliki ASG, noże myśliwskie, noże surwiwalowe, trzy kusze z bełtami, gladius, saks i dwie włócznie. (...) Znaleźli też rachunki za wszystkie karabiny i amunicję, a także zezwolenie dla mojej żony na używanie tej broni. Nie zabrali czasopism myśliwskich mojej żony, żadnej z naszych książek o campingu, naszego sprzętu wędkarskiego, naszych książek o pierwszej pomocy, naszych manierek ani żadnego innego sprzętu do polowań, surwiwalu lub campingu. (...) Jeśli ktokolwiek myśli, że terroryści planują atak z użyciem legalnie zarejestrowanych dwulufek oraz strzelb, do polowań i sportowych, małego kalibru, 7. i 5. kategorii, to nie jest policjantem, lecz podchodzi pod jakąś inną, znacznie mniej zasługującą na pochlebstwa kategorię".
Z relacji Vikernesa, który miał już poważne problemy z prawem w Norwegii, mimo wszystko bije pozytywne zaskoczenie francuskimi policjantami. Skrytykował jedynie - nie podając, kogo może mieć na myśli - osobę odpowiedzialną za całą akcję przeciwko niemu."Jestem wdzięczny, że policja (...) upewniła się, że nie ma kawałków szkła w butach danych naszym dzieciom. (...)Oni nie byli chyba zbyt zainteresowani dorwaniem nas. Zamiast tego starali się uzyskać jasność. Byłem wstrząśnięty! Po moich doświadczeniach z bandą zbirów znaną jako norweska policja kryminalna, której chyba nigdy nie obchodziło nic oprócz załatwienia mnie i wszystkich pozostałych, których aresztowali, bez względu na cokolwiek, rozmawiałem z policjantami, którzy zamiast tego wykonywali swoją pracę, jak zwykli ludzie od nich oczekują i jak powinni to robić. Żadnych fałszywych zeznań. Żadnego podrzucania nielegalnych przedmiotów na moją posiadłość. Żadnych desperackich prób sprawiania, by moje wypowiedzi brzmiały, jakbym był zły do szpiku kości. Żadnego wyraźnie umyślnego przekręcania znaczenia moich słów. Żadnych prób nastawiania Marie i mnie przeciwko sobie. (...) W tym samym czasie policjanci w Brive również zachowywali się wzorowo, wszyscy i nieustannie. Postępowali uprzejmie i profesjonalnie. Żadnych wulgarnych okrzyków w stronę więźnia. Żadnego zastraszania. Żadnego lekceważenia ani wystawiania nas na pośmiewisko, ani innych nieprzyjemności. Żadnego nadużywania władzy. (...) Może do Norwegii cywilizacja jeszcze nie dotarła.(...) Gość na górze, oczywiście polityk, chciał mnie za coś dorwać. W ciągu pierwszych 24 godzin nie ujawniono żadnych planów terrorystycznych? W ciągu pierwszych 48 godzin nie ujawniono żadnej złej nazistowskiej indoktrynacji dzieci? Merde! Musieli więc znaleźć co innego, żeby mnie przyszpilić, i przedłużyli areszt o następne 48 godzin. (...)Następnego dnia przesłuchanie zaczęło się normalnie, ok. 8:00, a jego temat był bardzo polityczny, ewidentnie miał na celu przygotowanie oskarżenia opartego na moim potencjalnym łamaniu tu, na Thulean Pespective, francuskiego zakazu wyrażania pewnych politycznych opinii. Później tego samego dnia sędzia chciał więcej odpowiedzi i jasności w związku z pytaniami, na które wcześniej odpowiedziałem (...)Jeden ze śledczych wrócił do celi wkrótce potem, zaledwie po około 20-30 minutach, i powiedział mi, że sędzia przeczytał ostatnie zeznania i mogę iść do domu. Ale dano mi kolejne 48 godzin aresztu, a minęło z tego tylko około 10! Jak to było możliwe? (...) Ponownie zetknąłem się z szokiem kulturowym, przyzwyczajony do małostkowych śledczych w Norwegii, którzy nigdy nikogo nie wypuścili aż do ostatniej minuty, bez względu na wszystko, i zawsze chcą cię trzymać w zamknięciu dłużej, tak długo, jak to możliwe. Oni trzymaliby mnie przez te 48 godzin!"
Po wypuszczeniu z aresztu Vikernes został zabrany przez antyterrorystów, którzy - jak opisał - zgubili pogoń reporterów, po czym ułatwili mu wejście do domu w taki sposób, by nie zauważyli go zgromadzeni przed posiadłością. Muzyk podkreślił przy okazji, że jest surwiwalowcem, czym zresztą tłumaczył się z zakupu broni."Reporterska hołota zaczęła się pojawiać (...) i fotografować wszystko. Garaż. Dom. Samochody. Drzewo w naszym ogrodzie. Okna. Znowu samochody. Samochody z innej strony. Dom z innej strony. I tak dalej. W kółko. Trwało to godziny. (...)Na szczęście, dzięki temu, że jesteśmy surwiwalowcami, nie brakowało nam jedzenia, wody pitnej ani niczego innego i mogliśmy sobie pozwolić na niepokazywanie się osobom z aparatami na zewnątrz. (...) Jeśli jesteś surwiwalowcem, ucierpisz mniej, a czasami nawet wcale, w sytuacjach, które dla innych byłyby trudne. Nie wszystko, co musisz przetrwać, jest klasycznej natury i możliwe do przewidzenia. (...) Jestem surwiwalowcem, więc jeśli chcę się trzymać poza ich polem widzenia, mogę to robić – dosłownie latami".
Vikernes skomentował też pozostałe opisywane w mediach przyczyny swojego aresztowania. Jak stwierdził, dla policji głównym powodem było otrzymanie przez niego od terrorysty Andersa B. Breivika jego manifestu. Zaprzeczył, jakoby kiedykolwiek miało to miejsce."Powiedzieli mi: aresztowali mnie, ponieważ ktoś powiedział im, że byłem jednym z tych pechowych 500+ adresatów manifestu syjonistycznego, masońskiego, chrześcijańskiego masowego mordercy Andersa B. Breivika, którzy dostali go przed jego straszliwymi, tchórzowskimi zbrodniami przeciwko antysyjonistycznej, socjalistycznej młodzieży na wyspie Utoya. Francuskiej policji powiedziano, że adres odbiorcy manifestu, zarejestrowanego jako wolfschanze, był moim adresem. Według policji sama ta (fałszywa) wiedza doprowadziła do naszego aresztowania.(...) Francuskie władze (...) aresztowały nas wyłącznie z powodu tego (fałszywego) powiązania z Breivikiem, osobą, z którą się silnie nie zgadzamy we wszystkich fundamentalnych kwestiach. Osobą, którą publicznie i wielokrotnie atakowałem z powodu jej tchórzowskich zbrodni i mojej nienawiści wobec wszystkiego, za czym się opowiada i co reprezentuje.(...) Spekulacje dotyczące naszego aresztowania jako spowodowanego przez moje zachęcanie do buntu to również czyste bzdury, ponieważ w tych samych wpisach na blogu oświadczałem, również w komentarzach, że nie wolno nam nigdy łamać prawa i musimy postępować zgodnie z prawem naszych krajów. Często powtarzane przeze mnie Nigdy nie rób nic nielegalnego stoi mocno w sprzeczności z terroryzmem".
Mimo to pewne treści na jego blogu budziły zbyt duże zastrzeżenia - jako rasistowskie i rzekomo nawołujące do rewolty - i Vikernes w ciągu doby od powrotu do domu przystąpił do przerabiania wpisów."Oczywiście, po tym, jak uświadomiono mi, jakie są francuskie przepisy dotyczące prawa do wyrażania swych politycznych opinii tylko wtedy, gdy są zgodne z opiniami malutkiej elity u władzy, oraz, jak zrozumiałem, prawa do kwestionowania oficjalnej historii, usunąłem wiele moich wpisów, żeby je zmoderować i przerobić na legalne. (...) Wszystko to oznacza, że muszę zmienić formę i wyrażać się w inny sposób.(...) Nie musimy używać przemocy, by osiągać nasze cele, i z pewnością nikomu tego nie radzę, a do im większej przemocy i terroru uciekacie się wy - internacjonaliści i syjoniści - tym łatwiej jest nam wspólnie reanimować europejskiego ducha. My, tzw. rasiści i antysemici, reprezentujemy nie nienawiść i pogardę wobec innych, lecz miłość do różnorodności i szacunek dla innych. W przeciwieństwie do was nie próbujemy zamienić tej pięknej planety w globalną wioskę, niszcząc całą różnorodność kolonializmem, komercyjnym imperializmem i zmieniając rodzaj ludzki w uniwersalną szarą masę z wypranymi mózgami. (...) Zamiast tego szanujemy każde plemię i ludzi i walczymy o ich prawo do posiadania kultury, języka, religii, tradycji i własnej ojczyzny, i do kultywowania ich bez wtrącania się i oskarżeń ze strony pozostałych".
Muzyk podziękował wszystkim, którzy go wsparli. Zwrócił się też do osób, które zamówiły egzemplarze zrealizowanego przez niego i Cachet filmu dokumentalnego pt. "ForeBears", a którego ścieżka dźwiękowa w dużym stopniu pokrywa się z zawartością najnowszego albumu Burzum - "Sôl austan, Mâni vestan"."Moja żona poprosiła, żebym przekazał tym, którzy zamówili DVD ForeBears, że wasze zamówienia zostaną zrealizowane, ale zajmie to więcej czasu niż zwykle - z powodu naszej obecnej sytuacji. Otrzymała olbrzymią liczbę zamówień, o wiele więcej niż zwykle, ale tymczasem mamy dom do posprzątania i drzwi do naprawienia po policyjnym ataku. Chodzimy po domu w butach, bo wszędzie są malutkie kawałki szkła, nawet na górze, nawet po kilku odkurzeniach".
Obecnie każdy nowy wpis Vikernes kończy informacją o kanałach, którymi się posługuje lub nie."Pamiętajcie, że nie mam profilu na Facebooku, więc każdy, kto się za mnie podaje, jest oszustem. Pamiętajcie też, że każda strona Burzum inna niż burzum.org jest fałszywa, stworzona przez fanów lub osoby, które nie życzą mi dobrze".
Źródło: http://thuleanperspective.com/ - wpisy "Terrorism in France", części I-VI.
Komentarze
DEMONEMOON : Ach ten Varg! Ten to się zawsze w jakieś gówno wpieprzy :p .....
lord_setherial : Ciekawe,ciekawe... Czepiają się go szczerze mówiąc bez powodu.
zsamot : Spokojne, wyważone opinie...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły