Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Fields Of The Nephilim - The Nephilim

"The Nephilim" to drugi studyjny album brytyjskiego Fields Of The Nephilim. Już debiutancki "Dawnrazor" pokazał, że grupa jest będzie się liczyła na scenie rocka gotyckiego, ale dopiero tym albumem formacja pokazał, że rock gotycki może wykraczać daleko poza ramy tego co było znane dotychczas.
Carl McCoy z ekipą dostarczyli fanom przede wszystkim materiał o wiele bardziej różnorodny niż dość jednostajny "Dawnrazor". "The Nephilim" to bowiem dziewięć rozbudowanych kompozycji, z których większość przekracza pięć minut. W momencie wydania krążka, rock gotycki w znacznym stopniu posiadał znamiona muzyki punkowej, a twórczość takich formacji jak The Sisters Of Mercy była oparta na prostych rytmach. Muzycy Fields Of The Nephilim zburzyli tę konwencję. Owszem, znajdziemy tu wpływy punka, ale Brytyjczycy wyraźnie odeszli od konwencji piosenkowej, tworząc tym samym swoja muzykę bardziej progresywną.

Płytę otwiera "Endemoniada", który jest utworem dość wolnym, długo się rozwijającym, zwłaszcza w pierwszej części. Potem tempo wzrasta i dostajemy w zasadzie to co będzie elementem charakterystycznym zespołu. Niski, ale pełen dramaturgii śpiew McCoya, prosta motoryka okraszona przeróżnymi gitarowymi ozdobnikami i przenikającymi niezauważalnie, ale częstymi przejściami perkusji. "The Watchman" tylko bardziej potwierdza fakt, że zespół potrafi tworzyć muzykę hipnotyczną, które tylko z pozoru jest prosta. Tutaj ten progresywny charakter zespołu jest widoczny jeszcze bardziej. Słuchając płyty dalej zauważymy, że nie ma tu mowy o jednorodności stylistycznej - "Phobia" zaskakuje bardzo punkową konstrukcją, w pełnym dramaturgii "Chord Of Souls" McCoy stopniowo śpiewa coraz agresywniej, aż w pewnym momencie balansuje na granicy growlingu, zaś "Celebrate" to utwór niemal balladowy, gdzie wokalista przemyca w głosie ducha Jima Morrisona. Moim faworytem jest jednak "Love Under Will", który jest chyba najbardziej rozbudowanym kawałkiem na płycie.

"The Nephilim" wprowadziło w zasadzie nową jakość do rocka gotyckiego, pokazując, że granice tego nurtu można poszerzyć znacznie. Choć jest to bardzo dobry album, to można było go potraktować tylko jako zapowiedź prawdziwej gotyckiej bomby, która wcześniej czy później musiała wyjść spod rąk zespołu.

Tracklista:

01. Endemoniada 
02. Watchman, The 
03. Phobia 
04. Moonchild 
05. Chord of Souls 
06. Shiva
07. Celebrate 
08. Love Under Will 
09. Last Exit For The Lost

Wydawca: Beggars Banquet (1988)
Komentarze
SzalonyKapelusznik : Spodziewałem się trochę dłuższej relacji/recenzji tej płyty. Dla m...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły