Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Witchmaster - Violence And Blashphemy

Przemoc i bluźnierstwo… Hell yes! Nasz rodzimy Witchmaster atakuje wszystko co zawiązane z wiadomą religią, i robi to w świetny sposób. "Violence And Blasphemy" wydana w 2000 roku narobiła sporo zamieszania. Krytyka oceniała płytę za niemal idealną dla każdego wyjadacza ostrego łojenia, nie tylko w instrumenty.
A więc, bez zbędnego owijania zgodnie z przesłaniem płyty czas przejść do tego co istotne. Krążek zawiera 16 kompozycji, jest niesamowicie brutalny pod względem treści, i właściwie nie wiem czy kiedykolwiek przed "Violence…" powstało równie bluźniercze dzieło. Sama muzyka nie zaskakuje jakimś novum w światku black/death/thrash metalu, jest to bowiem mieszanka Slayera, Sarcofago, i innych kapel owej maści. Wszystko to uzbrojone w treści wyklęte przez naszego ojca któryś jest w Toruniu daje niesamowitą mieszankę wybuchową.

"Violence And Blasphemy" tryska brudem, riffy dziś już niespotykane, właściwie nikt nie gra tak jak Witchmaster! Prawdziwy oldschool metal, do tego posiadający jednego z najlepszych obecnie perkusistów świata, grającego na co dzień w Behemoth - Inferno. Wszystko jest tutaj tak jak na początku tworzenia się gatunku... a może esencją tego co najlepsze w metalu?

Wściekła muzyka, i dosadna warstwa tekstowa czyni metal najciekawszy, prosty w formie, i sprawiający, że nie da się podczas słuchania usiedzieć spokojnie. To wszystko posiada krążek Witchmastera "Violence And Blasphemy".

Wydawca: Pagan Records (2000)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły