Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Blog :

Trzy słowa do Ojca prowadzącego: …

Jestem katoliczką. Po ostatnich kilku durnych tematach na forum, z których zresztą uśmiałam się jak fretka, może nie powinnam się na tym portalu przyznawać? ;PPP

Ale jestem i już (o moich motywach innym razem). So what? Ano to, że marzy mi się ślub kościelny (biała suknia, welon, itp. ;P ). A żeby mieć możliwość złożenia przysięgi przed Bogiem i ludźmi, potrzebny mi pewien papier. Tak, tak przyszło mi odrobić zadanie domowe z nauk przedmałżeńskich i poradni rodzinnej.


Wesoło bywało, choć najczęściej chciało się wyć. Po pierwsze z bólu, powodowanego nieustannym gryzieniem się w język, by nie rozpoczynać polemiki, „która z gruntu do niczego nie prowadzi, bo opiera się na niewłaściwych poglądach”. (Kobieto! Siedź cicho i rób te swoje kwiatki z origami, bo przez twoje uwagi będziemy tu siedzieć do północy!). Po drugie z niedowierzania wobec niedopasowania nauki Kościoła do współczesnych realiów.

Omawianie metody objawowo-termicznej jako najskuteczniejszego sposobu planowania rodziny pominę milczeniem. Pośród tej całej gadaniny, gdzie słowo „konkubinat” z trudem przechodziło przez gardło prowadzącemu, dowiedziałam się natomiast, że pracuję w „niemoralnej i zepsutej branży” (bo reklama często posługuje się „seksem”), że „pornografia jest zła w każdej postaci i rodzi przemoc w rodzinie”, że „przemysł farmaceutyczny to dzięki antykoncepcji jedna z najlepiej prosperujących gałęzi gospodarki” i najlepsze (autentycznie popłakałam się ze śmiechu), że „ciało kobiety należy do mężczyzny i należy go prosić o zgodę na brak współżycia”. Prośbę na piśmie należy umotywować i wraz ze zdjęciem złożyć w dwóch egzemplarzach najpóźniej do dwóch godzin przed napadem „chcicy” :P.


Najbardziej uderzyło mnie to, że ani słowem nie wspomniano o zdradzie (W małżeństwach się nie zdarza?), o chorobach wenerycznych, o profilaktyce AIDS (Codziennie dwie osoby w naszym kraju-raju dowiadują się o zakażeniu HIV a tylko około 6% populacji Polski wykonało testy! Oczywiście żaden nosiciel nie jest katolikiem (89% populacji RP jest ochrzczonych w obrządku rzymsko katolickim) a już na pewno nie jest żonaty/zamężna!). Znalazłoby się jeszcze pare „kwiatków” opowiadanych przez prowadzących, którzy uzasadniali swój autorytet, prócz ukończonego studium rodziny, stażem małżeńskim i ilością posiadanego potomstwa, ale nie chcę się nakręcać. I tak dość długo odkładam popełnienie tego wpisu, by nabrać dystansu (co mi się zresztą nie udało).


Nie neguję ani funkcji społecznych Kościoła, ani jego wkładu w dorobek kulturowy Europy. Nie mam też w zwyczaju krytykować czegokolwiek dla zasady, czy w myśl panującym modom ale to co od dłuższego czasu obserwuję w kościele (celowo z małej litery) jako instytucji nie napawa optymizmem. Ktoś tu za bardzo skupił się na sobie i przeoczył zmianę trasy a teraz, dostając zadyszki i potykając się o własne stopy, nie nadąża.


Sad but true.


Jak długo jeszcze?



P.S. Zapomiałabym, ilustracja do powyższego wpisu (uwielbiam kolesia!) http://boli.blog.pl/archiwum/index.php?nid=11819590 ;D

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły