Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Relacje :

Therion, Płock Cover Festiwal (06.09.2008)

6 września doszło do bezprecedensowego wydarzenia w światku muzycznym. Na piaskach płockiej plaży miejskiej wystąpił zespół Therion. Dzięki sponsorom całe wydarzenie było darmowe a i sam zespół wystąpił tam nieodpłatnie. Z powodu licznych zmian w składzie, Therion nie koncertował już od jakiegoś czasu. Co więcej kolejnego koncertu możemy spodziewać się nawet w 2010 roku.
Szwedzki Therion założony w 1987 roku przez Christofera Johnsona był początkowo zespołem grającym death metal. Po długiej i burzliwej historii zespół dość gwałtownie zmienił swój repertuar. Płyta "Lepaca Kliffoth” oraz singel "The Beauty In Black", który sprzedał się w rekordowej ilości, 35000 egzemplarzy był pełen jak na tamte czasy eksperymentów począwszy od sopranów i basów-barytonów do pełnych melodii dźwięków klawiszowych. Jednak dopiero nagrany w roku 1996 w Hamburgu "Theli" był wydarzeniem przełomowym zarówno dla zespołu, jak i jego fanów. Od wydania tego albumu ich muzykę klasyfikuje się jako symfoniczny metal z wpływami heavy metalu i progresywnego rocka.

W tym roku III Płock Cover Festiwal odbywał się w ramach Zakończenia Lata i w trakcie imprezy wystąpiły zespoły takie jak Siwy Dym, Babsztyl oraz Robert Janowski. Nie oszukujmy się jednak. Dziewięćdziesiąt procent widowni pojawiło się w Płocku tylko i wyłącznie z powodu występu Szwedów. Co więcej, z powodu dość niepewnego statusu zespołu na imprezę zjechali fani spoza kraju w tym Japonii i Stanów Zjednoczonych.

Trochę szkoda, że koncert odbył się właśnie w Płocku. Dojazd PKP pozostawia wiele do życzenia, niewiele lepiej z PKS. Pomimo, że miasto ma całkiem niezłą jak na tę wielkość bazę noclegową to znalezienie wolnego pokoju, nawet długo przed koncertem graniczyło z cudem, a w niektórych miejscach pokoje zarezerwowane były do końca roku.

Samo miasto jest dość ładne, niestety nie miałem zbyt dużo czasu na zwiedzanie. Udało nam się zdążyć na sam początek festiwalu jednak ludzie specjalnie nie oblegali plaży. Aż do końca Babsztyla na nadwiślańskiej plaży usadowiły się głównie lokalne rodziny z dziećmi. Tłum zaczął się schodzić mniej więcej na występ Roberta Janowskiego. Nie byli to bynajmniej wielbiciele artysty tylko zniecierpliwieni fani Theriona, którzy nie omieszkali okazywać od czasu do czasu swojej dezaprobaty. Na szczęście obyło się bez bisów i wraz z zapadnięciem ciemności punktualnie o 21:30 na scenie pojawiła się gwiazda wieczoru.

W kwietniu nastąpił rozłam w zespole, więc Therion wystąpił w zmienionym, nowym składzie. Nie ma żadnej pewności, że w takim właśnie pozostanie do wydania nowej płyty w 2010 roku. Pojawili się w większości nieznani nawet w Szwecji muzycy. Oprócz Christofera Johnsona stawili się: Johan Koleberg na perkusji, Nalle Pahlsson na gitarze basowej, animator płockiego występu Magnus Barthelsson, perkusista Johan Kullberg, oraz wokaliści Thomas Vikström, Snowy Shaw i wokalistki Katarina Lilja i amerykanka Lori Lewis.

Mimo braku specjalnego wystroju dzięki muzyce i grze świateł udało się zespołowi na scenie stworzyć doskonały klimat. Koncert rozpoczął "Blood Of Kingu". Następnie pojawiły się "Ginnungagap" i "Schwarzalbenheim" z "Secret Of The Runes". Potem "Invocation Of Naamah" i "The Khlysti Evangelist". Kolejno przyszedł czas na "The Perennial" i "Sophia" z płyty "Gothic Kabbalah".  Następnie było dość przekrojowo: "Asgard," "Typhon", "Flesh Of The Gods", "Muspelheim", "Lemuria" oraz "Seven Secrets Of The Sphinx". Pod koniec zaczęło się sukcesywne cofanie w czasie. Przy "Wine Of Aluqah" i "Rise Of Sodom And Gomorrah" z płyty "Vovin" publiczność wtórowała już zespołowi na całe gardło. W końcu pojawił się utwór, na który z pewnością wszyscy czekali czyli "To Mega Therion". Na koniec i praktycznie już na bis zagrano "Cults Of The Shadow". Niestety artyści nie dali się ubłagać i nie wyszli ponownie na scenę, prawdopodobnie wykończeni prawie półtoragodzinnym występem.

Muzycy nie pominęli praktycznie żadnej płyty od ustabilizowania się repertuaru w albumie "Theli". Dziesiąty już występ zespołu w Polsce był też chyba jednym z najdłuższych w historii. Liczba osób, które pojawiły się na koncercie nie rzucała na kolana. Pojawiło się może 2000 ludzi, co miało też swoje plusy. Można było rzucić się w tłum widowni lub też ze spokojem oglądać występ z niewielkiej odległości. Należy się też tu ukłon w stronę panów kamerzystów. Przez cały czas udawało się uchwycić akcje na dwóch rozmieszczonych po bokach sceny telebimach.

Praktycznie jedynym minusem imprezy było piwo "Kasztelan". O afterparty nie było co marzyć. Miło było napić się lepszego piwa z nowopoznanymi darkplanetowiczami jednak te parę tysięcy osób z pewnością przerosło płockie zaplecze gastronomiczne i o pustym żołądku ale głowie pewnej wrażeń trzeba było ruszać z powrotem.

http://www.darkplanet.pl/modules.php?name=usergallery&op=show_photo&id=50437
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły