Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Relacje :

Satyricon - W-Z, Wrocław (08.12.2008)

Dnia 8 grudnia w ramach trasy promującej najnowsze wydawnictwo ”The Age Of Nero” do wrocławskiego klubu W-Z zawitała norweska formacja Satyricon. Na koncercie pojawiłem się z kilkuminutowym opóźnieniem, na scenie prezentował się już support w roli, którego wystąpił szwedzki zespół Zonaria.
Kwartet zaprezentował dawkę melodyjnego death metalu okraszonego brutalniejszymi momentami o sporej szybkości. Wiedząc, że Zonaria pochodzi ze znanego fanom ciężkich brzmień miasteczka Umea, z którego wywodzą się takie zespoły jak Meshuggah, Naglfar czy Nocturnal Wites, spodziewałem się lepszego występu czy też okazania większych umiejętności muzycznych. Było strasznie schematycznie, "prąciem" do przodu, prosto bez fajerwerków toteż bez zbędnych ceregieli i refleksji muzycznych odpuściłem sobie ich długi występ udając się do baru, w którym wiedziałem, z jakim poziomem rozrywki mogę się spotkać. Mój brak entuzjazmu został podzielony przez sporą część zgromadzonej tego wieczoru publiki, która mocno parła w stronę barowych uciech.

Po dwóch godzinach oczekiwania w scenografii sceny wypełnionej elementami z nowej płyty "The Age Of Nero" objawił się Satyricon. Jako pierwszy tego wieczoru usłyszeliśmy utwór "Possessed" z płyty "Volcano", który nie wypadł najlepiej, ogólnie panujący hałas instrumentów skutecznie zagłuszał wokal, wyjący do trójzębnego statywu z mikrofonem. Satyr, wiedział o tym doskonale - w przerwach utworu gorączkowo biegał do obsługi sceny, koniec utworu brzmiał wyraźniej. Po pierwszym utworze nastąpiło personalne przedstawienie aktorów dzisiejszego benefisu - na wokalu Satyr, gitarzyści Steinar Gundersen (Spiral Architect) i Gildas Le Pape, basista Victor Brandt (Dominiom), piękność na klawiszach Jonna Nikula oraz diabelsko perfekcyjny perkusista Frost, który nie zapomniał o fanach dając pokaz swoich umiejętności, w odegranej solowej partii bębnów. Drugim utworem był "The Wolfpack" z najnowszej płyty "The Age Of Nero", który od strony technicznej wypadł bardzo dobrze. Następnie usłyszeliśmy utwór "Now, Diabolical", który rozgrzał i zachęcił publikę do szaleńczego tańca, wybijając ponad tłum jednego z fanów. Rozpoczęło się skandowanie "Satyricon!", które było okrasą każdej przerwy koncertu. Kolejnym utworem był "Havoc Vulture" z doskonałej płyty "Rebel Extravaganza", "Black Crow On A Tombstone" z "The Age Of Nero" następnie "Forhekset" z "Nemesis Divina" i powrót z bardzo dobrze przyjętym utworem "My Skin Is Cold" do najnowszej płyty "The Age Of Nero". Po tak energetycznej dawce w kuluarach sceny Satyr zaprezentował nieco skrywaną metodę skutecznego zaczesywania krótkiego wyżelowanego włosia, które mocno poszarpane nie prezentowało się tak okazale - wybaczcie, ale nowy, image Satyra do mnie nie przemawia. Po podziękowaniach skierowanych do publiki za majestatyczne przyjęcie zagrano "With Ravenous Hunger" z płyty "Volcano", po którym rozległy się błagalne krzyki o utwór "Mother North". W kolejnych utworach "Die By My Hand" z płyty "The Age Of Nero" oraz "Du Som Hater Gut" z "Nemesis Divina", Satyr zaprezentował się na gitarze, tworząc z pozostałymi gitarzystami ścianę złożoną z czterech gitar, wyglądało to i brzmiało to wyśmienicie. Kolejny utwór "The Pentagram Burns" z płyty "Now, Diabolical" w moim mniemaniu był najlepiej zagranym utworem tego wieczoru, wykonanie utworu w towarzystwie czterech gitar wypadło znakomicie. Na koniec usłyszeliśmy utwory "K.I.N.G", "Fuel For Hatred" oraz wyczekiwany utwór "Mother North", który z pewnością zaspokoił pragnienia każdego fana. Było genialnie, Satyr stojąc na podeście wzrokiem ogarniał cały klub, gestami, mimiką twarzy i pantomimiką ciała wyciągał coraz to wyższe wycie fanów "…ooooooooo" poprzedzające wers utworu "Mother North", "…a future benighted still they are blind” czy też w geście dyrygenta podnosił ręce chcąc usłyszeć słowa "…Mother north - united we stand" Fani nie pozostali dłużni, reagowali na każdy ruch ręki dyrygenta, tworząc wspaniały klimat, który pozostanie w pamięci.

Wybierając się na koncert miałem mieszane uczucia, z jednej strony nie przepadam za nowym Satyriconem od płyty "Now, Diabolical" poczynając, z drugiej strony mam wielki sentyment do pierwszych płyt zespołu. Zdecydowanie nie żałuję zainwestowanego czasu, wszystko wypadło bardzo dobrze poczynając od nagłośnienia w klubie, wysokiej frekwencji i wyśmienitej zabawy publiczności a kończąc na perfekcyjnie grających muzykach i doskonale bawiącego się z publiką Satyra. Nie była to kolejna rzygowina, w której brałem udział - choć nie stronię od tego typu zabaw. W tym przypadku pozostaje zachwyt i wielki szacunek.
http://www.darkplanet.pl/modules.php?name=usergallery&op=show_photo&id=58350
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły