Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Nachtvorst - Silence

Słucham sobie „Silence” od 4 dni i nijak nie mogę pojąć jak to możliwe, że muzyka korzystająca z podobnych patentów jak dziesiątki lub nawet setki wcześniej słuchanych grup z tej samej „szufladki” stylistycznej jest w stanie tak mocno przykuć moją (starego wyjadacza) uwagę. Hm, zapewne to sprawka geniuszu muzycznego dwóch osobników tworzących Nachtvorst: Leopolda odpowiedzialnego za muzykę oraz Erghala udzielającego się wokalnie. Swoją drogą w muzycznych duetach nie często zdarza się by jedna persona była odpowiedzialna za całość muzyki – ciekawe czy chłopaki przewidują granie koncertów w takim układzie.
Notka wydawcy określa „Silence” jako eksperymentalny black metal. Nie jest to określenie, które oddaje chociażby w 50% muzyczną zawartość tego albumu, ale nie da się zaprzeczyć, że black metal jest jednym z wielu gatunków metalu (rocka), które dostały angaż od Leopolda i Erghala do „Silence”. Oprócz czarnej polewki słychać tu sporo doom, sludge, dron oraz post rocka. Większość kompozycji jest na tyle rozbudowanych, że wszystkie te gatunki z powodzeniem uczestniczą w każdym z utworów zawartych na tym albumie. Wyjątkiem są „After... „ oraz “...before” – kompozycje zdecydowanie krótsze, które operują łagodniejszymi dźwiękami. Są to kompozycje niezwykle urokliwe, instrumentalne, które z pewnością dzięki swojej dostojności sprawdziłyby się jako podkład do np. świeckiego pogrzebu. Na słowa uznania zasługuje także robota, jaką zespół wykonał w kwestii wokali. Erghal dysponuje mnogością barw i znakomicie wykorzystał to na „Silence”. Fajnie wypada efekt jaki powstaje z zestawienia blackowych, smolistych wokali Erghala z pojawiającymi się momentami spokojniejszymi, post rockowymi partiami gitar. Super wypadają także fragmenty, w których nałożono partie wokalne blackowe na czystsze i bardziej doomowe wokalizy tegoż samego pana („A Way of Silence”).
I jak tu zestawić np. taki Mondrian Oak, którego „Aeon” niedawnio recenzowałem na tych łamach, z „Silence”. Niby to ta sama dyscyplina, a byłoby to jak porównywanie drużyn piłkarskich Pogoni Szczecin i Barcelony. Wiadomo kto wypadnie lepiej. Dla roztargnionych podaję wynik: 9-3 dla Nachtvorst.
Ocena: 9/10
Tracklista:
01. The Serpent's Tongue 02. After... 03. Nightwinds 04. Gentle Notice of A Final Breath 05. ...before 06. A Way of Silence 
Wydawca: Code 666 (2012)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły