Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Relacje :

Mono - Firlej, Wrocław (27.05.2011)

Wizyta tokijskiego zespołu w Polsce to niemałe wydarzenie. Mono to przecież jeden z liderów klimatycznego post-rockowego rzemiosła, które hipnotyzuje i urzeka słuchaczy na całym świecie od 2001 roku, kiedy nakładem Tzadik Records ukazał się ich debiutancki krążek „Under the Pipal Tree”. Oba koncerty, we Wrocławiu i dzień później w Krakowie, otwierał Microphonics – gitarowy projekt Dirka Serriesa, związanego między innymi również z belgijskim Fear Falls Burning. 
Japoński kwartet uraczył przybyłą do Firleja setkę osób głównie materiałem z piątej i ostatniej, wydanej w 2009 roku, płyty „Hymn to the Immortal Wind”. Wyprodukowany przez Steve’a Albiniego album to dotychczas największe osiągnięcie grupy. Koncert otworzył „Ashes in the Snow”. Następnie pojawiły się wypełnione melancholią „Follow the Map”, „Burial at Sea”, „Pure as Snow” oraz „Everlasting Light”, zagrany na wymuszony bis. Grupa sprawiała wrażenie znudzonej wrocławskim występem i najwyraźniej nie miała ochoty spędzić na scenie kolejnych kilkunastu minut, choć domagała się tego rozentuzjazmowana publika.Mono pieściło długimi, narastającymi kompozycjami, które rozpoczynając się cicho i niepozornie, przeradzały się w huragan emocji, emanującą nostalgią ścianę dźwięku. Gitary Goto i Yody prowadziły ze sobą ciągły dialog, a bas Kunishi pogłębiał z każdym uderzeniem uczucie smutku i przygnębienia towarzyszące muzyce Japończyków.
Ze starszych kawałków Mono zaprezentowało „Yearning” oraz „Moonlight” z przedostatniego albumu „You Are There”. Z „Walking Cloud and Deep Red Sky…” usłyszeliśmy „Halcyon”, a z „One Step More and You Die”, stosunkowo krótki „Sabbath”. Choć koncert trwał około stu minut i był wspaniale nagłośniony, zabrakło interakcji ze strony Japończyków. Pewnie winę można zrzucić na różnice kulturowe i introwertyczny charakter muzyków, ale przecież, aby nawiązać kontakt z publiką wystarczy podnieść się na chwilę z krzesła, odezwać się do zgromadzonych ludzi i przełamać dystans. Mimo tego, występ Mono był spotkaniem z grupą dużego formatu, którego brzmienia nie da się podrobić.
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły