Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Master's Hammer - The Jilemnice Occultist

The Jilemnice Occultist, Master’s Hammer, Jilemnický Okultista, black metal

Zazwyczaj jak zespół wydaje płytę w swoim własnym języku, to ta druga jest po angielsku. Natomiast „The Jilemnice Occultist” Master’s Hammer, tak jak wydany rok wcześniej „Jilemnický Okultista”, jest po czesku. Angielskie są tylko tytuły utworów i cała opowieść ubierająca płytę w koncept album. Można ją sobie przeczytać, żeby dowiedzieć się o czym są poszczególne numery i poznać całą fabułę. Można też zobaczyć zdjęcie, które przebija wszystko co kiedykolwiek widziałem. Powiem krótko, nie ma na świecie brzydszego zespołu. I to bez łańcuchów, kolców, ketchupu i makijaży.

Akcja rozgrywa się w Karkonoszach w 1913 roku w gospodzie, na zamku i w lesie. Jest to czas kiedy ludzie bardzo interesują się okultyzmem i zbierają się na wspólnych seansach. Dochodzi do intryg, walk, zdrady, zakochania i tak dalej. Ostatecznie to ten zły kończy w więzieniu. Na początku wymienione są nawet postaci dramatu i wszystko stylizowane jest na klasyczną operę.

Jest to otoczką do trochę eksperymentalnego black metalu, w którym dużą rolę odgrywają klawisze i kotły oraz różnego rodzaju dodatki. Kotły pracują niezależnie od perkusji i są aktywne przez cały czas. Natomiast okazjonalnie pojawiają się dzwonki, brzęczy szkło, słychać chrzęst białej broni. Wszystko to jest oczywiście adekwatne do akcji opowieści.

Mimo to muzykę określiłbym raczej jako surową. Klawisze mają swoje melodyjki, ale gitary i perkusja są siermiężne, tak samo zresztą jak skrzekliwy i ciężkostrawny wokal. Wychodzi z tego oryginalny miks. Ciężki i siarczysty, ale czuć tu ten poetycki folklor. Najfajniejszy jest chyba „Glory, Herr Hauptman…!” gdzie w najbardziej widowiskowy sposób zazębiają się melodyjne riffy, wykręcone klawisze i ostre oraz operowe wokale. Drugim moim faworytem jest ostatni „Suchadra’s Home”, co powoduje, że końcówka rządzi, ale spokojnie, wcześniej też jest czego posłuchać.

Niewątpliwie Master’s Hammer jest charakterystyczny i miał pomysł na siebie. Na pewno też nie jest to jakiś bardzo wysoki poziom. Płyta jest ciekawa i efektowna, ale jej brzmienie oraz jakość samych kompozycji i wokali nie stawia jej na muzycznym szczycie. Nie zmienia to faktu, że słucha się jej przyjemnie i z sentymentem

Tracklista:

01. Overture

02. Among The Hills A Winding Way...

03. I Don't Want, Sirs To Pester...

04. A Dark Forest Spreads All Around...

05. That Magnificent Deer Has Vanished...

06. My Captain...

07. By The Misery Of Fate I'm Haunted...

08. Oh, My Precious Sir...

09. Everything That Just On My Whim...

10. Glory, Herr Hauptmann...!

11. Sucharda's Home

Wydawca: Osmose Productions (1993)

Ocena szkolna: 4

Komentarze
WUJAS : No to ja niezbyt precyzyjnie się wyraziłem. Chodziło o drugą, angielsk...
nietopesz : Zazwyczaj jak zespół wydaje płytę w swoim własnym języku...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły