Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Hecate Enthroned - Upon Promeathean Shores (Unscriptures Waters)

Hecate Enthroned, Upon Promeathean Shores (Unscriptures Waters), An Ode For The Haunted Wood, Blackened, Mystic Production, Gothic, black metal, Enthroned, Ragnarok, Cradle Of Filth, symphonic black metal

Hecate Enthroned powstał w Anglii w 1995 roku. Ponieważ wcześniej już działali pod szyldem Daemonum, to materiał na pierwsze demo był gotowy i już w styczniu został opublikowany na kasecie, pod tytułem „An Ode For The Haunted Wood”. Zainteresowała się tym wytwórnia Blackened i po paru miesiącach nastąpiło wznowienie wydania, tym razem na płycie, jako EP „Upon Promeathean Shores (Unscriptures Waters)”. O wersję kasetową postarała się za to niezawodna Mystic Production.

Czasowo to by mogło pretendować nawet na płytę. Pół godziny jest, ale utwory tylko cztery plus intro i outro. O zawartości muzycznej dużo mówi już okładka. Gotycki klimat otula skrzekliwy i klawiszowy black metal, a odcienie czerni i fioletu pięknie się z tym komponują. Do całokształtu idealnie wpasowuje się również ponure zamczysko. To w jego, oświetlonych pochodniami, lochach, wymalowane postaci czynią swoje czarne rytuały. Ich szczegółów niestety nie przytoczę gdyż wydawnictwo Mystic pozbawione jest tekstów na rzecz obszernej dokumentacji zdjęciowej.

Symfoniczny black metal Hecate Enthroned ukazuje rozmywające się pejzaże. Jest przesączony czernią i zlewa się natłokiem dźwięków. Odczuwa się wrażenie, że z przodu jest tło, a same riffy i wokale dobiegają z oddali. Z jednej strony jest to styl w jakim, w tym samym czasie, zaczynali Enthroned czy Ragnarok, ale ogólnie to nie da się ukryć, że Hecate Enthroned bardzo przypomina wczesny Cradle Of Filth. Epicki układ utworów i przede wszystkim rozmaitość i wydźwięk wokali samoistnie narzuca takie porównanie. Są momenty gdzie jest to wręcz bliźniaczo podobne.

Myślę, że Hecate Enthroned na swoim debiucie wypada całkiem interesująco. Pamiętajmy, że scena symfonicznego blacku dopiero się rodziła i była w powijakach. Ciężko więc ich posądzać o jakieś naśladownictwo, a raczej trzeba traktować jako współtwórców gatunku. Utwory są zrobione ciekawie i potrafią omotać słuchacza bujną atmosferą, a także melodyjnością, płynnością i podniosłością gitarowych riffów i klawiszowych podkładów. Jest to prawdziwa harmonia zamkowych krypt i podziemi.

Niestety druga strona mojego egzemplarza ma poważny defekt. Jakby ktoś nagrał tylko pół muzyki. Nie ma basu i klawiszy, a tylko sucha gitara, perkusja i wokal. Słuchając drugiej strony trzeba sobie dobudowywać w głowie brzmienie z pierwszej. Nie wiem czy to ja miałem pecha, czy cały nakład jest tak skopany. Abstrahując od tego jest to udany debiut i nie dziwię się, że ktoś postanowił go wyciągnąć poza ograniczony zasięg kasetowego demo.

Tracklista:

1. Promeathea - Thy Darkest Mask Of Surreality
2. The Crimson Thorns (My Immortal Dreams)
3. A Graven Winter
4. To Feed Upon Thy Dreams
5. An Ode For A Haunted Wood
6. Through Spell-binding Branches (Deepest Witchcraft)

Wydawca: Blackend (1995)

Ocena szkolna: 4

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły