Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Ephel Duath - Through My Dog's Eyes

Grupa Ephel Duath, jeszcze kilka lat temu wydawała się jedną z najciekawszych formacji w konkurencji: metalowa awangarda. Okazuję się jednak, że wydany w 2003 roku album "The Painter's Palette" wyznaczył szczyt możliwości twórczych zespołu. Od czasu jego wydania, lider grupy Davide Tiso, zdecydował się wymienić praktycznie cały skład. Doszło do kilku poważnych zmian, które zamiast wzmocnić - osłabiły i to w radykalny sposób siłę grupy. Obok mało znanych muzyków, pojawia się tutaj niemiecki perkusista Marco Minneman, który okazał się najjaśniejszym punktem tych wszystkich roszad.

"Through My Dog's Eyes" to najlepszy dowód na to, jak duży wpływ na zespół, jak i samą muzykę przezeń wykonywaną mogą mieć zmiany personalne. Trzech nowych muzyków i poważna zmiana koncepcji grania. Jakiej więc muzyki można oczekiwać po "nowym" wcieleniu Ephel Duath? O ile wcześniej zespół ten wyróżniał się przywiązaniem do awangardowej tradycji, teraz niechybnie zmierza w kierunku progresywnym. Co, zważywszy na możliwościami technicznymi muzyków, nie jest chyba trafnym wyborem. Oprócz lidera i perkusisty, żaden muzyk nie wybija się ponad przeciętność.

Tytuł płyty wskazywałby na to, że będziemy mieli do czynienia z surową, żywiołową nieokiełznaną - muzyką. Nic z tych rzeczy. Utwory są krótkie, proste i co jest ich największą wadą - nudne jak flaki z olejem. Od pierwszej do ostatniej sekundy trwania "Through My Dog's Eyes" doskwierał nam będzie kompletny brak pomysłu na kompozycje. Jeżeli, już coś zaczyna się układać w logiczny ciąg zdarzeń, jak na przykład w trzecim na krążku "Breed", utwór nagle urywa się. Podobnie ma się sprawa z "Silent Door", który rozwija się w dość ciekawym kierunku, ale później grajkom już pomysłów nie starcza. Aż prosi się o większą ilość szybszych partii, które nie tylko zatuszowałby braki techniczne muzyków, a najpewniej sprawiłyby, że materiał zabrzmiałby interesująco. Brak jest tu urozmaiceń, brakuje czegoś na czym można by zawiesić ucho, co można by zapamiętać. Wokale również pozostawią sporo do życzenia. Osadzone w hardcore'owej tradycji na dłuższą stają się niestety nużące - aż marzy się jakieś urozmaicenie.

"Through My Dog's Eyes” to płyta wyjątkowa. Płyta, której dałem kilkadziesiąt szans, cierpliwie czekając, aż odsłoni swoje ukryte piękno. Naprawdę nie muszę być w wniebowzięty od razu, ale żeby raz, drugi, trzeci, dziesiąty i nic? Nowy krążek Włochów dzielnie stawia opór słuchaczowi. Nie to nie, w końcu tyle płyt czeka jeszcze na odkrycie.

Tracklista:

01. Gift
02. Promenade
03. Breed
04. Silent Door
05. Bella Morte
06. Nina
07. Guardian
08. Spider Shaped Leaves
09. Bark Loud

Wydawca: Earache Records (2009)

Komentarze
Harlequin : Płyta słaba i z infantylnym spojrzeniem na awangardę.
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły