Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Deathcamp Project - No cure

22 lipca to data premiery maxi singla "No cure" formacji Deathcamp Project, która od 2001 roku aktywnie działa na rynku dark independent, nagrywając nowy materiał oraz koncertując po całej Polsce oraz Europie. Tym co najbardziej wyróżnia zespół spośród wielu innych polskich kapel gotyckich, jest zarówno indywidualizm, profesjonalizm, jak i oryginalność. Deathcamp Project łączy w swojej muzyce elementy klasycznego rocka gotyckiego, deathrocka oraz dark electro i dzięki tej mieszance zdobył wielu fanów zarówno w całej Polsce, jak i za granicą. Część z nich to osoby, które kibicują Voidowi i Betrayalowi od samego początku, jestem jedną z nich.
Drugi, po "Away from you" z 2003 roku, wydany singiel Deathcamp Project, to przeszło 25-minutowy materiał, który zapowiada oraz promuje drugi album DP, "Painthings", który ma ukazać się jeszcze w tym roku. Na krążku znalazła się albumowa wersja utworu "No cure" oraz pięć remiksów w wykonaniu czołowych postaci polskiej sceny alternatywnej. 
Albumowa wersja "No cure", to zdecydowanie powrót do starych klimatów. Rock gotycki najwyższej klasy. Wyraźny, pulsujący bas, doskonałe i charakterystyczne brzmienie gitar w połączeniu z genialnym wokalem Voida to przepis na absolutny przebój. Już od pierwszych taktów nie sposób się oderwać od głośnika, a refren na długo zapada w pamięci. Jestem pewna, że będzie to w najbliższym czasie jeden z najczęściej puszczanych na imprezach utworów. Kolejno na płycie pojawił się remix "No Cure" [deathmarch project by hervy]. To ciekawa przeróbka oryginału, wprowadzony został element powolnego marszu i miła dla ucha ścieżka klawiszy. Z kolei "No cure" zremiksowany przez Sthilmanna, to już dancefloorowy, klubowy killer. Ostry, bezwzględny beat sprawia, że utwór konkretnie przyspiesza do dynamicznego electro i równie dobrze sprawdzi się na parkietach, co wersja oryginalna, jednak bez wątpienia nie na imprezach rockowych. Jeśli będziecie mieć siłę na kolejne wersje utworu, to polecam remix Krzyż:Kross, projektu, który tworząc oryginalną, niekomercyjną muzykę, używa wyłącznie starych mikrokomputerów Commodore C=64. Dzięki temu otrzymaliśmy Deathcamp Project w wersji disco punk, electro. Controlled Collapse dokonał chyba największych zmian, ciężko poznać w tym remiksie oryginalny utwór Deathcampów. I dla najwytrwalszych piąty remix, chilloutowe zakończenie, takiego Deathcamp Project na pewno jeszcze nigdy nie słyszeliście. 
"No cure" stanowi przedsmak nadchodzącej wielkimi krokami płyty Deathcamp Project. Zżera mnie ogromna ciekawość, jaka będzie pozostała część materiału, którą już niebawem zaprezentuje nam Void i Betrayal. Singiel to pozycja obowiązkowa dla fanów grupy, którzy mogą wybierać między trzema różnymi wydaniami. Polecam.
Tracklista:
01. No Cure [Album Version]02. No Cure [deathmarch project by hervy]03. No Cure [Sthilmann Club Remix]04. No Cure [Krzyż:Kross C64-Mix]05. No Cure [Prescription Remix by Controlled Collapse]06. No Cure [chill remix by tomtylor & wolnodziej]
Wydawca: Alchera Visions (2011)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły