Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Aztec Jade - Concrete Eden

Aztec Jade to praktycznie nieznany w Polsce zespół progmetalowy. Po zawartości tego krążka trzeba powiedzieć, że albo progmetal to bardzo szerokie pojęcie, albo też ktoś usilnie starał się zaszufladkować tą formację. Nie chodzi tu wcale o to, że Aztec Jade tworzy bardzo bogatą muzykę - wręcz przeciwnie, o wiele bliżej im do bardziej komercyjnych dokonań Queensryche i Fates Warning. Raczej próżno szukać tu wyrafinowanych, skomplikowanych struktur, popisów instrumentalnych czy czegoś wyjątkowego. Utwory mają bardzo piosenkowy charakter i jedynie pewne rozwiązania rytmiczne nasuwają skojarzenia z progmetalem.
Ogromnym atutem zespołu jest bardzo fajna barwa głosu wokalisty - ciepła i dźwięczna, ale żadnym przypadku nieprzypominająca power-progowych wyjców. Niestety, to tyle jeśli chodzi o atuty. Wszystko inne jest zwyczajnie słabe. Otwierający płytę utwór tytułowy z fajną, przebojową melodią brzmi jeszcze zachęcająco, ale kolejne utwory pokazują brak inwencji twórczej muzyków. Niemrawe melodie, oszczędne instrumentarium, proste utwory i nuda - to jest to co znajdziemy na "Concrete Eden". Jeśli ktoś spodziewa się czegoś na miarę "Empire" Queensryche, to może się srodze zawieść.

Aztec Jade to kolejna kapela usiłująca naśladować czołowych przedstawicieli gatunku. Tym razem jest jednak wybitnie nieciekawie i poniżej przeciętnej. Zespół praktycznie nie ma nic do zaoferowania, do tego jest wtórny i nawet to robi bez gracji. Szczerze odradzam zapoznawanie się z tym zespołem, gdyż będzie to kilkadziesiąt minut wyciętych z życiorysu.

Wydawca: Steelheart (2002)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły