Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Hate Eternal - I Monarch

Jakże mnie wkurzają buńczuczne kampanie promocyjne i wszelkie slogany! Ilokrotnie przeglądam zagraniczne artykuły, które rozpisują się na temat nowych nadziei metalu, nowych odkryć itp., tylokrotnie czuje się zawiedziony! W zeszłym roku takim boom był wokół Hate Eternal. Nie jest tajemnicą, że Eric Rutan to muzyk nietuzinkowy i całkiem dobry producent, ale pierwsze dwa albumy Hate Eternal nie przykuły mojej uwagi. Dlatego też czytając hasła, że "I Monarch" ustanawia nowe standardy death metalu, że wprowadza nową wizję odhumanzowanej muzyki, że to najlepszy deathmetalowy krążek roku... no więc posłuchałem i tego albumu.
Po kilkukrotnym przesłuchaniu muszę powiedzieć, że jest w tych hasłach sporo racji, ale podchodziłbym do tego albumu dużo mniej euforycznie. Faktycznie - Hate Eternal gra rzeczywiście bezduszny, odhumanizowany death metal, pełen blastów, "zimnych" riffów, mocnego growlingu i specyficznych, eksperymentatorskich solówek. Możnaby rzec o wirtuozerii bez zbędnych popisów. Z drugiej jednak strony Hate Eternal gra muzykę bardzo mało urozmaiconą, bardzo schematyczną, zamkniętą w pewnych ramach. Jako że Rutan był członkiem Morbid Angel, próbowałem odnosić Hate Eternal do Morbidów i niestety pod każdym względem zespół Rutana jest słabszy. W obecnych czasach bycie zaledwie "dobrym" nie wystarczy. Utworom ewidentnie brakuje urozmaicenia, wizjonerstwa, swobody. Wszystko wydaje się być zagrane dobrze - dobre gary, dobre gitary, dobry wokal... ale bycie dobrym nie predysponuje zespołu do bycia okrzykniętym "nadzieją"- w końcu "I Monarch" jest już trzecim krążkiem zespołu.

Wychwalanie Hate Eternal wydaje mi się być mocno na wyrost, choć zespół pokazał, że ma swój styl. Daleka jednak droga przez nimi, aby dorobić się renomy Morbid Angel, Nile czy choćby Cryptopsy.

Wydawca: Earache Records (2005)
Komentarze
KostucH : Może nie za słąby technicznie ile jego przejścia i w ogóle styl grania...
stanki : za słaby technicznie ?? nie chce mi się wierzyc :) myśle,że nie ma rze...
Harlequin : Fakt, "Behold judas" to najlepszy kawałek na płycie. A propos Roddy'ego...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły