Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Absent - Audi ... Vide ... Sile

Wydany przed dwoma laty nakładem Redrum 666 debiutancki krążek Absent określony został najlepszym krajowym wydawnictwem z gatunku brutalnego death metalu. To zdanie w sposób dobitny określa muzykę zawartą na "Audi ... Vide ... Sile".
Kwartet ze Strzegomia dosyć mocno wzoruje się bowiem na amerykańskiej szkole brutalnego death metalu. Nisko strojone gitary, gęsta perkusja, ciężki, mięsiste zwolnienia, głęboki growling - teoretycznie znajdziemy tutaj wszystko do czego przyzwyczaili nas muzycy takich zespołów jak Deeds Of Flesh czy Decrepit Birth czy nawet Cannibal Corpse. Różnica polega jednak na tym, że Absent jest ... lepszy! Mało jest zespołów w tym gatunku, które potrafią urozmaicić swoją muzykę - za przykład niech posłużą choćby Nile, Cryptopsy czy Psycroptic. Co prawda Absent to jeszcze nie ten poziom, ale da się zauważyć na tym albumie trochę urozmaiceń pomiędzy utworami. Przede wszystkim mamy tutaj całkiem dobre solówki. Riffy także nie są grane na jedno kopyto i często możemy jest wyselekcjonować (co czasem ciężko jest uczynić w przypadku choćby Deeds Of Flesh). Miłym zaskoczeniem jest także fakt, że muzyka jest energiczna i potrafi przykuć uwagę - pomimo, że jest ona utrzymana w bardzo szybkich tempach, to poprzeplatana jest dobrymi riffami i ciekawymi przejściami.

Generalnie zarzuty mogą paść na trzy kwestie. Po pierwsze, bolączką Absent, podobnie jak większości zespołów z gatunku są bardzo monotonne i kompletnie nieczytelne wokale. Po drugie - można się przyczepić do faktu, że w szybszych partiach werbel jest bardzo słabo słyszalny, natomiast talerze brzmią za głośno. Po trzecie wreszcie - Absent nie jest raczej zespołem oryginalnym, który mógłby w znaczący sposób zawojować nie tylko światową, ale i rodzimą scenę.

Póki co "Audi ... Vide ... Sile" jest zwyczajnie dobrym wydawnictwem zawierającym dawkę dobrze zagranego brutalnego death metalu. Nie jest to jednak album, który na dłuższą metę mógłby gościć w odtwarzaczu, niemniej jednak warto obserwować rozwój tego zespołu.

Wydawca: Redrum 666 Records (2005)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły