Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Vatarhron - His Majesty At The Swamp

Varathron, black metal, His Majesty At The Swamp, Sakis Tolis, Themis, Rotting Christ, Morbid, Necromantia, death metal, Thy Mighty Contract, doom metal

Varathron należy, obok Rotting Christ i Necromantia, do wąskiego grona kultowych, greckich hord black metalowych. Podobnie jak przytoczone zespoły, swoją pozycję ugruntował debiutując w 1993 roku, albumem „His Majesty At The Swamp”. Co ciekawe na płycie pojawiają się gościnnie Sakis Tolis i Themis z Rotting Christ oraz Morbid z Necromantii, tak więc wszystko odbywa się we wtajemniczonym kręgu.

Wspomniany Themis gra w dwóch utworach na perkusji i niestety jest to jedyna perkusja jaka znajduje się na „His Majesty At The Samp”. Wspomniany w okładce Wolfen okazuje się być bowiem automatem perkusyjnym i dlatego zabrakło jego zdjęcia. Jak dla mnie lepiej by było, gdyby nie zamieszczono również pozostałych fotek. Wygibasy doprawione marną farbą i ketchupem wyglądają idiotycznie i wcale nie zachęcają do zapoznania się z muzyką, ale to tak na marginesie.

Napisałem, że Vatarhron jest zespołem black metalowym i ogólnie jest to prawda, ale „His Majesty At The Swamp” to płyta w dużej mierze doom metalowa. Muzyka jest wolna i pozbawiona jakiegoś większego ciężaru, wściekłości i adrenaliny. Riffy są proste i niezbyt rozbudowane. Varathron nadrabia natomiast klimatem. Ich muzyka jest bardzo mroczna i taka rytualna. Spalony słońcem black/doom/death metal odróżnia się wyraźnie od tego z ciemnej i mroźnej północy. Ma swój specyficzny posmak, głównie w brzmieniu gitar i wokalu, który tworzy własny, grecki styl.

Płytę rozpoczyna intro noszące tytuł całej płyty. Jest to instrumentalne wprowadzenie, mimo tego, że w okładce znajduje się do niego tekst. Zresztą w dalszej części zdarza się, że w lirykach są wersy, które wcale nie występują w utworach. Wykrzykiwane niedbale, zdartym głosem, teksty opowiadają głownie o jakichś tajemnych, mistycznych scenach, gdzie mroczne i żądne krwi postaci czynią zło i deprawację.

Kawałkiem, który znacznie wybija się na tle innych jest „Flowers Of My Youth”. Przede wszystkim wyróżnia go galopująca prędkość, niespotykana w innych numerach. I tu jednak gitary pozostają wręcz banalne, a skoczna melodia opiera się na bardzo prostych zagraniach. Pozostałe pozycje ciągną się mozolnie, czasem rozpędzając się do średnich temp. Jednym z ciekawszych utworów jest wieńczący całość „The Tressrising Of Nyarlathotep”, którego akcja rozgrywa się w starożytnym Egipcie. Są tam dobrze wyeksponowane motywy klawiszowe i nawet solówki. Natomiast pod względem melodyjności i przebojowości zwraca uwagę „Son Of The Moon (Act II)”, gdzie oprócz dobrych gitar mamy również dobrze się komponujące podkłady klawiszowe.

Debiut Varathron bez wątpienia przesączony jest diabelską aurą i choć wcale nie zachwyca pod względem muzycznym, to potrafi zaintrygować. Moim zdaniem jednak wszystko tu jest zbyt statyczne i daleko na przykład do przytaczanego już „Ty Mighty Contract” Rotting Christ. Ale to już jest moja subiektywna ocena.

 Tracklista:

1. His Majesty At The Swamp 
2. Son Of The Moon (Act II) 
3. Unholy Funeral
4. Lustful Father 
5. Nightly Kingdoms 
6. Flowers Of My Youth 
7. The River Of My Souls 
8. The Tressrising Of Nyarlathothep (Act I) 

Wydawca: Cyber Music (1993)

Ocena szkolna: 4

Komentarze
oki : ale że Kolega nie wymienia "Unhol Funeral"?
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły