Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

L'endevi - An Eternity

L'endevi, An Eternity, gothic metal, metal gotycki, rock gotycki, gothic rockL’endevi to czterech jegomości i jedna niewiasta. W zasadzie ten krótki opis pozwoli 90% czytelników jasno określić jaki gatunek metalu grają. Tak, jest to kolejna wariacja na temat tego co definiuje się jako metal/rock gotycki ze wszystkimi wadami i zaletami tej szufladki stylistycznej.
„An Eternity” przesiąknięty jest na wskroś popową melodyką, która mimo iż jest zaaranżowana na mocniejsze, przesterowane gitary, to większość numerów z „An Eternity” nieźle radziłaby sobie na kultowej VIVIE. Posłuchajcie chociażby „Red Ivy”, „The Hole” czy utworu tytułowego, toż to momentami brzmi jak mocniejsza wersja The Cranberries. Mam wrażenie, że L’endevi we wstępie do tytułowego „An Eternity” mocniej pojechało motywem z „Zombie” Irlandczyków, nawet napięcie w tym kawałku buduje na podobnej zasadzie. Podobnie też jak na setkach tym podobnych albumów i tu mamy do czynienia z klawiszami, które powabu muzyce nie dodają. Jednym słowem (no może trzema) - banał, banał, banał.

Za jedyne fajniejsze momenty na tym albumie odpowiedzialność ponosi wokalistka, która pomiędzy kolejne popisy w stylu setek podobnych „gotyckich” wokalistek próbuje przemycić patenty, które bardziej przypominają partie Wielebnej z ostatniej płyty Obscure Sphinx (początek „My Crow”, który stanowi jeden z niewielu mocniejszych momentów na płycie). Niestety, pozostali muzycy nie robią nic, by wspomóc wokalistkę w urozmaicaniu „An Eternity”. Co więcej, któryś z dżentelmenów momentami bardzo nieumiejętnie próbuje wspomagać ją i tworzyć efekt "pięknej i bestii". O zgrozo, lepiej już by się gość zamknął, bo choć stanowi tylko tło, to znacznie podnosi poziom frustracji, który i tak wzrasta tuż po odpaleniu „An Eternity”.

Jednym słowem album odradzam wszystkim, poza miłośnikami banału oraz tym, którzy są gotowi poświęcić kilkadziesiąt minut swojego życia, by wysłuchać kilku ciekawszych kobiecych partii wokalnych.

Ocena: 4,5/10

Tracklista:

01. Gold
02. Red Ivy
03. An Eternity
04. Laments for Loners
05. Slug
06. We Are the Metal
07. My Crow
08. Silent Enemy
09. The Hole
10. Unjust Unnatural Deaths
11. The Maze

Wydawca: Art Gates Records (2012)

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły