Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Profanum - Musaeum Esotericum

Profanum Aeternum – Eminence Of Satanic Imperial Art, Profanum, Reyash, Geryon, Bastis, black metal, Musaeum Esotericum

Po drugiej płycie „Profanum Aeternum – Eminence Of Satanic Imperial Art” z Profanum odszedł Reyash i zespół stał się duetem. Geryon i Bastis postanowili wtedy jeszcze bardziej odejść od tradycyjnego black metalu i zanurzyć się w świecie zupełnie innym, choć z pewnością nie mniej przerażającym. W ten sposób powstało „Musaeum Esotericum” – dzieło niesamowite i niezwykłe pod każdym względem.

„Musaeum Esotericum” to nie jest muzyka. To coś znacznie więcej. To jest film, który dzieje się na naszych oczach. To jest film, w którym jesteśmy w środku. Znajdujemy się w nim nagle, wystraszeni, pełni trwogi, nieświadomi co się dzieje i gdzie my w ogóle jesteśmy. Dźwięki nas otaczają, pojawiają się niespodziewanie, wzbudzają strach i niepokój. Gdzieś zaszumi, gdzieś zaszura, pojawiają się melancholijne instrumenty. Głównie klawisze, które kreują niewyobrażalne napięcie i atmosferę grozy. Tu wszystko dzieje się szybko, zmienia się. Człowiek nie zdąży przyzwyczaić się do jednej sytuacji, a już nadchodzą dwie następne. Kroczymy niepewnie pośród ciemności, a wokół nas dzieją się rzeczy niebywałe, zupełnie teatralne, trzymające w napięciu, dające wiele wrażeń i emocji. Gra na pianinie jak u Szpilmana, smętna wiolonczela, gwiezdne wojny, podróż przez las, lot na świni jak w „Mistrzu I Małgorzacie”, brzęk łańcuchów, klasztorne modły i śmiech samego Szatana. Można tu usłyszeć wszystko, można odlecieć tam gdzie tylko potrafi zanieść nas wyobraźnia. A muzycznie jest to doskonałe. Sekwencje zdarzeń następują w sposób tworzący sztukę. Dużo w tym melodii, dużo artyzmu. To przez cały czas wciąga, cały czas układa się w pasjonujący spektakl dźwięku, myśli i obrazu. Całość podzielona jest na dwa głównie utwory składające się każdy z trzech części, ale nie polecałbym w ogóle na to zwracać uwagi. W to trzeba wejść zupełnie i zatracić poczucie czasu oraz rzeczywistości.

Wokal nie jest tu głównym aktorem, ale jak już wchodzi to zazwyczaj rozbraja tak samo jak muzyka. Jakieś monologi, liturgie po łacinie, szepty, ale i groźne, rzężące kwestie po polsku, występujące zazwyczaj w parze z zerwaniem się charkotu gitar i perkusyjnego łomotu. Bo są tu jeszcze strzępy tego black metalu, który wystaje niczym ostra skała naprzeciw falom i rani boleśnie zakłócając estetykę i dramaturgię przedstawienia.

Wprowadzanie elementów elektroniki, ambientu czy neoklasyki do black metalu oraz tworzenie na jego podstawie wartości awangardowych to nic takiego nadzwyczajnego. Jest wiele takich zespołów i wiele takich płyt, ale czegoś tak dobrego to ze świecą szukać. „Musaeum Esotericum” to jest absolutne mistrzostwo, coś zupełnie wyjątkowego. Nie ma drugiej takiej płyty.

Tracklista:

1. Ecce Deliquium Lunae: Atri Misanthropiae Floris
2. Ecce Axis Mundi: Ars Magna Et Ultima

Wydawca: Pagan Records (2001)

Ocena szkolna: 5+

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły