Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Rammstein - Rammstein

rammstein, till lindemann, tanz metal, industrial metal, niemcy, deutschland, auslander, metal

Rammstein powraca w doskonałej formie i już na wstępie szuka zaczepki. Zapałka na okładce najnowszego wydawnictwa również intryguje. To klasyczna dla Niemców zabawa w symbole i zagadki, wzbudzające w odbiorcach różnorodne skojarzenia. Czy muzycy chcą podpalić świat? A może to tylko zaproszenie, aby wspólnie poigrać z ogniem...

Na siódmą płytę Rammstein musieliśmy czekać całą dekadę. Wydany w 2009 roku album "Liebe ist für alle da" został przyjęty z mieszanymi uczuciami i przez wielu krytyków uznany za najgorszy krążek w dyskografii zespołu. Ale on wcale nie jest słaby. On po prostu jest inny, co jest jego największym atutem. Panowie odeszli od charakterystycznego dla siebie topornego brzmienia, na rzecz bardziej łagodnych dźwięków. To było dość ryzykowne posunięcie, które mocno podzieliło fanów. Nie mniej jednak, to właśnie na tym albumie znajduje się jedno z najlepszych nagrań w dorobku grupy, czyli "Haifisch". To dzieło sztuki nie tylko pod względem kunsztu muzycznego, ale również oprawy wizualnej, która znakomicie oddaje ówczesne nastroje pomiędzy członkami zespołu. Był to okres dużych zmian, które wyraźnie słychać w twórczości Rammstein. A jak się zmieniło brzmienie najnowszej płyty?

Niemcy powrócili w starym, a jednocześnie nowym stylu. Bezimienny album, określany również tytułem "Rammstein" to eksperymentalna podróż do nieznanych odbiorcom obszarów, w których czeka wiele muzycznych niespodzianek. Eklektyzm stylistyczny doskonale definiuje nowe wydawnictwo, które urzeka konsekwencją surowego brzmienia, połączoną z nowatorskim podejściem do treści i formy. Ta płyta to z jednej strony ukłon w stronę zespołu Kraftwerk, który od samego początku inspiruje Niemców elektroniczną zadziornością i awangardowym spojrzeniem na muzykę synth-popową. Wpływy jego twórczością przewijają się na wszystkich krążkach Rammstein, który przed laty w typowy dla siebie sposób scoverował największy przebój protoplastów elektroniki "Das Modell" (1997). Z drugiej strony muzycy powracają do korzeni, gdzie na pierwszy plan wysuwają się siarczyste riffy, przypominające wojskową kanonadę rytmów i dźwięków.

Panowie zaczynają z wysokiego C, częstując słuchaczy mocnym "Deutschland", który promuje całe wydawnictwo. Utwór z miejsca wzbudził kontrowersje nie tylko ze względu na obrazoburczy tekst, ale również z uwagi na ilustrujący go teledysk. Rammstein jak zwykle nie przebiera w środkach, chcąc dotrzeć ze swoim przekazem do jak najszerszego grona odbiorców. Nagranie opowiada o niechlubnej historii Niemiec, ukazując naród jako żądnych krwi i władzy potomków germańskich wojowników. Wideoklip jak na muzyków przystało, został zrealizowany z wielkim rozmachem, idealnie odzwierciedlając głównego ducha utworu. Dlatego zarówno pod względem wizualnym, jak i muzycznym, jest niespokojnie, doniośle i intrygująco.

Drugim singlem promującym album jest "Radio", do którego również został nagrany teledysk, utrzymany w konwencji lat siedemdziesiątych. Czarno-biała oprawa dodaje całości sentymentalnego charakteru, sprawiając że klip jest przyjemniejszy w odbiorze. Utwór został zaaranżowany na taneczną modłę, z wyraźnie zaakcentowanymi dźwiękami starego syntezatora i mocnym podkładem gitarowym, który wybija się podczas refrenu. Kolejnym singlem, który sławi nową płytę jest "Ausländer", będący najlepszym nagraniem na całym krążku. Towarzyszy mu humorystycznie zrealizowany teledysk, w którym panowie bawią się symbolami, które niestety nie dla wszystkich są zrozumiałe. Nic więc dziwnego, że Niemcom po raz kolejny zarzuca się brak poprawności politycznej, a nawet rasizm i szowinizm. Utrzymany w dyskotekowym klimacie utwór mistrzowsko wkomponowuje się w ciężkie i rytmiczne gitary, które idealnie współgrają z tanecznym motywem przewodnim. Podobnych rozwiązań aranżacyjnych jest na płycie więcej. Możemy je usłyszeć również w "Zeig dich" oraz "Sex", które świetnie by się sprawdziły na imprezowych parkietach.

Najsłabszym nagraniem na płycie jest "Puppe", które zaczyna się obiecująco, ale im dalej w las, tym ciemniej i niebezpieczniej. Till na początku zmysłowo nas kołysze, opowiadając bajkę na dobranoc. Niestety ta opowieść nie kończy się happy endem, gdyż Lindemann przestaje być miłym bajarzem i wpada w obłęd. Wykrzyczany w gniewie i nienawiści refren psuje nostalgiczny klimat piosenki i pozostawia w sercu pewien niesmak. Dla równowagi mamy także wolniejsze momenty, w których możemy usłyszeć spektrum możliwości wokalnych Tilla. "Weit Weg" w popowym brzmieniu niczym z lat osiemdziesiątych, przypomina ostatnie wydawnictwo Ghost pt. "Prequelle". Natomiast subtelnie zaśpiewana ballada "Diamant" to prawdziwa perełka, a raczej brylant, którego delikatny blask rozświetla mroczne i pesymistyczne wizje, którymi przesiąknięty jest cały album.

Warto również zwrócić uwagę na utwór "Was ich liebe", którego podwaliny powstały jeszcze przed wydaniem płyty "Liebe ist für alle da" (2009). Nagranie pod tym samym tytułem zawierało podkład, który później wykorzystano w "Pussy", ale jako osobna kompozycja nigdy nie została wydana. Dopiero po kilku latach muzycy przearanżowali utwór i tchnęli w niego nowego ducha. Dużo mniej surowego i szorstkiego, niż jego prototyp. Choć forma nieco się zmieniła, przesłanie pozostało niezmienne. Odarty ze wszelkiej nadziei Till opowiada o nieszczęśliwym życiu, pozbawionym sensu i miłości.

Choć niektórzy zarzucają najnowszej płycie odtwórczość, to ja się z tym nie zgodzę. Brzmienie trzyma bardzo wysoki poziom, jak zawsze dopracowane w każdym szczególe. Panowie od początku twórczości zwracali uwagę na detale i smaczki, które w połączeniu z ciężkimi gitarami tworzą misterną całość, podsyconą ogniem i niewymuszoną patetycznością. Rammstein po raz kolejny udowadnia, że ma klasę i styl, które łatwo zatracić będąc na scenie od ponad 20 lat. Muzycy zawsze szli swoją drogą, tworząc zupełnie nowy gatunek muzyczny (tanz metal), który jest nie tylko dziedzictwem nurtu Neue Deutsche Härte, ale również inspiracją dla wielu zespołów, które chcą się realizować w ramach szeroko pojętej muzyki industrialnej. Pomimo że Rammstein już wiele lat temu wyszedł z podziemia i świetnie się odnalazł w mainstreamowym anturażu, w dalszym ciągu broni swojej artystycznej tożsamości.

Data wydania: 17 maja 2019
Wydawca: Universal Music Group

Tracklista:
01. Deutschland
02. Radio
03. Zeig dich
04. Ausländer
05. Sex
06. Puppe
07. Was ich liebe
08. Diamant
09. Weit Weg
10. Tattoo
11. Hallomann

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły