Chaos Over Cosmos to projekt online, który tworzą Rafał Bowman i pochodzący z Australii Joshua Ratciff. Pierwszy jest odpowiedzialny za całokształt muzyki, na który składają się gitary i syntezatory, a drugi za partie wokalne. „The Ultimate Multiverse” nie jest pierwszą płytą sygnowaną tą nazwą, ale pierwszą w tym składzie. Wcześniej jednak panowie wydali dwie EPki, a album jest zlepkiem tych materiałów, choć jego koncept wydaje się spójny i jednolity.
Niedźwiedzia skóra jest, wilcze szczęki są, zbroja dopięta, miecz mam. Tylko teraz tarcza czy topór? Dobra biorę topór: „A weapon in each fist”. W końcu jadę atakować a nie się bronić. Ale na wschód na Ruskich czy na zachód na Irlandczyków? Może lepiej na Irlandczyków, bo bogatsi, a łodziami łatwiej wracać z łupami i niewolnikami. Wszystko gotowe. Czas pożegnać się z bliskimi. Albo do nich wrócę, albo podążę za swoimi braćmi do Valhalli. Odynie czuwaj nade mną.
Dopiero co recenzowałem „Tears Of The Ages”, a już mam nową płytę Divine Weep „The Omega Man”. I jak tak sobie patrzę to aż nie jestem w stanie uwierzyć, że tak naprawdę minęło już pięć lat. W tym czasie zmienił się wokalista, którym został Mateusz Drzewicz z Hellhaim. Wzmocniło to jeszcze oblicze zespołu, który para się power/heavy metalem, ale momentami potrafi przyłożyć znacznie mocniej.
Cóż to takiego ten modern death metal – zastanawiałem się po otworzeniu paczki, która przyszła z Deformeathing Productions, a zawierała nową płytę Shodan „Death, Rule Over Us”. Spodziewałem się więc dużej efektowności elektronicznej oraz wielu innych udziwnień i zdziwiłem się, że wcale ich nie znalazłem. Album okazał się jednolity stylistycznie i dość przewidywalny, choć oczywiście nie jest to death metal tradycyjny i ma bardzo wyraźne coreowe zabarwienie.
„Ależ to jest petarda” - myślałem sobie patrząc na występ Amaranthe na warszawskim Torwarze. Troje wokalistów, jeden od growli, drugi od czystych i kobieta kot. Gwiazda kusząca, uwodząca i roztaczająca wokół siebie ponętną aurę seksapilu. A wszystko to iskrzące się wśród świetlistych elektronicznych beatów, uwypuklonych melodyjnymi gitarami i dosłownie hit za hitem. Słyszałem te piosenki po raz pierwszy i dosłownie czułem jak mną rzucają. Natychmiast po tym występie poleciałem po płytę, ale że była w kosmicznej cenie, to kupiłem ją dopiero następnego dnia w domu. Wprawdzie niewiele taniej, ale zawsze. Ważne, że było warto.
Długo oczekiwany, nowy album zespołu Divine Weep ukaże się już 8 czerwca 2020 nakładem Ossuary Records - nowego wydawnictwa płytowego, założonego przez wokalistę zespołu - Mateusza Drzewicza. Płyta dostępna będzie jako CD oraz równocześnie pojawi się na wszystkich popularnych platformach streamingowych.
Wojna. Piekielna zagłada. Tony żelastwa uderzają o ziemię i rozrywają się w śmiertelnych wybuchach. W zasnutym kurzem i czarnymi dymami powietrzu świszczą kule i rozpylają się trujące gazy. Huk jest potworny. Hałas miażdży, przytłacza do ziemi i rozrywa bębenki lawiną niszczycielskiego black/death metalu. Eksterminacja jest totalna. A wszystko to na „Storm Of Steel” – debiutanckim EP warszawskiego Coffinwood.
Na początku lat dziewięćdziesiątych death metal wciąż święcił triumfy, ukazywało się dużo świetnych płyt i każdy starał się być najgroźniejszy i najbrutalniejszy, ale nie każdy miał szczęście z tego powodu być wezwanym do sądu. Taka historia przydarzyła się Dismember w Wielkiej Brytanii w 1992 roku, po tym jak służbom celnym nie spodobała się zawartość wwożonych do Królestwa płyt „Like An Everflowing Stream”. Sprawa ostatecznie została umorzona, ale zespołowi przysporzyła dużej reklamy. Jedna z gazet napisała o nim, że jest „indecent and obscene”, co stało się inspiracją do zatytułowania drugiego albumu.
Nowy, 16-ty album w dyskografii polskich weteranów death metalu, czyli Vader, zatytułowany „Solitude In Madness” jest już w sprzedaży. Zespół pod wodzą niestrudzonego Piotra „Petera” Wiwczarka jest obecny na scenie od blisko 40-tu lat i nowym materiałem udowadnia, że nadal nie ma zamiaru iść na żadne kompromisy.
Jak tak sobie śledzę historię poczynań Mańka na scenie metalowej to widzę, że pomysł na Halucynogen narastał wraz z wyczerpywaniem się Misteria i jej późniejszego klonu Mysteria. Zespół istnieje od 2006 roku, nagrywał demówki, ale od 2011 nic nie wydał. Widać więc, że ich pełnopłytowy debiut „Zaraza” jest dzieckiem wypieszczonym i niepoczętym przypadkowo. Składa się na niego dwanaście polskojęzycznych utworów thrash/death metalowych i jeden przerywnik muzyczny.
Dwa lata po debiutanckim demie „Painful Love” Atrophia Red Sun wydała swoją pierwszą płytę „Fears” w Morbid Noizz Records. Jest coś przyciągającego już w samej jej okładce, która zabiera w klasztorne lochy i napawa strachem. Strachem przed śmiercią, przed Bogiem, a może przed czymś jeszcze. Aby tego dociec należy zajrzeć do środka.
Druga płyta kalifornijskiego From Hell została nagrana już bez udziału Paula Bostapha i Damiena Sissona z Death Angel, a zastąpili ich Wes Anderson i Stephen Goodwin. Głównym aktorem pozostaje jednak Aliester Sinn, który, oprócz gry na gitarze i wokalu, jest twórcą muzyki oraz całego horroru składającego się na „Rats & Ravens”.
Początki Therion datuje się na rok 1988. Na pierwszym demie „Paroxysmal Holocaust” z 1999 roku na wokalu występuje jeszcze Matti Kärki, który później odszedł do Dismember, więc obowiązki wokalisty wziął na siebie gitarzysta i lider zespołu Christofer Johnsson. W ten sposób dokonał się skład, który nagrał płytę „Of Darkness…”. Oprócz Christofera znaleźli się w nim Peter Hansson na gitarze, Oskar Forss na perkusji oraz przybyły z Dismember Erik Gustaffson na basie.
Deadly Vision to nazwa, która cztery lata temu powróciła do grona żywych trupów. Sosnowiecki zespół działał już bowiem w latach dziewięćdziesiątych wydając wówczas demo „Sadist’s Vision”, a potem uległ rozkładowi na następnych dwadzieścia lat. Po zgrobuwstaniu ukazała się EPka „Vicious Circle”, a obecnie promują i rozpowszechniają wydaną samodzielnie płytę „Slaughterous Foreplay”. W ten sposób Mariusz Biełanowicz, który jest jedynym aktualnie grającym założycielem kapeli, doczekał się albumu po trzydziestu jeden latach. Pozazdrościć wytrwałości.
Amerykańscy black/death metalowcy z Automb swoją drugą płytę „Chaosophy” postanowili najpierw zremasterować, a potem wydać w Polsce. To pierwsze odbyło się w słynnym Hertz Studio by Wiesławscy Brothers, a za drugie odpowiedzialna jest Witching Hour Productions. Płyta oficjalną premierę będzie miała 27 marca, a dedykowana jest Jonowi Nodtveidtowi z Dissection. „Rest in chaos”.
Aż dziewięć lat minęło od poprzedniego albumu Nomad. W tym czasie ukazała się EPka „Tetramorph”, powstała Kira, a Seth nieustająco przemierzał świat z Behemoth. Gdzieś w tle jednak przez cały czas kiełkowała płyta „Transmogrification - Partus -”, gdyż pierwsze nagrania do niej popełniono już w roku 2014. W końcu udało się zakończyć prace i lada dzień będzie miała swoją premierę. Wydawcą została Witching Hour Productions.
Malefistum to projekt Jensa Fabera z power metalowego Dawn Of Destiny. Swoją muzykę postanowił on wzbogacić w różne inne gatunki, a także kilkoro wokalistów, co razem daje bardzo wybuchową i obfitą stylistycznie mieszankę. Wszystko to zostało ujęte na, wydanej przez Fastball Music, płycie „Enemy”, która wprawdzie swoją premierę będzie miała dopiero w maju, ale za sprawą uprzejmości promotora mogę przedstawić ją już dziś.
Dużo zmieniło się w Sacriversum od debiutanckiego „The Shadow Of The Golden Fire”. Do wydania następnej płyty „Soteria” minęły cztery lata, a w tym czasie zespół znacząco się rozrósł, pozyskując między innymi posiłki z Tenebris w postaci gitarzysty i klawiszowca, a także wokalistkę. Dodając do tego drugą gitarę skład stał się sześcioosobowy i wzbogacony stylistycznie. To istotne, bo już zmiana logo i pejzaż okładki zwiastują, że jest to muzyka różniąca się od dotychczasowego thrash/death metalu.
Konrado98 : Bardzo ciekawa recenzja, nabrałem ochoty, żeby posłuchać albumu :...
„Under The Blood Banner” to druga płyta Before God. Wydana została dwa lata po znakomitym debiucie „Wolves Amongst The Sheep”, a był to bardzo pracowity okres, bo w tym czasie ukazały się dwa albumy macierzystej, dla większości muzyków, formacji Bound For Glory. Płyta została wydana przez własną B.F.G. Productions oraz niemiecką Endzeit Klänge. Natomiast kaseta wyszła za sprawą amerykańskiej Strong Survive Records, ale do sprzedaży tylko na terenie Polski, o czym świadczy stosowny zapis w okładce. Jedyne czego nie moge tu rozszyfrowac to co ta okładka przedstawia.
“The Cannibal” jest trzecim singlem wypuszczonym przez zespół od momentu premiery debiutanckiego albumu “Black Vengeance”. Robert Zembrzycki (gitara) o nowym materiale: "Tym razem chcieliśmy zgłębić nieco mroczniejsze aspekty trudnej tułaczki, którą wiedli ówcześni marynarze. The Cannibal to szalona podróż w głąb pozbawionego środków do życia umysłu, podkreślona niezwykle sugestywną, muzyczną aurą.”