Marky Ramone powraca do Polski! Perkusista legendarnej grupy Ramones wystąpi ze swoim zespołem Marky Ramone’s Blitzkrieg w lipcu tego roku w poznańskim Klubie U Bazyla, by zaserwować polskiej publiczności 90 minutowy set składający się z największych hitów pionierów punk rocka. Marky Ramone najbardziej znany jest z 15 lat spędzonych za perkusją w legendarnej grupie Ramones. Karierę muzyczną zaczynał w hard rock’owym Dust, a 1976 roku został członkiem zespołu Richard Hell & the Voidoids.
Legendarna punkowa kapela UK Subs zagra podczas jubileuszowej edycji Rock na Bagnie w Goniądzu na Podlasiu! UK SUBS, jeden z pierwszych zespołów pierwszej fali brytyjskiego punka, został założony w 1976 roku przez Charlie Harpera (ur. 1944r.), wcześniej związanego ze sceną rhythm and blues. Zespół gościł w audycjach Johna Peela i występował w słynnym punkowym klubie The Roxy.
„Watchwinders” jest trzecim albumem szwajcarskiego Coilguns, wydanym w październiku ubiegłego roku, przez, również szwajcarską, Hummus Records. Trasa promująca ten materiał wiodła przez cztery polskie miasta, więc część osób miała już okazję zderzyć się z nim na żywo. Ja takiej okazji nie miałem, ale dzięki uprzejmości wytwórni, przez kilka ostatnich dni zapoznawałem się z płytą.
Type O Negative powstał w 1990 roku w Nowym Yorku po rozpadzie poprzedniego zespołu Petera Steele’a Carnivore. Peter jest autorem całości materiału, który pierwotnie szykowany był na trzecią płytę Carnivore. Wyszło jednak inaczej i powstał „Slow, Deep And Hard” - pierwszy album Type O Negative, budujący charakterystyczną tożsamość tego zespołu i stanowiący początek jego wyjątkowej twórczości.
Synaisthesis to zespół, którego skład pochodzi w większości ze Śląska, choć jako podstawowe miejsce swojej działalności podają Zawiercie. Ich początki sięgają roku 2008, więc droga do debiutanckiego albumu była długa i na pewno niełatwa, a repertuar zapewne jest podsumowaniem całego tego okresu. Płyta nosi tytuł „Narodziny” i została wydana własnym nakładem w październiku 2019 roku.
The Exploited jest zaliczany do tzw. drugiej fali brytyjskiego punka. Od samego początku dowodzony przez wokalistę Wattiego Buchana. Do fascynacji twórczością The Exploited przyznawali się muzycy takich zespołów jak: Nirvana i Massive Attack. Ich koncertowy album "On Stage" był pierwszą zagraniczną płytą z punk rockową muzyką, która została wydana oficjalnie w Polsce. Ich debiutancki, dziś kultowy już album "Punks Not Dead" okazał się numerem jeden na angielskiej liście niezależnych w 1981 roku i w ciągu kilku tygodni sprzedał się w ilości 150 tysięcy egzemplarzy.
Booze & Glory stale koncertuje, ciężko pracując nad swoją rozpoznawalną marką. W tym roku grupa obchodzi 10-lecie swojej działalności, a we wrześniu wydaje nowy album. Razem z zespołami Giuda i The Analogs wyruszają w europejską trasę, która rozpocznie się już w listopadzie. Oczywiście nie mogło zabraknąć dwóch przystanków w Polsce, a będą miały one miejsce 14 grudnia w Warszawie oraz 15 grudnia w Poznaniu.
Dwie łódzkie legendy po latach znów na jednej scenie: Moskwa i Blitzkrieg zagrają podczas tegorocznej, 11. edycji Soundedit ’19, która odbędzie się w dniach 24-27 października 2019 roku. Zespoły Moskwa i Blitzkrieg będzie można zobaczyć na scenie w czwartek, 24 października w Klubie Wytwórnia. Bilety na ten dzień kosztują 35 zł i można je nabyć w kasie Klubu Wytwórnia oraz w sieci salonów: Empik, Media Markt, Saturn.
Straszne obrzydlistwo bije z okładki Abscess „Dawn Of Inhumanity”, gdzie posoka leje się strumieniem, a z mrocznych katakumb wypełza wszelkie plugastwo, by nieść światu świt nieludzkości. Smród i stęchlizna aż unoszą się w powietrzu, a to jeszcze nic, bo prawdziwa droga przez mękę zaczyna się po włączeniu płyty.
Co by nie mówić o Sepulturze, nie da się zaprzeczyć, że stała się zespołem nieprzewidywalnym i nagrywającym bardzo różnorodne płyty. To nie jest tak, że ich historia dzieli się na dwa okresy, z czego ten drugi niepotrzebny. Każdy kolejny album ma bowiem coś do zaoferowania i każdy jest inny. Widać, że są to artyści twórczy i poszukujący i że zawsze można się od nich spodziewać nowych pomysłów oraz koncepcji. Nie inaczej jest na „Kairos”, który miał być pewnego rodzaju powrotem do źródeł. Myślę, że powiedzenie to może być na wyrost, ale niewątpliwie Sepultura znów udowodniła, że potrafi.
Z muzyką Prądu zetknąłem się po raz pierwszy, robiąc przegląd nowych wydawnictw wrocławskich wykonawców. Po przesłuchaniu próbek twórczości zespołu zanotowałem sobie, że warto do niej kiedyś wrócić. Mijały miesiące, dziesiątki kolejnych grajków przewijały się przez moje głośniki, ale wspomnienie utworów tej grupy wciąż znajdowało się w czołówce moich najlepszych wrażeń muzycznych ostatniego roku. Wreszcie wziąłem się za zgłębianie skromnej dyskografii Prądu, z której już pierwsza pozycja wciągnęła mnie na dobre.
„Converging Conspiracies” to druga płyta szwedzkiego Comecon. Została nagrana w 1993 roku, gdy death metal w tym kraju jeszcze święcił triumfy i można powiedzieć, że jest jego bardzo typowym reprezentantem. Cechą charakterystyczną na pewno jest, dobrze znany wszystkim maniakom, wokal Martina Van Drunena z Asphyx, który Szwedem akurat nie jest, a zastąpił na tym stanowisku L-G Petrova z Entombed.
Na Prąd zwróciłem uwagę kilka miesięcy temu, powierzchownie zapoznając się z jego nagraniami. Gdy przed paroma tygodniami wróciłem do nich, by się w nie wgłębić, wciągnęły mnie na dobre. Uznałem grupę za naprawdę obiecującą, może nawet jedną z najlepszych młodych kapel na lokalnej scenie. Gdy się dowiedziałem, że wkrótce nadarzy się okazja, bym mógł zobaczyć ją na żywo, nie wahałem się. Na koncert czekałem przepełniony entuzjazmem, pewny, że grupa mnie nie zawiedzie i jedyne złe, co może się wydarzyć, to słabe supporty, których jednak wcześniej nie znałem, więc po cichu liczyłem na to, że może i one mnie pozytywnie zaskoczą.
Impreza promująca pierwsze DVD zespołu Aterra odbędzie się 26 października w warszawskim klubie VooDoo. Na scenie oprócz Aterry zaprezentują się: Reign Of Fire (metal), On The Wings (hard rock/rock'n'roll) i T-55 (punk rock). Na koncercie będzie można zakupić nowe wydawnictwo zespołu w bardzo promocyjnej cenie. Materiał muzyczny nagrany został na pięcioleciu kapeli, które odbyło się 14 kwietnia 2018 roku również w klubie VooDoo. Produkcją filmową zajęła się firma Xcez Studio. Oprócz muzyki "live" na płycie znajdą się wywiady z muzykami i ich fanami.
14 czerwca 1994 roku staliśmy pod Stodołą w oczekiwaniu na koncert Pungent Stench i Brutal Truth. Było to duże wydarzenie, a w zestawieniu były jeszcze Hazael, Christ Agony, Vader, który ostatecznie nie zagrał i nikomu nie znany, amerykański Macabre. W pewnym momencie przechodził koło nas facet w żółtym swetrze i z fryzurą na czeskiego piłkarza. Śmialiśmy się, że on pewnie też na koncert i ubawiło nas jak rzeczywiście skręcił w stronę wejścia i wszedł do środka. Ale naprawdę zdziwiliśmy się dopiero jak zobaczyliśmy go na scenie.
The Hayleys to fiński zespół parający się wszelkimi ekstremalnymi i obskurnymi odmianami rocka jednocześnie. Ciężko powiedzieć ile płyt wydali, gdyż wszystkie ich wydawnictwa są tak krótkie, że nie wiem czy w ogóle któreś pretenduje do miana pełnego albumu. Im jednak to nie przeszkadza i od 2012 roku regularnie coś wydają. Niedawno ukazała się płyta „Raato”, która w swoich ośmiu kawałkach i jednym intrze dobija prawie do dziewiętnastu minut.
Czterdzieści lat po tym, jak objawili się na londyńskiej scenie punkowej i dziesięć lat po premierze ich ostatniej płyty "So, Who's Paranoid?", brytyjska legenda punk rocka - zespół The Damned – prezentuje album „Evil Spirits". Płyta jest owocem nieokiełznanego, szaleńczego, dzikiego przypływu natchnienia, którego muzycy doświadczyli pracując w październiku 2016 roku w brooklińskim studiu Atomic Sound pod czujnym okiem uznanego producenta Tony'ego Visconti (David Bowie, T Rex, Morrissey, U2, The Stranglers, Iggy Pop, Thin Lizzy).
Na „Unpop” Pyogenesis wykreślił się z grona zespołów, które darzyłbym jakimkolwiek zainteresowaniem, ale mimo to, gdzieś, kiedyś, na jakiejś wyprzedaży zawieruszył mi się ich kolejny album „Mono… Or Will It Ever Be The Way It Use To Be”. Jeżeli jednak się łudziłem, że “Unpop” było jakimś koszmarnym wypadkiem przy pracy to srogo sie zawiodłem. Choć ciężko w to uwierzyć „Mono…” jest płytą jeszcze gorszą, żałośniejszą i bardziej przyprawiającą o mdłości.