czarne perły na policzkach
roztapiają się jak czekolada
krzyk ulic tłumi moje myśli rozdrapane
na gładkiej skórze jedwabiu
ludzie skarżą się na blaski dnia
na bóle głowy z chmur urwane
na kołaczące serca
próg kościelnych bram
unosi dym fascynacji
może się mylę
może
dawno tam nie byłam
czarne perły na policzkach
chłonę jak marzenia nieuchwytne
a lawenda pachnie wrzosem
roztapiają się jak czekolada
krzyk ulic tłumi moje myśli rozdrapane
na gładkiej skórze jedwabiu
ludzie skarżą się na blaski dnia
na bóle głowy z chmur urwane
na kołaczące serca
próg kościelnych bram
unosi dym fascynacji
może się mylę
może
dawno tam nie byłam
czarne perły na policzkach
chłonę jak marzenia nieuchwytne
a lawenda pachnie wrzosem
Błądząc we mgle,
Gęstej, nie dającej przebić się oku spragnionemu
Rękoma szukam brzegu bezpiecznego.
Skończyć chcę,
Położyć kres tułaczce bez celu,
Lecz nie mogę, przyzywam Twe imię...
...Lecz krzyk mój ginie.
Wsiąka w paszcze rozwarte.
Upadam.
Ginę.
Na zawsze....
Gęstej, nie dającej przebić się oku spragnionemu
Rękoma szukam brzegu bezpiecznego.
Skończyć chcę,
Położyć kres tułaczce bez celu,
Lecz nie mogę, przyzywam Twe imię...
...Lecz krzyk mój ginie.
Wsiąka w paszcze rozwarte.
Upadam.
Ginę.
Na zawsze....
Spadł deszcz w ciemną noc popłynął po twarzy zatopił lęk i ból ukoił i każdy sen spadł deszcz kroplami Twych łez I każdą z nich uchwycić chciałem w mych dłoniach zamkniętych uczynić bezpieczną i schować tylko dla siebie i obmyć duszę łez Twoich deszczem
Coś o mnie, może coś o Tobie...
Będę nienawidzić kochając
Będę śmiać się płacząc
Będę gardzić szanując
Będę milczeć krzycząc
Będę kpić podziwiając
Będę radować się cierpiąc
Będę dumnie trzymać głowę upadając coraz niżej
Będę złoscić się mając nadzieję, że odezwiesz się
do mnie
A wszystko po to, byś
nie widział mojej miłości,
bo kocham Cię,
a Ty dajesz rozkosz innej...
Będę nienawidzić kochając
Będę śmiać się płacząc
Będę gardzić szanując
Będę milczeć krzycząc
Będę kpić podziwiając
Będę radować się cierpiąc
Będę dumnie trzymać głowę upadając coraz niżej
Będę złoscić się mając nadzieję, że odezwiesz się
do mnie
A wszystko po to, byś
nie widział mojej miłości,
bo kocham Cię,
a Ty dajesz rozkosz innej...
Ogarnęła nas nostalgia wraz z chłodem.
Tęsknimy do siebie za sobą.
Brakuje informacji.
Brak jest smaku życia.
Nie słychać go i nie widać.
Siedzimy w piwnicy.
Twarze owiane są czernią nietoperzowych skrzydeł.
Pająki w kątach nie maja znaczenia.
Czekamy na burzę.
A potem... Potem znów będzie padało.
Nie ma cienia.
Jest tylko ukrzyżowana noc ponad nami.
W nas – nostalgia...
Ile dałbym aby usłyszeć wasze głosy, o Nimfy poranka, słonecznie bzyczące zielenią traw.
Wasze oczy, choć jedno spojrzenie błękitu splecionego z drobnymi listkami brzóz.
Światło...
Tęsknię za dniem...
Tęsknimy do siebie za sobą.
Brakuje informacji.
Brak jest smaku życia.
Nie słychać go i nie widać.
Siedzimy w piwnicy.
Twarze owiane są czernią nietoperzowych skrzydeł.
Pająki w kątach nie maja znaczenia.
Czekamy na burzę.
A potem... Potem znów będzie padało.
Nie ma cienia.
Jest tylko ukrzyżowana noc ponad nami.
W nas – nostalgia...
Ile dałbym aby usłyszeć wasze głosy, o Nimfy poranka, słonecznie bzyczące zielenią traw.
Wasze oczy, choć jedno spojrzenie błękitu splecionego z drobnymi listkami brzóz.
Światło...
Tęsknię za dniem...