Geniusza można poznać po tym, że ma nierówno w głowie poukładane, potrafi stworzyć coś genialnego, ale potrafi też i sknocić coś doszczętnie. Aż dziw bierze z jaką precyzją muzycy Morbid Angel przyłożyli się do "Gateways To Annihilation". Czy "Heretic" powtórzy ten sukces? Wątpię.
Rzadko się zdarza, aby jakiś zespół zmieniał oblicze gatunku niedługo po jego powstaniu. Debiutancki krążek Morbid Angel wprowadził bowiem death metal w zupełnie nowe standardy jakże odmienne od tego co prezentował Death, Cannibal Corpse czy Sepultura. Do tej pory bowiem gatunek ten był stosunkowo ograniczony w formie, prezentując bardziej brutalne aniżeli finezyjne podejście do muzyki. Cóż wiec takiego zawierały "Ołtarze Szaleństwa", że z miejsca stały się klasykiem?
Dla wielu słuchaczy metalu David Vincent stał się ikoną death metalu, symbolem Morbid Angel oraz uosobieniem idealnego growlingu. Po nagraniu czterech albumów Vincent zdecydował się opuścić zespół, toteż Morbid Angel, jak na "bogów death metalu" przystało, zmuszeni byli znaleźć godnego następcę na stanowisko frontmana. Co więcej, od zespołu odszedł także Eric Rutan, pozostawiając Azagthotha osamotnionego na placu boju. Następcą Vincenta został Steve Tucker, którego fani spisali na straty wraz z odejściem "siwego demona". Aby nie zawieść oczekiwań fanów i swoich, Morbid Angel zmuszeni byli do udowodnienia, że nadal są w świetnej formie i roszady personalne nie odbiją się na jakości muzyki.
"Perła death metalu" - tak powszechnie mówi się o trzecim krążku Morbid Angel "Covenant". Po ogromnym sukcesie "Blessed Are The Sick", który potwierdził klasę zespołu i pokazał, że morbidaniołki nie przypadkowo zostali okrzyknięci "bogami death metalu" zespół podpisał kontrakt z amerykańską wytwórnią Giant Records, a zespół opuścił Richard Brunelle.
Jak mało który zespół, Morbid Angel po wydaniu debiutackiego albumu został wliczony do ścisłej czołówki death metalu. Jakby bowiem nie patrzeć "Altars Of Madness" był jedną zlepszych pozycji w tamtym okresie. Mówi się jednak, że dopiero drugi album weryfikuje prawdziwe umiejętności zespołu.
Komentarze KostucH : Dwa ulubione numery z tego albumu to "Ancient Ones" oraz "Desolate Ways". Is...
Sumo666 : Gateways ?? :O Jest ok jednakże Blessed jest po za konkurencja :)
aniupodajtasak : to juz nawet więcej mówi początek z thrashowego Artillery-Back to the...
"Domination" jest czwartym albumem "bogów death metalu" z Florydy i ostatnim nagranym z genialnym wokalistą Davidem Vincentem. Jest to też album, który wzbudził wiele kontrowersji swoją zawartością. Morbid Angel zdecydowało się bowiem na zastosowanie pewnych nowinek, które nie pojawiały się na poprzednich albumach.
Są takie albumy, które stają się "klasykami" zanim się jeszcze ukażą. Dzięki fantastycznej promocji ze strony wytwórni i buńczucznym zapowiedziom, ostrzą apetyty recenzentów, którzy często zbyt pochopnie wydają opinie. W taki oto sposób mamy całą stertę "gwiazdeczek", którym kończą się pomysły po trzecim utworze debiutanckiego albumu.
Komentarze KostucH : No facet, ja gram dopiero 5 lat wiec kompozytor ze mnie jak z koziej dupy trąb...
Harlequin : A Morticiana nigdy nie słyszałem, ale czytalem ze łądna sieczka... he...
Harlequin : Death przyszlo mi na mysl, bo to ambitniejsze duzo od Amon Amarth i w sumie s...
Morbid Angel - zespół powstały w 1984 roku (choć wg niektórych w 1983) na Florydzie w miejscowości Tampa. Dokładnie z tego miasta pochodzi gitarzysta Robert Haagsma znany jako "Trey Azagthoth". Początki zespołu były takie same jak u 99% rozpoczynających swą działalność kapel czyli granie w piwnicach bądź garażach. Pierwszymi członkami zespołu byli: Trey, Mike Browning (perkusja) oraz Dallas Ward (gitara basowa). Początkowo grali bez wokalisty co pozwoliło im na udoskonalanie swoich umiejętności grajac instrumentalnie. Po pewnym czasie Dallas po namowie Trey'a oraz Mike'a objął dodatkowo funkcję wokalisty mimo to zespół nadal szukał właściwego jak dla nich frontmana. Z czasem odnaleźli wokalistę, Kennego Bambera z którym to zespół w 1985 roku nagrywa pierwsze demo pt. "The Beginning".