Dwie niezwykle ważne dla niezależnej sceny osobistości, Justin Broadrick i Mark Kozelek, potwierdziły udział w Asymmetry Festiwal. Muzycy zaprezentują swój wspólny projekt sygnowany nazwą Jesu/Sun Kil Moon. Do Wrocławia przyjadą również zespoły: Dirge, Izah, Sinistro i Joe Buck Yourself. Asymmetry Festival po raz kolejny udowadnia, że jest ważnym miejscem na europejskiej mapie niezależnych, kameralnych festiwali muzycznych. To właśnie we wrocławskim klubie Firlej tworzy się trendy, prezentuje nowatorskich wykonawców, przekracza gatunkowe granice metalu, rocka, elektroniki, jazzu i folku.
Nazywany ojcem black metalu, legendą i kto tam wie kim jeszcze – zespół Bathory, właściwie stojący za nim człowiek znany jako Quorthon to cholerny geniusz swoich czasów. Dziś już nie gra się takiej muzy ale wtedy... rany. Ciary musiały biegać od kosteczki do kosteczki a włochy same jeżyły się od tych riffów. Jak dzisiaj byśmy powiedzieli Bathory to nie muzyka – Bathory to stan. Który to był? 1984? 32 lata temu wspominany Thomas Forsberg wydał swojego długograja numer jeden. Jak? Ano "In Conspiracy with Satan".
Scum to death metalowy zespół z Finlandii, który działał w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych. Płytowo zadebiutowali w 1994 roku wydając album „Mother Nature” pod szyldem słynnej szwedzkiej Black Mark Production. W Polsce wydał to na kasecie Morbid Noizz i dlatego jedna sztuka znalazła się i w mojej kolekcji.
Kiedy ktoś znęca się fizycznie nad inną osobą mówimy, że jest sadystą. Dotyczy to najczęściej przemocy, mającej na celu zadanie bólu. Jednakże, definicyjnie sadyzm odnosi się do pewnego rodzaju zaburzenia, które polega na odczuwaniu podniecenia seksualnego w związku z zadawaniem cierpienia i upokarzaniem drugiej osoby. Skąd tak właściwie wziął się ten rodzaj dewiacji? Odpowiedź zdradzi nam markiz de Sade.
Dla większości ludzi brzydota i dewiacje seksualne są czymś odrażającym i godnym potępienia. Są jednak tacy, którzy widzą w nich prawdziwe piękno i potrafią uczynić z tego sztukę. Dotyczy to zazwyczaj artystów, zarówno ze świata malarstwa i muzyki, jak również literatury i kina. Wśród nich znalazła się postać Piera Paolo Pasolini – twórcy, który w wyjątkowy i charakterystyczny sposób potrafił opowiadać o erotyzmie i pornografii.
Nie przypuszczałam, że w naszym szarym, smutnym kraju doczekamy się kiedykolwiek materiału muzycznego na miarę grania spod znaku Days of the New. Echa muzyki lat 90. na szczęście jeszcze nie przebrzmiały, a inspiracje amerykańskim rockiem alternatywnym i folk-rockiem, mimo że często w ukryciu, są wciąż żywe.
minawi : Nie dałam oceny, ponieważ jakoś nie mogę być obiektywna.
lord_setherial : Niesamowita płyta. Cieszę się,ze została dostrzeżona. Mocna pozy...
Yngwie : Sama znajomość Days of the New budzi u mnie sentyment, hyhy.
Tą płytę kupiłem całkowicie przez przypadek. Byłem na koncercie U.D.O. i spodobał mi się czeski folkowy suport. Jako, że płyt U.D.O. nie było, chciałem sobie kupić coś tamtego zespołu. Podszedłem więc do stoiska, wziąłem płytę i dopiero potem zorientowałem się, że to jest coś innego. W domu okazało się, że Vanize to formacja Petera Dirkschneidera, brata Udo. Nigdy wcześniej nie słyszałem o takim zespole, a działają od 1989 roku, a „Raw” jest ich czwartym albumem.
Edge Of Sanity poznałem po „The Spectral Sorrows” i natychmiast oszalałem na ich punkcie. Słuchałem tego zapamiętale i w ogóle mi się nie nudziło. Nie dziwne jednak, że na następną płytę czekałem z niecierpliwością i kupiłem ją natychmiast po wydaniu. Choć apetyt był duży i poprzeczka podniesiona wysoko to „Purgatory Afterglow” nie zawiódł mnie ani troszeczkę. Wręcz przeciwnie, ta płyta całkowicie mnie pochłonęła i spowodowała, że na następny długi czas zacząłem uważać Edge Of Sanity za swój ulubiony zespół.
leprosy : Ciężko jest dyskutować o płytach kapeli która miała dar trzymania...
lord_setherial : Aż sobie sam odświeżę. Wieki nie słuchałem ;)
zsamot : Wujas - jak zawsze recka ujmująca szczerym przekazem. Do płyt muszę...
„High Voltage” – pierwsza płyta AC/DC, taka jaką znamy, to nie jest tak naprawdę ich pierwsze oficjalne wydawnictwo, a jedynie kompilacja z dwóch poprzednich albumów, które ukazały się w 1975 roku tylko w Australii i Nowej Zelandii. W dodatku pierwszy z nich nosił już właśnie tytuł „High Voltage”, a drugi równie znajomy „T.N.T.”. Kiedy doszło do podpisania kontraktu z Atlantic Records i pojawiła się możliwość zaistnieć na całym świecie, wybrano najlepsze utwory i ponownie ubrano je w tytuł „High Voltage”. Miało to miejsce w roku 1976.
Knock Out Productions wraz z agencją Good Music z ogromną przyjemnością prezentują dwa koncerty mistrza alternatywnego grania, Marka Laneganda. Ta kultowa postać zagra ze swoim zespołem 19 lutego w "Fabryce" w Krakowie oraz dzień wcześniej w stołecznej "Progresji". Wielki fan Los Angeles Clippers, ale przede wszystkim wielki głos alternatywnego rocka. Charakterystyczny baryton Marka Lanegana znamy od ponad ćwierćwiecza, między innymi z grunge'owej legendy Screaming Trees, niezapomnianego projektu Mad Season, wspólnych płyt z Isobel Campbell oraz Queens Of The Stone Age, czy duetu The Gutter Twins, stworzonego razem z Gregiem Dullim z The Afghan Whigs. Wspaniały melancholik z okolic Seattle, który od lat za dom ma Los Angeles, stąd i jego fascynacja Clippersami.
2 lipca 2014 roku w klubie „Zaklęte rewiry” we Wrocławiu na jedynym koncercie w Polsce wystąpi Marky Ramones Blitzkrieg. Zespół zagra 90 minutowy set składający się z największych hitów The Ramones. Wiosną 1978 roku Marky dołączył do Ramones. W przeciągu zaledwie kilku tygodni trafił do studia, gdzie grupa nagrywała płytę „Road to Ruin”, na której pojawił się jeden z ich największych przebojów „I Wanna Be Sedated”. Ich wspólna histroria to 15 lat grania, ponad 1700 koncertów i ponad 15 wypuszczonych krążków, wliczając w to 2 ostatnie płyty Mondo Bizarro i Adios Amigos, gdzie również dodał swój wkład twórczy w pisanie utworów.
To jeden z najbardziej oczekiwanych muzycznych powrotów ostatnich lat. Po blisko 5 latach koncertowego milczenia, legendarna grupa Nine Inch Nails ponownie stanęła na największych scenach świata. 10 czerwca 2014 roku, sprawdzimy jej koncertową formę w katowickim Spodku. Bilety w sprzedaży. Dowodzona przez człowieka - orkiestrę Trenta Reznora formacja będzie promować wydaną we wrześniu 2013 płytę „Hesitation Marks".
Mimo, że „Octagon” ma bardzo prostą okładkę to uważam, że jest bardzo fajna. Zawiera w sobie jakieś tajemnicze zło. Ten niewyraźny znak jest jak jakieś piętno. W miejscu gdzie się pokazał musiało się wydarzyć coś strasznego. Jakby dla przeciwwagi wydanie Black Mark jest wyjątkowo nędzne. Nierozwijana okładka zawiera tylko parę podstawowych informacji, kaseta jest taka pradawna czarna i w dodatku z paskudną czerwoną okleiną. Wygląda to wszystko bardzo mizernie, no ale oczywiście najważniejsze jest to co znajdziemy w środku.
zsamot : Owszem, recka świetna!
Harlequin : Ciekawe spojrzenie na ten album. nigdy o nim nie myślałem w tych kategor...
Przed zawartością „Hesitation Marks” warto się znieczulić. Alkoholem, narkotykami albo czymś innym znieczulającym. To bardzo dobry materiał. Rzekłbym, że jedno z najważniejszych dzieł sygnowanych nazwą Nine Inch Nails. To materiał, który trzeźwemu umysłowi może wyrządzić krzywdę. Odsłania bowiem te zakamarki nawet najbardziej grzecznej duszy, które na życie pozwalają spojrzeć z zupełnie innej perspektywy. Mrocznej. Niepokojącej. To industrialny rock par excellence w słowach leżących u fundamentu kultury industrialnej, w muzyce ilustrującej jej wszechstronność i organiczność.
One Without to zespół z Göteborga, co nie pozostaje bez wpływu na ich twórczość. Dwa lata po debiucie, w kwietniu 2011 roku, ukazał się ich drugi album „Sweet Relief”. Muzyka na nim zawarta jest połączeniem gotyckiego metalu spod znaku Epica i Within Temptation, z typowym göteborgskim death metalem, który na kilometr zalatuje In Flames. Po kilkukrotnym zapoznaniu się z tą pozycją postaram się przekazać, jak się to wszystko prezentuje.
Wydana w 2003 roku „The Unmarked Graves” jest czwartą płytą Maze Of Torment. Trzy lata po „Death Strikes” zespół uderzył ponownie z dawką wściekłego i energetycznego death metalu. Mroczna okładka przedstawia stary młyn na tle zachmurzonego nieba. Dlaczego akurat taki obraz wyjaśnia się śledząc tekst do utworu tytułowego. To właśnie za tym młynem pewien stary człowiek chował swoje niewinne ofiary dopóki pewien młodzieniec nie odrąbał mu głowy szuflą. Zresztą jak się dobrze przyjrzeć to po lewej stronie widać lekkie kopczyki i wbitą w ziemię łopatę.
Nie jestem do końca pewien, ale „The Grand Leveller” to najprawdopodobniej pierwsza death metalowa płyta jaką w życiu słyszałem. Kaseta kupiona na początku oczywiście w wersji pirackiej, ale wydanie licencjonowane SPV Poland, które posiadam do tej pory też jest mocno wiekowe. Na pudełku widnieje cena 39000zł. Jest to druga płyta Benediction i została wydana rok po debiutanckim „Subconscious Terror”. W tym czasie w zespole zaszła poważna zmiana. Do Napalm Death przeszedł wokalista Mark Greenway, a zastąpił go Dave Ingram, który swoim charakterystycznym głosem obdzielił cztery kolejne płyty Benediction.
zsamot : O tak, na żywo są potężni. ;)
Harlequin : Bardzo dobry materiał, choc chyba stawiam go ciut niżej niż "Transcend...
Singiel "Goodbye My Joy" zespołu Lebowski z udziałem wybitnego trębacza jazzowego Markusa Stockhausena doczekał się oficjalnej premiery w formie teledysku. Polscy specjaliści rockowej muzyki instrumentalnej wraz z ikoną europejskiego jazzu stworzyli dzieło subtelne i nastrojowe, mocno zapadające w pamięć. Do gości współtworzących projekt dołączyła młoda, utalentowana artystka Alicja Pruchniewicz, której twórczość plastyczna stała się inspiracją do powstania wideoklipu. Wydawnictwo oprawił fotografik Wiktor Franko znany już słuchaczom Lebowskiego jako twórca znakomitej okładki albumu "Cinematic".
Draven : Moja pierwsza myśl: "Just call me Dude" :D
Benjamin_Breeg : Smęcili, smęcili. Ale jakże piękne były te smęty :)
JancioWodnik : No, PF to momentami wcale nie smęcili... A smęcili ?? ;P
"Goodbye My Joy" – to efekt międzynarodowej współpracy zespołu Lebowski – polskich specjalistów od muzyki instrumentalnej z ikoną europejskiego jazzu, wybitnym niemieckim trębaczem Markusem Stockhausenem. Wydawnictwo oprawił fotografik Wiktor Franko znany już słuchaczom Lebowskiego jako twórca znakomitej okładki albumu "Cinematic". Zespół udostępnił grafikę oraz trailer promujący nowego singla, który będzie miał premierę już we wrześniu.
"Copy of A" to kolejny nowy utwór, który grupa Nine Inch Nails postanowiła publicznie udostępnić w sieci. Utwór znajdzie się na nadchodzącym nowym studyjnym albumie formacji - "Hesitation Marks", który ukaże się już 3 września 2013 roku nakładem Columbia Records. Będzie to ósmy studyjny krążek w dorobku Nine Inch Nails. Pod koniec czerwca zespół udostępnił w sieci teledysk do singla "Came Back Haunted", wyreżyserowany przez samego Davida Lyncha. Pełna lista utworów, które znajdą się na nowym albumie NIN została ogłoszona 21 czerwca 2013 roku.