Niewiele brakowało, aby w tym roku śmierć odebrała kolejnego wielkiego wokalistę. Do Ronniego Jamesa Dio i Peterea Steele'a o mały włos nie dołączył Kim Bendix Petersen, znany szerzej jako King Diamond. Jak w oficjalnym oświadczeniu podała jego żona, Livia Zita - 29 listopada z powodu bardzo złego samopoczucia King Diamond został przetransportowany do pobliskiego szpitala, gdzie lekarze po serii badań zdiagnozowali u niego stan przedzawałowy.
Komentarze jedras666 : A ja się dziwiłem czemu tak cicho u niego. Teraz już wiem. Oby teraz wró...
Aliss : To czy albumy Kinga z wczesnego okresu działalności są lepsze od tych...
Harlequin : Nuuuuu, a chciałbym sie wybrać na jego koncert :)) ciekawe, czy jeszcze...
Dla tych, którym nazwa nowego muzycznego projektu Arms Of The Sun nie mówi praktycznie nic kilka konkretów. Zespół założony został pod koniec zeszłego roku w amerykańskim Dallas, za jego powstanie odpowiadają perkusista John Luke (King Diamond), wokalista Lance Harvill, gitarzyata Ben Bunker (Gryn) oraz basista zmarłej śmiercią naturalną legendarnej Pantery - Rex Brown (również w składzie Down). Na oficjalnym MySpace rock/metalowej formacji można zapoznać się z audio samplem wyszarpanym z przygotowywanego właśnie debiutanckiego albumu pełnometrażowego. Producentem i mikserem całości jest Terry Date współpracujący już z Deftones, Soundgarden oraz wspomnianą wyżej Panterą.
King Diamond najlepsze czasy ma już za sobą. W zasadzie od czasów "Spider's Lullaby" jedynie "Voodoo" i "House Of god" prezentowały niezły poziom. Ostatni krążek mistrza horroru "The Puppet Master" w moim odczuciu był strasznym gniotem. Nie spodziewałem się więc po "Give Me Your Soul ... Please" czegokolwiek ciekawego, tym bardziej, że już bardziej idiotycznego tytułu na płytę chyba nie dało się wymyśleć.
King Diamond (z ang. król karo) - właściwie Kim Benedix Petersen, (ur. 14 czerwca 1956 w Kopenhadze) - muzyk duński. W roku 1976 zaczął grać w zespole Brainstorm - był tam gitarzystą. W 1978 roku King znalazł ogłoszenie zespołu Black Rose, który poszukiwał wokalisty. Wygrał przesłuchanie. W roku 1980 King Diamond trafił do zespołu Brats, który wkrótce się rozpadł. Razem z jednym z jego członków założył zespół Mercyful Fate.
Mercyful Fate - powstał w roku 1980 z inicjatywy gitarzysty Hanka Shermanna (The Brads) i wokalisty Kima Bendixa Petersena "Kinga Diamonda". Muzyka zespołu to urozmaicony heavy metal, opierający się na solówkach gitarowych i głosie frontmana grupy. Należy podkreślić niezwykle szeroką skalę, jaką dysponuje Diamond. Wokalizy są jednym z najważniejszych charakterystycznych elementów zespołu.
Po rewelacyjnym przyjęciu zeszłorocznego koncertu król heavy metalu powraca wraz ze swoją świtą, aby grzecznie zażądać dusz swoich fanów. Ekipa Kinga Diamonda zagości w Polsce w listopadzie na dwóch koncertach, w ramach których promować będzie swój najnowszy album "Gimme Your Soul, Please". Premiera krążka zapowiadana jest na koniec czerwca/początek lipca, a artysta już określa ten album jako "najlepszy materiał jaki kiedykolwiek nagraliśmy" - świetny wokal, genialne solówki, no i oczywiście budząca grozę historia.
Taka płyta jaką była "House Of God" była Kingowi potrzebna. Co prawda już "Voodoo" można nazwać dobrą płytą, ale ten krążek podniósł poziom i udowodnił, że King potrafi stworzyć jeszcze ciekawsze dzieło. Chcąc pójść za ciosem postanowił nagrać drugą część "Abigail", która zarówno przez krytykę jak i przez muzyków uważana jest za szczytowe osiągnięcie zespołu. O płycie było bardzo głośno przed wydaniem, spekulowano nad tym czy dorówna pierwszej części ... Prawda jest jednak taka, że w sztuce sequele wychodzą gorzej niż pierwsza część, toteż nie spodziewałem się po tym wydawnictwie czegoś olśniewającego.
Komentarze zsamot : Od Graveyard na pewno nie jest lepszy, niemniej niestety jet to płyta zastras...
Po nagraniu "Don't Break The Oath" Mercyful Fate zawiesił działalność, a lider zespołu, charyzmatyczny Kim Petersen ukrywający się pod pseudonimem King Diamond, postanowił kontynuować karierę muzyczną w zespole nazwanym jego pseudonimem - King Diamond. Od razu zrodziły się pytania, czy nowy zespół będzie tak niesamowity jak Mercyful Fate, czy udźwignie ciężar popularności poprzedniego zespołu muzyka.
Komentarze Harlequin : Też lubię twórczość Kinga Diamonda ... zwłaszcza tą do "The...
AndyBlakk : Wszystko pięknie, ale Fatal Portrait nie jest koncept albumem... A co d...
Końcówka lat 80 raczej nie byłą łaskawa dla heavy metalu, w wyniku zalewu rynku amerykańskim rockiem zespoły zaczęły uciekać się do wplatania w swoją muzykę elektroniki, aby nadać jej lekkości i przebojowości. Po serii bardzo udanych albumów jakimi bez wątpienia były "Abigail", "Them" i "Conspiracy" ów trend również dopadł Kinga Diamonda. Niewątpliwie kontrowersyjnym posunięciem musiało to być, gdyż muzyka zespołu raczej nie wykazywała predyspozycji do wplatania weń bardziej "komercyjnych" motywów.
Tytuł tego krążka kojarzy się niewątpliwie z "Master Of Puppets" Metalliki, czyli albumem uznawanym za najlepszy w historii muzyki metalowej. "The Puppet Master" dla odmiany mógłby być złym bratem bliźniakiem wspomnianego krążka. Nie wiedząc czemu, King Diamond się zdrowo wypierdolił i stacił zęby, a upadek spowodował u niego poważny wstrząs mózgu! Nie wiem, co się stało, ale "The Puppet Master" jest albumem ze wszech miar słabym, jeśli nie najgorszym w dorobku formacji! Zacznijmy od absurdalnie nieciekawej okładki, na nieciekawej muzyce kończąc.
Przed wydaniem tego krążka było bardzo głośno. Poruszał on bowiem bardzo kontrowersyjny temat bezpośrednio dotykający religii, historia zakrawała wręcz na obrazoburczą, a King zarzekał się, że powstaje właśnie najcięższy krążek formacji. Na dobrą sprawę tylko pierwsza część tego stwierdzenia jest prawdziwa. Swoim ciężarem album raczej nie przewyższa poprzedniczek, ale historia odśpiewana przez Kinga rzeczywiście jest najbardziej kontrowersyjna ze wszystkich dotychczasowych.
Po nagraniu dwóch słabszych krążków King Diamond nagrał album, który przez jednych uważany jest za najlepszy, a przez innych za najgorszy krążek w dorobku zespołu. "Voodoo" bo o nim mowa jest faktycznie inny od poprzedniczek i mógł wprowadzić pewną konsternację wśród mediów.
Komentarze EBManiac : Hej A jak było? Bo mnie nie było:-(Pozdrawiam EBManiac
CyberLacha : Pojawily sie wszyscy,ktorzy powinni ;) mnie sie podbalo :)
Choć "Fatal Portrait" mógł wzbudzić kontrowersje, czy solowa działalność Kinga Diamonda dorównuje dokonaniom Mercyful Fate, to Mistrz Horroru nie ugiął się presji otoczenia i poszedł za ciosem nagrywając drugi krążek sygnowany nazwą King Diamond. Jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę, gdyż "Abigail" była albumem zdecydowanie odważniejszym niż debiutancki "Fatal Portrait".
Komentarze rob1708 : dokładnie
leprosy : Obok The Eye, Them, Conspiracy absolutnie klasyka KD. Mimo, że po The Grav...
Szerminator : Poza wokalem zespół King Diamond od płyty Abigail to dwa różne ś...
King Diamond, właściwie Kim Petersen jest ojcem chrzestnym metal-opery. Wraz z zespołem King Diamond nagrywa konceptualne albumy, które każdorazowo opowiadają jakąś mroczną historię. Pomimo tego, że od jakiegoś czasu płyty Kinga reprezentują dosyć kiepski poziom, to nagrał także kilka albumów, które wniosły dużo świeżej krwi do muzyki metalowej ogółem.